Kolejna błyskawica przecięła niebo i wydobył się
straszliwy grzmot. Stał w bezruchu i przyglądał się dziewczynie. Dopiero teraz
dojrzał że ma na ciele dreszcze i przeklął pod nosem. Była straszna ulewa, a
ona nie dość że tu przybiegła to stała jeszcze w tym deszczu z zaciśniętymi
pięściami i patrzyła na nich hardo.
-Później powiesz, wsiadaj- warknął na nią Sasuke i
podszedł do niej łapiąc ją za nadgarstek i ciągnąc w stronę auta. Nie odezwała
się tylko grzecznie usiadła z tyłu, a obok niej brunet, który po chwili
zarzucił jej jakąś bluzę na głowę. Uśmiechnęła się pod nosem.
-Wiecie ja muszę wam coś powiedzieć- powtórzyła i
spojrzała na każdego po kolei. Nikt nie zwrócił na nią większej uwagi, tylko
jeszcze Sou usiadł z tyłu i ruszyli z piskiem opon w stronę domu Uchiha.
Musiała zabrać stamtąd swoje rzeczy, wiedziała o tym ale teraz biła się ze
swoimi myślami. Chciała im bardzo powiedzieć to co jej leżało na sercu i
wiedziała że jeśli tego teraz nie powie to nie wiedziała czy potem będzie miała
na to odwagę skoro ta wiadomość doprowadziła do takiego stanu u jej brata.
-Porozmawiamy jutro Sakura- odezwał się Sou i delikatnie
się do niej uśmiechnął. Dalszą drogę przebyli w ciszy. Gdy znaleźli się w domu
zabrała swoje rzeczy i tym razem przesiedli się do samochodu Sousuke i to on
odwiózł ją do domu. Wprowadził Koutę do jego pokoju, pomógł mu się przebrać i
położyć do łóżka. Gdy wychodził z jego pokoju zobaczył swoją siostrę na
korytarzu. Była już wykąpana i miała na sobie założoną jego starą koszulkę w
której musiał przyznać wyglądała uroczo.
-Sou ja- zaczęła niepewnie, ale on tylko przytulił ją do
swojej piersi i ucałował w głowę.
-Jesteś zmęczona i widzę że ci ciężko, nie musisz nic mówić- odparł i uśmiechnął się do niej
powoli ją od siebie odsuwając.
-Zostań dziś w domu- chwyciła go za koszulę i spojrzała
prosto w jego oczy. Skrzywił się delikatnie, ale kiwnął głową na znak że nie ma
nic przeciwko. Dawno już nie nocował w tym domu. Odkąd go opuścił starał się
bywać tu jak najrzadziej bo nie chciał mieszać rodziny w swoje życie jakie
teraz prowadził. Ona udała się schodami na dół do salonu, a on za nią patrzył.
Gdy zniknęła mu z oczu westchnął i przeczesał dłonią mokre włosy. Ruszył w
stronę swojego starego pokoju. Gdy otworzył drzwi i zaświecił światło, na jego twarzy
pojawił się mimowolny uśmiech. Mimo że gdy opuszczał dom pokłócił się z
rodzicami to nie ruszali jego pokoju. Był taki jakiego go zostawił, ale ciągle
było tu czysto co oznaczało że ktoś musiał tu sprzątać. Wziął szybki prysznic i
przebrał się w stare dresy i także ruszył na dół do salonu. Zauważył swoją
siostrę która siedziała z kubkiem herbaty na kanapie i patrzyła ślepo w
przestrzeń. Chwycił swój kubek z herbatą, którą ona musiała mu zrobić i usiadł
koło niej. W tej samej chwili podsunęła mu pod nos jakieś papiery. Zdziwił się
i zmarszczył czoło, ale bez słowa je wziął. Odstawił kubek i powoli zaczął
lustrować każde słowo. Po każdym przeczytanym zdaniu, jego dłonie coraz
bardziej zaciskały się na kartkach. Gdy skończył czytać odłożył je delikatnie i
spojrzał ze smutkiem na siostrę.
-To przez to Kouta się dziś tak zachował- schowała głowę
w kolana- to moja wina- szepnęła. Poczuł ukłucie bólu w piersi i położył jej
dłoń na głowię.
-Wszystko będzie dobrze mała- odezwał się spokojnie, ale
to co przed chwilą przeczytał całkowicie temu przeczyło.
-Nic nie będzie dobrze Nii-san, miało nie być już
nawrotów, obiecywali to, a mimo to jest inaczej- krzyknęła w jego stronę a w
jej oczach pojawiły się łzy.
-Sakura- szepnął.
-To nie o mnie chodzi, ale wy tak długo walczycie dla
mnie. Robisz to co robisz bo chciałeś mnie chronić, Kouta też, ale po co to
wszystko skoro ja i tak umrę!- znów podniosła głos i zacisnęła mocno powieki,
by nie dać upustu łzą.
-Nie mów tak! Raz wygrałaś z tym to i teraz wygrasz
rozumiesz!?- złapał ją za ramionom i trochę nią potrząsnął. Był zdenerwowany
jej myśleniem.
-Nie chce was zostawić- załkała i znów spojrzała w jego
oczy.
-Nie umrzesz jasne! Nie warz się wymawiać w ogóle tego
słowa! Zrobię wszystko co będzie trzeba i nie tylko ja! Piszą że na razie jest
to nie szkodliwe więc zaczniemy znów walczyć, nie damy się!- w tym momencie
przytulił ją do siebie, a ona wtuliła się w niego i dała upust swoim łzą.
Pogłaskał ją po głowię i zerknął na kartkę która leżała na stolę. Przeklną w
myślach na to wszystko, nie rozumiał dlaczego właśnie ona? Przecież była niczym
anioł, a musiała tak cierpieć. Jego wzrok ciągle był wlepiony w ten jeden napis
jaki się tam znajdował. To jedno zdanie które mogło im zrujnować życie.
Sakura Haruno
Nawroty białaczki
Nie przespał chyba z pół nocy, ciągle w głowie miał jej
osobę. Całą noc myślał o tym co chciała im powiedzieć. Była wtedy taka poważna
i pewna siebie, pewna swego. Ciągle próbował wyrzucić jej osobę ze swojej
głowy, ale nie potrafił ciągle tam wracała. Westchnął i podniósł się z łóżka.
Musiał wziąć zimny prysznic i trochę i orzeźwić. Po drodze wziął swoją bluzę ,
którą to pożyczył dziewczynie i zarzucił na ramię. Momentalnie się zatrzymał i
zebrał więcej powietrza do płuc. W tej chwili dzięki bluzie czuł jej zapach, a
w jego głowię pojawił się od razu pocałunek z nią ostatniej nocy. Potrząsnął
mocno głową i ruszył do łazienki. Bluzę wrzucił do kosza na pranie, a sam wszedł pod zimny prysznic. Kropelki
wody powoli spływały po jego ciele, a on stał i myślał. Nie rozumiał jak mógł
dopuścić do tego że dziewczyna go wczoraj pocałowała i zamiast ją odepchnąć to
jeszcze pogłębiał ten pocałunek. Chciał ja nauczyć samoobrony, a gdyby nie to
że starała się mu pokazać ze da radę się wyswobodzić z jego uścisku to pewnie
zaczął by bardziej na nią naciskać. Uderzył głową w murek i wyszedł z pod
prysznica. Musiał się ogarnąć, musiał być sobą, nie mógł teraz zrobić czegoś
głupiego. Nie chciał żeby miała coś wspólnego z jego rodziną, a jak na razie to
dzięki niemu jest ona najbardziej zagrożona. Ubrał szybko na siebie mundurek i
nawet nie jedząc śniadania wyszedł do szkoły. Wsiadł w samochód i podjechał pod
jej dom. Gdy się tylko tam znalazł zdziwił się widząc tak dobrze znany mu
samochód, ale nie dociekał co tu robi. Wysiadł z auta i podszedł do drzwi.
Zadzwonił dzwonkiem i nie czekając aż ktoś mu otworzy wszedł do środka.
Zauważył pół nagiego Sou stojącego na środku salonu, pijącego coś i
uśmiechającego się pod nosem. Zdziwił się i to nie mało. Nawet u niego w domu
to nie był częsty widok. Przeważnie widywał go w garniturze, a jak już był w
samych spodenkach to nigdy się nie uśmiech i zawsze miał poważną minę.
-Czemu mnie nie obudziłeś? Zaspałam przez ciebie!- głośny
krzyk różowowłosej wytrącił go z transu. Ściągnął buty i wszedł dalej.
-Cześć- powiedział i Sou od razu odwrócił się w jego
stronę i kiwnął do niego głową, a uśmiech dalej nie schodził z jego twarzy co
było dla niego czymś nowym.
-Drzecie się jak jakieś małe dzieci- tym razem na
schodach pojawił się Kouta, a po jego minię dało się wywnioskować że miał
niezłego kaca.
-Z drogi!- krzyknęła znów dziewczyna i minęła go na
schodach zbiegając w jednej skarpetce, drugą zaś trzymała w ręce. Miała na
sobie już mundurek, ale w całkowitym nieładzie. Musiał przyznać że wyglądała
słodko, do tego pierwszy raz widział ją o tylu latach w rozpuszczonych włosach.
Zawsze miała je idealnie spięte, a teraz były w całkowitym nieładzie. Na jego
twarzy też pojawił się delikatny uśmiech. Pobiegła szybko do kuchni podała
szklankę z wodą koucie i jakieś tabletki po czym podeszła do dużego lustra.
Ubrała drugą skarpetkę, poprawiła mundurek, zawiązała kokardę i zaczesała włosy
w koński ogon. Znów wyglądała idealnie, a bracia nie spuszczali z niej wzroku
uśmiechając się pod nosem.
-Gotowa?- zapytał patrząc na zegarek na scanię. Nie
spóźnią się jeżeli już wyjadą.
-Tak- powiedział pobiegła jeszcze na chwilę do kuchni po
czym ubrała buty i wyszła a on zaraz za nią. Wsiadła do samochodu, a gdy i on
usiadł podała mu coś. Spojrzał na pudełko w jej dłoni, a potem na nią.
-Bento?- zapytał zdziwiony.
-Za wczoraj, dziękuje- odparła i uśmiechnęła się do niego
promiennie. Zdziwił się trochę, ale bez słowa je przyjął w sumie dawno nie
jadał domowych obiadów, a przecież dziewczyna o ile pamiętał zawsze coś sama pichciła
więc musiało być dobre. Odpalił silnik i ruszył spod jej domu.
-Myślałem że zaspałaś
-Obudziłam się wcześniej, zrobiłam i położyłam się na
chwilę i jakoś mi się przysnęło- odparła poprawiając kucyka. Znów się
uśmiechnął przypominając sobie ja z przed chwili w takim nieładzie. Wyglądała
wtedy dużo lepiej. Szybko wyrzucił te myśli z głowy. Przeklinał na siebie w
myślach, nie mógł tak o niej myśleć. Była nietykalna, nie dla niego i w życiu
nie mógł myśleć inaczej.
-Co chciałaś nam wczoraj powiedzieć?- zapytał nagle, a
ona jakby drgnęła. Spojrzała na niego i pokazała mu język.
-Już nic, powiem ci innym razem- odparła i uśmiechnęła
się do siebie. Ustaliła wczoraj z bratem że na razie nikomu nie będzie nic
mówić, jeśli leczenie nie odniesie skutków to sami się o tym dowiedzą, a nie
będą jej traktować jak kogoś wyjątkowego, albo specjalnego przez jej chorobę.
Trochę ją to zawsze dręczyło że mimo iż znała Sasuke znała tak długo jak Hinatę
to nigdy nic mu nie powiedziała, ale jej brat miał rację. Gdyby się dowiedział
to traktował by ją jak z porcelany.
-Zrozum kobiety- szepnął pod nosem i poczuł delikatny ból
w boku bo dziewczyna uderzyła go łokciem.
-Nas nie trzeba rozumieć tylko kochać- po czym pokazała
mu język. Zaśmiał się cicho pod nosem. Cieszył się że dopisywał jej humor i on
wcale nie zamierzał jej go psuć, gdyż też miał dziś dobry humor i nie miał
ochoty na żadne kłótnie.
Dni ostatnio mijały jej bardzo szybko. Nawroty jej
choroby nie dawały o sobie znać i lekarzy to potwierdzali więc nie zaprzątała
tym sobie głowy. Chciała korzystać z życia jak najwięcej. Nim się obejrzała a
minął jej cały wrzesień. Pilnie się uczyła, a w weekendy spotykała się z
przyjaciółkami, albo czasami z Suigetsu. Nie przestała ćwiczyć z Sasuke
samoobrony, ale więcej go nie pocałowała bo zrozumiała że nie potrafiłaby
pocałować swojego napastnika, zrobiła to wtedy tylko dlatego że był to On.
Zaprzyjaźniła się w szkole z jednym chłopakiem z trzeciej klasy, który czasami
jadał z nimi lunch. Uważała Shiro za naprawdę miłego gościa i nawet Hinata
zdążyła się do niego przyzwyczaić. Mimo to nie chciała z nim przebywać gdy
blisko była ta jego koleżanka bo miała dziwne przeczucia że jej nie lubi.
Śmiała się bardzo głośno wychodząc z kina. Na dworze było coraz chłodniej, ale
jej wcale nie było zimno. Za nią wyszedł Hozuki i opowiadał jej jakieś śmieszne
historię. Musiała przyznać że nie spodziewała się tego że będzie się tak dobrze
bawiła z nim. Mimo iż spotykali się od czasu do czasu to nigdy nie nazwała go
swoim chłopakiem. czasami się pocałowali, ale starała się trzymać pewnie
dystans. Wolała go bardziej jako przyjaciela niż chłopaka, ale nie była w
stanie mu tego powiedzieć. Nie chciałaby żeby przestał się z nią widywać lub
żeby ją zaczął ignorować…
-Upiekłam wczoraj ciasteczka, może wpadniesz?- zapytała
gdy wsiadali już do samochodu. Chłopak oczywiście zaszczycił ją swoim uśmiechem
od ucha do ucha.
-Z przyjemnością- po czym ruszył w stronę jej domu.
Wiedziała że nikogo nie będzie, ale już nie raz przecież zapraszała np. Sasuke
do domu i nic jej nie zrobił więc była pewna że jego przyjaciel też się na nic
nie odważy. Wysiedli z samochodu i weszli do jej domu. On usiadł u niej w
pokoju, a ona przyniosła herbatę i ciasteczka. Atmosfera jak zwykle była miła i
zabawna. Nie kończyły im się tematy do rozmów, a na ich twarzach ciągle widniał
uśmiech.
-Doniosę ciasteczek- powiedziała nagle gdy zobaczyła że
talerz jest już pusty. Wstała lecz natychmiast poczuła jak jest ciągnięta z
powrotem na łóżku. Spojrzała na sprawcę tego zdarzenia i zdziwiła się gdy jego
twarz była tak blisko. Zamknęła momentalnie oczy i poczuła jego wargi na
swoich. Nie przeszkadzało jej to nigdy, ale wolałaby tego nie robić. Poczuła
jego dłoń na swoim brzuchu, pod koszulką i drgnęła. Momentalnie otworzyła oczy
i zaprzestała pocałunku, ale chłopak nie przestał. Pocałunkami zszedł trochę
niżej.
-Suigetsu przestań- szepnęła i próbowała go od siebie
odciągnąć, ale to nic nie dawało- proszę- szepnęła znów i dopiero wtedy
przestał i spojrzał na nią. Widziała w jego oczach pożądanie.
-Spotykamy się już trochę ze sobą- powiedział i znów
chciał ją pocałować, ale odwróciła głowę.
-Powinieneś już iść- powiedziała cicho i wtedy poczuła
jego dłoń na policzku, która odwraca ją w jego stronę. Patrzyła prosto w jego
oczy.
-Nie zrobię ci krzywdy, ze mną będzie to bezpieczne-
odparł i znów wpił się w jej usta. Przestraszyła się. Próbowała go z siebie
zepchnąć ale nie dawała rady. Nagle zrobiło się jej lżej i natychmiast
otworzyła oczy i usiadła. Suigetsu siedział na podłodze i masował sobie głowę,
a nad nim stał zdegustowany blondyn.
-Przecież powiedziała że nie chce, jak Sasuke by się
dowiedział to by cię zabił, nie wspominając o jej braciach- powiedział Naruto i
tym razem spojrzał na nią. Na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech, a dzięki
niemu potrafiła zapomnieć o tym co przed chwilą mogło się wydarzyć.
-Mówiłem ci że powinnaś się trzymać z dala od tego
pajaca- odezwał się do niej i założył ręce za głowę.
-Następnym razem cię posłucham- odparła i spiorunowała
wzrokiem chłopaka na podłodze, który tylko prychnął pod nosem. Znów wzrok
przeniosła na blondyna i teraz coś do niej dotarło.
-Co ty tu w ogóle robisz?
-Ja? A no tak, Hinatka coś wspominała że masz coś dla
niej więc miałem po drodze to wpadłem- uśmiechnął się, a ona spojrzał na niego
zdziwiona.
-Spotykasz się z Hinatą że do niej jedziesz?- zapytała
podejrzliwie i wstała. Bez słowa minęła Hozukiego, który dalej nie wstał z
podłogi i ruszyła w kierunku swojego biurka.
-Hee? Nie nie nie, no co ty, przecież jest kuzynką
Neji’ego, a do tego z wielkiego klanu no i jest za ładna żeby umówić się z kimś
takim, a ja jadę Neji’ego na chwilę- odparł szybko, a na jego twarzy pojawiły
się rumieńce. Widząc to dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i podała mu teczkę
z zadaniami które miała pożyczyć przyjaciółce.
-Jak będziesz myślał tymi kryteriami to nigdy się z nią
nie umówisz- odparła, a on spojrzał na nią zdziwiony. Założył ręce na
piersiach.
-A skąd wiesz że chce?- zapytał nagle. Zdziwiło ją to
pytanie, nie wiedziała ale przecież nic jej nie zaszkodzi troszkę im pomóc.
-Gdybyś nie chciał to nie powiedział byś zdania, cytuję:
jest za ładna by się umówić z kimś taki jak ja- po tych słowach na jego twarzy
pojawił się rumienieć. Spojrzał na Suigetsu i prychnął.
-Spadaj do samochodu- chłopak szybko wstał, chciał cos
powiedzieć Sakurze, ale ona odwróciła wzrok więc bez słowa wyszedł.
-Pozdrów ją ode mnie
-Co byś zrobiła na moim miejscu- nie wyszedł a zadał jej
pytanie. Spojrzała na niego zdziwiona.
-Co?
-No gdyby daj przykład podobał ci się Sasuke. Jest z wielkiego
klanu do tego twój brat jest dla nich niczym brat czy mimo to spróbowałabyś?-
zbiło ją to pytanie trochę z tropu, ale chciała mu pomóc. Wiedziała że
pomagając jemu pomoże też przyjaciółce.
-Gdyby mi naprawdę zależało to jasne, nie interesowałoby mnie
to jaki ma status, co robi i z kim się zadaje, byle bym mogła być blisko niego-
odparła i poklepała przyjaciela po plecach.
-Dzięki Sakurcia, ale bałbym się ją dotknąć przy Neji’m a
co dopiero np. pocałować- zaśmiał się, a ona wraz z nim.
-Mój brat już wie że całowałam się z Sasuke i dalej żyje- powiedziała bez
namysłu i od razu umilkła. Zapomniała się i powiedziała coś czego nie chciała.
Widziała wielkie niebieskie oczy wlepione wprost w nią.
-Całowałaś się z Sasuke?- zapytał dość głośno z
niedowierzaniem. Szybko zatkała mu usta.
-Nikomu nie mów jasne? Nawet jemu samemu bo mnie zabije
że komuś to powiedziałam, zresztą to było dawno temu- zagroziła mu i wzięła rękę z jego ust na których od razu
pojawił się wielki uśmiech.
-Dzięki Sakurcia jeszcze raz, dzięki tobie wiem że nie
musze się niczym przejmować- po czym opuścił jej pokój, a potem dom. Westchnęła
i położyła się na łóżku. Dzisiejsza niedziela naprawdę była wyjątkowa.
Zastanawiała się jeszcze dlaczego wszedł do jej domu bez pukania, ale w sumie u
nich było to normalne. Przeklęła na siebie w duchu. Nawet Hinacie nie
powiedziała o drugim pocałunku z Uchihą, a wygadała się o tym ze się z nim
całowała jego najlepszemu koledze. Modliła się w duchu żeby nic nie powiedział
mu bo inaczej będzie martwa. Była też wkurzona na Suigetsu, był dla niej zawsze
miły i czuły, nigdy na nią nie naciskał, a dziś? Prychnęła w poduszkę. Nie
miała zamiaru płakać za nim, nie chciała go więcej widzieć.
Także to jest ostatnia notka przed moim wyjazdem. Za trochę muszę wyjść już z domu dlatego na szybko starałam się jeszcze coś dla was specjalnie dodać. Miałoby dłuższe, ale wybaczcie mi nie dałam rady, gdyż miałam troszkę ocen do poprawienia i nie było kiedy coś napisać. Mam nadzieję że będziecie dzielnie wyczekiwać następnej notki, która niestety ale pojawi się dopiero w sierpniu, no chyba że uda mi się coś napisać na tablecie, ale szczerze w to wątpie. Także buziaczki :*
Widzę, że akcja się rozwija :D Cieszę się, że Sakura nie chce mieć nic wspólnego z Suigetsu. Nie pasuje według mnie do niej. Najlepszy jest oczywiście Sasuke i wierzę, że ona również się ze mną zgodzi w najbliższym czasie ;) Swoją drogą szkoda, że to nie Sasuke zastał ich w pokoju. Jestem pewna, że wtedy Suigetsu nie zostałby tak delikatnie potraktowany :P Co do tego starszego chłopaka to wolałabym aby Sakura nie spędzała z nim czasu. On sprowadzi na nią tylko same kłopoty. A jak wiadomo już ma wiele problemów z czego największym jest jej choroba :( Nie spodziewałam się, że coś takiego może ja spotkać. Mam tylko nadzieję, że to opowiadanie będzie miało szczęśliwe zakończenie i żaden z głównych bohaterów nie zginie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak długo nie pojawią się żadne notki. Nie mam pojęcia jak przetrwam te chwile ale wiem, że warto czekać :D Dlatego uzbroję się w cierpliwość ;) Mam nadzieję, że spędzisz miło czas na wyjeździe i wrócisz do nas pełna sił z nowymi pomysłami ;)
Pozdrawiam!
Oj dziewczyno gdyby nie to, że w tej chwili siedzę w autokarze to pewnie skakałabym ze szczęścia.
OdpowiedzUsuńTak się ucieszyłam na nowy rozdział, że miałam wielki banan na twarzy, koleżanka obok dziwnie się na mnie gapi! Ale co tam!
Akcja super. Sakura chora na białaczkę, to po prostu straszne. Ciekawe kiedy Sasuke się o tym dowie. Bo przecież się dowie, nie?
Hahah Naruciak podkochuje się w Hinatce, no ja nie mogę, ale się dzieję.
Suigetsu, tego drania to bym zabiła, Saki powinna mu wlać. Chyba, że na tych kursach samoobrony u Sasuke uczy się czegoś innego. ^_^
Podsumowując, rozdział bardzo mi się podoba, cieszę się, że zakończyłaś go delikatnie i jakoś przeżyję do sierpnia.
Pozdrawiam Paulina.