środa, 21 maja 2014

9. Trening

Siedziała sama na murku przed szkoła i kopała mały kamyczek, który leżał pod jej nogami. Denerwowała się ponieważ jej przyjaciółka powinna już dawno temu być pod szkoła, a dalej jej nie było. Nie odpisywała na jej sms, ani też nie odbierała telefonów. Zastanawiała się czy coś się stało, czy po prostu nie chciało jej się wstać do szkoły. Westchnęła ciężko, wiedziała że z jej przyjaciółką różnie to bywa. Po chwili na szkolny parking podjechał dobrze już jej znany samochód, z którego wysiadł brunet trzaskając przy tym drzwiami. Widziała na jego twarzy lekkie zdenerwowanie. Wiedziała że nie powinna do niego w szkole podchodzić , jak do żadnego z nich, ale chciała wiedzie czy wie co się dzieje z młodą Haruno że jeszcze nie ma jej w szkole, a ni też nie przyjechała z nim. Zeskoczyła z murka i wolnym krokiem ruszyła w jego stronę. Musiała przyznać że nie przepadała zbytnio z Uchihą, był oziębły i naprawdę ciężko jej się z nim rozmawiało, ale musiała przecież zapytać o przyjaciółkę. Wiedziała że ją zauważył bo nie zaczął kierować się w stronę szkoły mimo iż zadzwonił już dzwonek, tylko stał oparty o samochód i czekał.
-Cześć Sasuke- zaczęła grzecznie i delikatnie się do niego uśmiechnęła.
-Kouta kazał ci przekazać że przywiezie ją dopiero na drugą lub trzecią lekcje, zabrał jej telefon więc nie miała jak się z tobą skontaktować- odpowiedział oschle po czym ruszył w kierunku szkoły, gdyż brama zaczynała się powoli zamykać. Westchnęła i ruszyła za nim Skoro była z Koutą to nie miała się czym przejmować, chociaż i tak trochę ją to trapiło bo wiedziała gdzie mógł ją zaciągnąć i zgodziła się tylko pewnie przez to że zabrał jej telefon. Cieszyła się że mimo wszystko że ją tam wyciągnął bo minęło trochę czasu od jej ostatnich badań. Spokojniejsza mogła już iść na lekcje i bez problemu robić także notatki przyjaciółce.

Denerwowało go to trochę że musiał po nią jeździć, ale i tak miał po drodze i wolał to niż żeby sama woziła się jakimś autobusem, gdzie mogłaby być łatwym celem. Mimo to wkurzył się gdy po nią przyjechał, a jej brat dał mu do zrozumienia, że dziś jej nie zabierze i to nie jego sprawa gdzie ona z nim jedzie. Przygryzł delikatnie wargę i wkroczył do klasy, gdzie trwała już lekcja. Nie przejął się tym i skierował się do ostatniej ławki, gdzie obok jego ławki drzemał sobie smacznie Naruto, a Suigetsu który siedział przed nim miał na twarzy wymalowany wielki uśmiech, co nie było aż takim dziwnym zjawiskiem, gdyby nie to że na pierwszej lekcji przeważnie spał tak samo jak Uzumaki. Spojrzał na niego pytająco kiedy koło niego przechodził. Kiedy tylko usiadł w swojej ławce, Hozuki od razu przesunął się bliżej niego i delikatnie odwrócił w jego stronę.
-Mam randkę- powiedział dumnie, a Uchiha tylko prychnął. Nie wiedział co w tym takie dziwnego, przecież często chodził na randki, które każdy wiedział jak się kończyły.
-Coś w tym dziwnego?- zapytał patrząc na przyjaciela.
-Tylko się nie denerwuj, to będzie zwykłe kino- odparł już trochę bardziej zmieszany co było dość dziwne. Spojrzał na niego wyczekującą, w końcu nienawidził jak ktoś owijał w bawełnę.
-to znaczy?
-Idę w sobotę na randkę z Sakura- odparł i zamknął oczy nie chcąc widzieć wściekłego spojrzenia przyjaciela. Sasuke zaś zdziwił się i to bardzo. Patrzył tępo na kumpla, po czym przeczesał delikatnie włosy.
-To nie moja sprawa- odparł i otworzył zeszyt by zacząć uzupełniać notatki. Mimo iż tak powiedział to trochę go to denerwowało, że była na tyle głupia by umówić się z jego przyjacielem. Przecież miała trzymać się z dala od kłopotów, ale to nie b6yła jego sprawa, nie miał prawa wtrącać się w jej życie miłosne, wystarczy że musiał i tak już dużo czasu z nią spędzać.

Jechali dość wolno, chciał jakoś z siostrą porozmawiać, ale wiedział że ta teraz nie ma na to najmniejszej ochoty. Zerknął na nią kątem oka i westchnął. Siedziała obrażona i patrzyła w bok na krajobraz który znajdował się za szybą. Naprawdę się o nią martwił, ale zawsze kończyło się na tym że ciągle się o coś kłócili. Chciał dla niej dobrze a skończyło się jak zwykle straszną kłótnią i to jeszcze w takim miejscu.
-Sakura- chciał jakoś zacząć rozmowę, więc starał się mówić do niej spokojnie by znów nie wybuchnąć i by dzisiejszego dnia znów się z nią nie pokłócić.
-Nie będę z tobą rozmawiać- warknęła i nawet nie uraczyła go spojrzeniem. Zacisnął mocniej dłonie na kierownicy, ale po chwili je rozluźnił.
-Proszę powiedz tylko co tam pisze
-To moja sprawa- znów warknęła i właśnie w tym momencie zajechali na parking koło szkoły. Wysiadła i spojrzała gniewnym wzorkiem na brata i westchnęła. Rzuciła na siedzenie kilka kartek i trzasnęła drzwiami. Patrzył jeszcze jak pokazuje ochroniarzowi swoje usprawiedliwienie by puścił ją przez bramę po czym zniknęła mu z oczu. Kątem oka spojrzał na rzucone kartki, ale nie wziął ich do rąk. Odjechał spod szkoły i ruszył w stronę domu. Wolał to przeczytać na spokojnie, sam w domu niż jakbym miał się tutaj denerwować…

Zmartwionym spojrzeniem przyglądała się przyjaciółce, która jak gdyby nigdy nic siedziała właśnie w ławce i popijała mleko truskawkowe śmiejąc się przy tym z historii które opowiadała Ino. Nie wiedziała o czym rozmawiały, była zbyt pogrążona w swoich myślach. Bała się, od tak dawna nie czuła tego uczucia pustki w sercu. Nie podobała jej się ich rozmowa na poprzedniej przerwie i zdawała sobie sprawę z tego że ona się tym bardziej przejmowała niż sama Haruno, a to właśnie jej to dotyczyły. Nie chciała też poruszać tego tematu, wiedziała że sama Sakura nie jest gotowa żeby o tym wszystkim z nią pogadać.
-Jak brat?- usłyszała zdziwiony głos Yamanaki i dopiero teraz zwróciła na nią uwagę. Wczoraj jeszcze mogłaby zabić Sakurę za to że jest tak blisko z Uchihą, ale teraz wydawała się bardziej przyjazna.
-Mówiłam ci setki razy, że nie traktuje go jak faceta, zawsze zachowywał się jak starszy brat i wiesz nie bardzo za sobą przepadamy, jesteśmy na siebie jakby to powiedzieć skazani- odparła z delikatnym uśmiechem.
-Może dasz radę go namówić na randkę ze mną?- zapytała rozpromieniona blondynka wyczekując jednej odpowiedzi. Sakura się na chwilę zamyśliła i zaśmiała.
-Postaram się z nim pogadać, ale to zależy tylko od ciebie czy jakoś go zaintrygujesz, a właśnie mam sprawę- po czym wstała. Rzuciła porozumiewawcze spojrzenie Hinacię i wyszła z klasy.
-Sprawę?
-Ubikacja, albo musi zadzwonić- odparła szybko Hinata unikając spojrzenia blondynki, gdyż nie była zbyt dobra w kłamaniu, a dobrze wiedziała gdzie wybrała się jej przyjaciółką.

Szybkim krokiem przemierzała schody kierując się na dach. Wiedziała że już pewnie wiedział że idzie na randkę z Suigetsu, dlatego też musiała cos zrobić by nie mówił nić ani Sou ani Koucie. Gdy tylko znalazła się przed drzwiami na dach nabrała powietrza do płuc i nacisnęła klamkę. Mocny podmuch wiatru uderzył w nią, a po chwili usłyszała śmiech. Otworzyła oczy i zdziwiła się. Spodziewała się że będzie ich tu kilku, ale nie sądziła że aż tylu chłopaków w szkole należy do organizacji brzasku. Przełknęła ślinę i zacisnęła pięści.
-Sakurcia- usłyszała swoje imię i uśmiechnęła się promiennie do blondyna, teraz każdy patrzył na nią zdziwiony, a ona zauważyła tylko uśmiech na twarzy Suigetsu i wściekłe spojrzenie Uchihy.
-Asuma- sensei ma sprawę do ciebie Uchiha-sempai- powiedział grzecznie starając się uśmiechać naturalnie. Wiedziała że nie może pokazać przy jego kolegach że mają bliższe stosunki bo zaraz by chciał żeby [przeniosła się z tej szkoły. Nie odpowiedział nic tylko ruszył w jej kierunku patrząc ciągle na nią morderczym spojrzeniem. Wzdrygnęła by się, ale była już do tego przyzwyczajona i nigdy nie była mu dłużna. Chociaż w tej chwili nie mogła sobie na to pozwolić. Gdy tylko drzwi od dachu się zamknęły odwrócił się w jej stronę i założył ręce na piersiach.
-Masz tu  nie przyłazić.- warknął od razu, a ona tylko prychnęła.
-Nie mów że idee na randkę moim bracią, to nie ich sprawa ale chyba by mnie zamknęli w domu, jakby się dowiedzieli że idę na nią z członkiem waszego gangu- powiedziała na jednym wdechu i czekała teraz na jego reakcję.
-Może najwyższy czas to zrobić- odparł z lekkim uśmieszkiem. Przygryzła delikatnie wargę i westchnęła.
-posłuchaj w takim razie, wiem że chcecie mnie chronić, ale nie mam już pięciu lat, zróbmy tak. Po szkole przyjadę do ciebie pouczysz mnie trochę samoobrony i jeśli będę dobra to będziesz siedział cicho, jak nie to możesz powiedzieć moim bracią, a ja przeproszę Suigetsu i nigdzie z nim nie pójdę- patrzyła ciągle w jego czarne tęczówki. Widziała w nich najpierw zdziwienie, potem trochę namysłu, a po chwili delikatne rozbawienie. Dał jej pstryczka w czoło i zaczął wracać na dach.
- A wiec szykuj się na uziemienie- po tych słowach zniknął za drzwiami a ona delikatnie się uśmiechnęła. Zgodził się a to było dla niej najważniejsze. Teraz tylko musiała jeszcze odbębnić kilka lekcji, wybrać się do domu po coś luźnego i nie będzie się musiała martwić o swoją randkę. Uczyła się kiedyś trochę samoobrony, ale wiedziała że Uchiha nie da jej taryfy ulgowej, dlatego wiedziała że będzie się musiała do tego porządnie przyłożyć. Odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem zaczęła schodzić ze schodów. Pech chciał że nie zauważyła ostatniego schodka i się poślizgnęła. Zamknęła oczy czekając na zderzenie z zimną podłogą, ale jedyne co poczuła to silne ramiona okalające jej ciało. Otworzyła szybko oczy i ujrzała przed sobą nieziemski błękit oczu. Była tak blisko że czuła jego oddech na twarzy. Szybko się odsunęła i delikatnie ukłoniła.
-Atigatou- powiedziała i powoli się podniosła. Czuła jak na jej policzkach zaczynają się pojawiać rumieńce i chciała jak najszybciej stąd uciec.
-Wracam z lunchu, a tu anioł wpada mi w ramiona- zaśmiał się chłopak i spojrzał na nią uważnie. Zapeszyła się trochę, ale musiała przyznać że chłopak wyglądał nieziemsko. Białe niczym śnieg włosy, wysoki i do tego niebieskie oczy  niczym ocean.
-Wybacz- szepnęła troszkę speszona tym że się potknęła i wpadła na niego.
-Wracasz z dachu? Wiesz że nie wolno tam wchodzić?- zapytał nagle, a ona właśnie sobie uświadomiła że mógł pomyśleć że coś może ją wiązać z tamtymi na górze. Przełknęła ślinę i uśmiechnęła się do niego delikatnie.
-Chciałam się przewietrzyć, myślałam że nikt nie zauważy, ale…
-Ale spotkała cię nie miła niespodzianka i niestety siedziała tam banda tych idiotów?- dokończył za nią i włożył ręce do kieszeni.
-Hai- odparła, ale po chwili zatkała usta i spojrzała na niego niepewnie- tylko że sempai do nich nie należy prawda?
-Oczywiście że nie, wolę spędzać czas na przerwach z taką uroczą pierwszaczkom niż z bandą tych głupków- odparł i znów się zaśmiał. Było w nim coś takiego że nie miała ochoty wracać do przyjaciółek tylko spędzić z nim trochę czasu, gadając o pierdołach.
-Nie powinieneś od tak uciekać z dyżuru żeby pogadać z dziewczyną- oboje usłyszeli głos i odwrócili się w lewą stronę, gdzie szła dziewczyna o zielonych włosach i wymalowanym grymasie na twarzy. Sakura zdziwiła się widząc plaster na jej policzku i kilka siniaków na rękach.
-Znów wdałaś się w bójkę z kapitanem i przegrałaś?- zapytał chłopak uśmiechając się do dziewczyny.
-Biłaś się?- nieświadomie wypowiedziała te słowa na głos i dwie pary oczu spojrzały na nią zaciekawione.
-Nic z tych rzeczy, należy do klubu karate i często wyzywa kapitana na pojedynek- odparł szybko chłopak chcąc wyjaśnić sytuację.
-Rozumiem- odparła nieco spokojniej, ponieważ po tej szkole mogłaby się spodziewać że nawet jakaś dziewczyna wdała się w bójkę.
-A ty należysz już do jakiegoś klubu?- tym razem zapytała zielonowłosa dziewczyna, bacznie się jej przyglądając swoimi ciemnymi tęczówkami. Czuła się dziwnie w jej towarzystwie, była całkowitym przeciwieństwem tego chłopaka. On niczym słonce, pogodny, a ona niczym mrok opadający na to słońce. Czuła że dziewczyna przeszywa ja wzrokiem i przełknęła ślinę.
-Na razie sobie odpuszczę- uśmiechnęła się w jej stronię i ruszyła w stronę schodów. Chciała opuścić już o towarzystwo ze względu na tą dziewczynę. Jakoś miała dziwne wrażenie że ona nie bardzo za nią przepada.
-Shiro!- usłyszała jeszcze za sobą i szybko się odwróciła. Ujrzała uśmiechniętego chłopaka z rękami w kieszeniach. Odwzajemniła uśmiech.
-Sakura- i po chwili zniknęła im z oczu. Chłopak momentalnie przestał się uśmiechać, a na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenie.
-Co chcesz?- zapytał chłodno i spojrzał na zielonowłosą. Dziewczyna tylko prychnęła i zaczęła powoli się od niego oddalać.
-Jesteś pewien że powinieneś trzymać się z wrogiem?- zapytała jeszcze na odchodnym, a on tylko uśmiechnął się pod nosem.
-Yumi przyjaciół trzeba trzymać blisko, ale wrogów jeszcze bliżej- po tych słowach i on odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę swojej klasy. Nie lubił przebywać z tą dziewczyną, była jak dla niego zbyt arogancka i pewna siebie, a przecież była nikim. W jego głowię pojawiła się uśmiechnięta różo włosa, a na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. Coś mu się zdawało że ten ostatni rok szkolny dla niego wcale nie będzie taki nudny.

Kolejny raz spojrzał na zegarek i westchnął. Naprawdę nie wiedział ile już tu czekał, ale musiał. Już dawno byłby w domu gdyby nie to że musi zabierać pewną dziewczynę ze szkoły i ją do niej zawozić. Umówili się że będzie ją zabierał spod kawiarenki, która znajduję się kawałek od szkoły, żeby nikt znajomy nie widział z kim ona wraca, ale miała przyjść od razu po szkole. Myślał że to ona będzie czekać na niego bo się troszkę spóźnił, ale jej nie ma już od dłuższego czasu. Nie wiedział czy się ma martwić czy też denerwować. Westchnął po raz kolejny i wtedy zza rogu wyszła dziewczyna. Miała delikatny grymas na twarzy. Zastanawiał się co się stało, ale nie miał ochoty nawet pytać, jak będzie chciała to mu powie. Wsiadła do samochodu i spojrzała na niego przepraszająco.
-Nawet nie wiesz jak trudno odmawia się Ino i jak trudno się czasem jej pozbyć- powiedziała zapinając pas. Uśmiechnął się pod nosem i odpalił silnik.
-To ty wybrałaś sobie taką przyjaciółkę- odparł spokojnie. Jakoś nie dziwił się jej że się spóźniła, skoro zatrzymała ją tamta dziewczyna.
-Ale myślałam że będzie raczej bardziej spokojna i nie taka nachalna, rozumiem już czemu unikasz takich dziewczyn- spojrzał na nią zaskoczony. Dziwnie było mu z nią gadać tak jak za czasów gdy byli dziećmi. Nie kłócili się ani nic, tak jakby te wszystkie złe słowa kiedyś wypowiedziane nie miały teraz znaczenia. Dalszą drogę spędzili w ciszy. Podwiózł ją pod dom i poczekał na nią. Miała wziąć sobie jakiś strój do ćwiczeń i mieli jechać do niego, gdzie znajdowała się sala do ćwiczeń dla nich, którzy musieli się tego uczyć od małego. Gdy tylko podjechali pod jego rezydencję, zauważył swojego starszego brata jak i Sousuke rozmawiających o czymś. Itachi się do niego uśmiechnął, ale mina od razu mu zrzedła gdy zobaczył kto wysiada z miejsca pasażera.
-Co tu robisz?- zapytał zimno Sou patrząc gniewnym wzrokiem na siostrę. Ta tylko się uśmiechnęła niewinnie i poprawiła mu kołnierzyk od koszuli.
-Sasuke powiedział ze nauczy mnie paru rzeczy, a wiesz jest doświadczony wiec chciałam żeby on to zrobił- powiedziała słodko się uśmiechając do brata. Na jego czole pojawiła się żyła i chwycił Sakurę za nadgarstek. Starszy Uchiha patrzył na to wszystko z niedowierzeniem, a Sasuke przeklinał dziewczynę za to że akurat tak to musiała ująć.
-Że co proszę?-zapytał najspokojniej jak umiał jej starszy brat nie patrząc na nią, ale na bruneta morderczym wzrokiem.
-No a niby kogo miała poprosić o kurs samoobrony?- odezwała się znowu i tym razem to Sou spojrzał na nią zaskoczony, a Itachi próbował się powstrzymać od śmiechu.
-Samoobrony?
-No tak, ty jesteś wiecznie zajęty, razem z Itachim, więc poprosiłam jego w końcu tylko chyba na niego byś się zgodził- wytłumaczyła i wyszarpała nadgarstek z jego ręki- a teraz jeśli pozwolisz przebiorę się w twoim pokoju w coś luźniejszego niż to- tu wskazała na swój mundurek w którym jeszcze była i ruszyła w stronę wejścia do posiadłości.
-Przyprawi mnie kiedyś o zawał- powiedział zielonooki pod nosem, a jego przyjaciel poklepał go po plecach.
-Tak jak nas wszystkich- powiedział i się zaśmiał. Sasuke spojrzał na nich i westchnął. Przynajmniej wytłumaczyła to, ale i tak miał zamiar dać jej niezły wycisk. Nie miał zamiaru jej oszczędzać, tylko dlatego że była dziewczyną. Chciała kurs samoobrony to on jej pokaże co to znaczy jeśli spotka naprawdę podejrzanego typa na ulicy.
Szybko się przebrała po czym rozpuściła włosy z kucyka i upięła je w mocny kok, żeby jej nie przeszkadzały. Przejrzała się ostatni raz w lusterku i opuściła pokój brata. Była jak najbardziej nastawiona na ten trening i jeśli dobrze jej pójdzie Sasuke nie będzie miał nic do gadania i będzie mogła chodzić na randki z kim jej się będzie podobało. Gdy tylko opuściła pokój wiedziała w którą stronę ma się udać. Mimo iż zabraniali jej tam przychodzić to zawsze lubiła podglądać jak trenują, jak walczą ze sobą. To było coś co podnosiło jej adrenalinę i chciała widzieć więcej. Niestety musiała się dobrze ukrywać, a Sasuke i tak zawsze ją znajdował. Nie wiedziała jak to robił, nie ważne gdzie się ukryła ten zawsze potrafił ją znaleźć. Czasami myślała nawet że przypiął jej jakiś nadajnik, albo gdy usypiała w jego pokoju wszczepił jej coś pod skórę, ale to było raczej niemożliwe. Gdy tylko przekroczyła próg drzwi ujrzała go ja rozciąga ramiona. Uśmiechnęła się pod nosem. Musiała przyznać że w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach która opinała jego mięsnie wyglądał bardzo seksownie. Spojrzała na jego zabandażowaną rękę i się zdziwiła, ale po chwili westchnęła. Wiedziała że jego życie było niebezpieczne i że miał już nie jedną bliznę, ale nie wiedziała że ma jakąś świeża ranę.
-Chcesz trenować czy się zastanawiać- usłyszała jego głos i szybko się opamiętała. Podeszła bliżej niego i spojrzała mu prosto w oczy.
-Zacznijmy- powiedziała hardo i zacisnęła mocno pięści. Przyjrzał jej się od góry do dołu i delikatnie się uśmiechnął.
~To mi ułatwi zadanie~ przeszło mu przez myśl. Dziewczyna była w bluzce na ramiączkach z delikatnym dekoltem i w szortach, dzięki czemu widać było całe jej zgrabne nogi.
-Zaczniemy od czegoś prostego, napastnik może cię zaatakować w każdej chwili a ty nie będziesz się tego spodziewać, spróbuj więc się ratować- zaszedł ją od tyłu i ramieniem delikatnie przydusił jej szyję , a jedną rękę wygiął jej szybko do tyłu
-Ała- syknęła.
-Myśl jak się uwolnić, albo po tobie- szepnął jej do ucha a ona zaczęła się szarpać, ale to nic nie dawało. Ręka ją bolała, a jego uścisk mimo iż nie był bolesny to bardzo silny. Nagle ją puścił i odwrócił ku sobie. Popatrzył na nią ze zrezygnowaniem i westchnął.
-Zacznijmy od tego że musisz szukać słabych punktów u napastnika. Pierwszy to są miejsca intymne, jednak w takiej pozycji są trudno dostępne i nie masz jak uderzyć w nie napastnika, dlatego myśl jak możesz wykorzystać własne ciało. Spójrz masz wolne stopy, wystarczy że nadepniesz na nią napastnikowi a jego uścisk stanie się lżejszy, albo ogólnie cię puści. Wtedy możesz łatwo się wyswobodzić z jego ramienia i wygiąć mu rękę do tyłu jak ja tobie. Nawet ktoś tak mały jak ty da radę zrobić napastnikowi krzywdę.- odwrócił ja z powrotem tyłem do siebie i znów założył jej ramię na szyję i wygiął rękę w tył, tym razem jego uścisk nie był tak silny, więc zrobiła co jej kazał. Wcale nie było takie trudne, a gdy wygięła jego rękę upadł na kolano i syknął.
-gomen- powiedziała puszczając go i patrząc na niego z iskierkami w oczach.
-Szybko się uczysz( młody padawanie xd) – odparł i uśmiechnął się do niej delikatnie
-Co dalej?- zapytała podekscytowana.
-Drugi punkt, nie zawsze jednak napastnik może cię złapać tak jak ja przed chwilą, dlatego nie możesz panikować, musisz się skupić na tym jak uciekać jak się bronić- nim zdążyła zapytać o co mu chodzi poczuła jak podcina jej nogi a ona ląduje na zimnej posadzce, a on na niej. Jej ręce trzymał na jej głową w żelaznym uścisku, a sam siedział na niej okrakiem. Jego twarz była strasznie blisko. Druga ręka zaś zaczęła podnosić jej bluzkę powoli do góry i gładzic ją po brzuchy. Poczuła jak przechodzi ją dreszcz i zamarła. Nie wiedziała co robić, a on westchnął i zszedł z niej.
-To nie ma sensu- powiedział i się podniósł. Szybko chwyciła go za spodenki i spojrzała na niego z zaangażowaniem.
-Wybacz, tym razem się postaram, muszę wykorzystać coś na moją korzyść, coś na szybko daj mi szansę- powiedziała na jednym tchu. Wiedziała że Sasuke nic jej nie zrobi, ale i tak się przestraszyła. To było dziwne i straszne uczucie. Po chwili znów nie wiedziała kiedy i znalazła się pod nim. Znów zaczął błądzić ręką po jej nagim brzuchu, ale tym razem nie drgnęła. Musiała coś wymyślić na szybko. Spojrzała w jego czarne jak noc które ciągle bacznie się jej przyglądały i wtedy coś do niej doszło. Uśmiechnęła się do niego delikatnie i podniosła trochę wyżej głowę. Wtedy ich usta się zetknęła i ona delikatnie go pocałowała. Nie odwzajemnił pocałunku, ale nie poddawała się to było jedyne na co wpadła. Po chwili poczuła na sobie bardziej jego ciężar ciała. Zaczął oddawać jej pocałunki, na początku delikatnie, a po chwili coraz bardziej zachłannie. Musiała powiedzieć że podobało jej się to, ale wiedziała te że musi być czujna. Jego ręka błądziła po jej brzuchu coraz wyżej, aż poczuła ją na staniku, na swojej piersi.  Czuła jak jego spodenki zaczynają się delikatnie podnosić i zapeszyła się lekko, ale to nie mogło ją teraz dekoncentrować. Chociaż trudno jej się było skupić na tym że z jednej strony musi się wyswobodzić z tego uścisku, a że z drugiej strony jej się to podobało i najchętniej by tego nie przerywała. Poczuła jak uścisk jego rąk słabnie i wtedy wykorzystała szanse. Odepchnęła go od siebie i tym razem to ona usiadła na nim okrakiem. Jedną rękę trzymała na jego klacie, drugą na tchawicy, gdzie delikatnie ją przyciskała, a jej kolano było delikatnie uniesione nad jego kroczem. Oddychała ciężko tak samo jak on. Patrzył na nią zaskoczonym wzorkiem i dopiero po chwili oprzytomniał.
-Jesteś niemożliwa- powiedział zachrypniętym głosem i zrzucił ją z siebie i przeczesał dłonią włosy.
-ale wygrałam- ucieszyła się i uśmiechnęła do niego. On zaś spojrzał na nią poważnym wzrokiem i znów westchnął.
-Nie powinnaś czegoś takiego robić- odparł i spojrzał jej w oczy.
-Zdekoncentrowała cię i to się liczy, więc masz dotrzymać słowa- odparła lekko obruszona.
-Chcesz iść na randkę z Suigetsu, a całujesz mnie?- dogryzł jej, ale nie zdenerwowała się tylko uśmiechnęła pod nosem
-A co nie podobało ci się?- zbliżyła się do niego, a jej oddech drażnił mu policzki.
-Chcesz dokończyć?- tym razem to on zapytał i przejechał palcem po jej wargach. Szybko się od niego oddaliła i zarumieniła.
-Jesteś okropny
-A ty jesteś dzieckiem jeszcze- odgryzł się. Miała mu już coś powiedzieć gdy zadzwonił jej telefon. Wyjęła komórkę ze stanika i zdziwiła się. Na wyświetlaczu miała napisane Kouta. Nie chciała odebrać, nie po tym co wydarzyło się dziś rano. Niechętnie nacisnęła zieloną słuchawkę.
-Co?- warknęła i od razu umilkła. Nie usłyszała głosu brata jedynie jakieś odgłosy bójki, śmiech i jęki. Patrzyła przerażona w przestrzeń.
-Kouta? KOUTA?!- krzyknęła i szybko się rozłączyła. Nie patrzyła więcej na Sasuke tylko szybko wybiegła z Sali treningowej. Nie zauważyła nawet starszego brata jak o co jej się pytał tylko zaczęła zmierzać ku drzwiom wyjściowym. Nie słyszała jak wszyscy ją wołają. Na zewnątrz było już dość ciemno i padał deszcz, ale to jej nie przeszkadzało. Biegła przed siebie, bardzo dobrze wiedziała gdzie ma się udać i nikt jej teraz nie zatrzyma. Biegła ile sił w nogach, nie zatrzymywała się mimo ze deszcz ją przemoczył całkowicie. Jedyne myśli jakie teraz krążyły jej w głowię to martwienie się o brata. Zauważyła wielki szyld z napisem jednego z mało znanych barów i chciała wejść do środka, ale ochrona ją zatrzymała.
-Dowodzik- usłyszała i spojrzała na nich z wyrzutem.
-Tyły- spojrzała w bok i zauważyła jakiegoś młodego chłopaka który właśnie odpalał sobie papierosa. Skinęła na niego głową i zawróciła. Musiała się udać szybko na tyły baru, wiec musiała minąć ciemną uliczkę. Gdy tylko to zrobiła ujrzała swojego brata, ale nie samego. Trzech kolesi leżało na ziemi nieprzytomnych, a dwóch jeszcze stało i patrzyło na jej brata, który był nie dość że we krwi to jeszcze w siniakach.
-Kouta- krzyknęła przerażona i po chwili żałowała swoich słów. Zwróciła na siebie uwagę.
-Wynoś się stąd!- warknął w jej stronę, ale było za późno jeden już zaczął się do niej zbliżać, a Kouta był zbyt pijany i poobijany żeby pokonać tego drugiego.
-Nawet nie próbuj- usłyszała za sobą i odetchnęła z ulgą. Sasuke szybko położył jednego i drugiego na łopatki, a ona w tym czasie podeszła do brata który klęczał i trzymał się za ramię.
-Nii-san- powiedziała przerażona i dotknęła jego ramienia.
-To niebezpieczne miejsce- odparł i spojrzał na nią już spokojniej.
-Błagałam cię byś tu nie przychodził co cię napadło? I do tego piłeś!, przecież ty nie lubisz pić!- mówiła bez tchu patrząc na siniaki swojego brata. Mimo iż było ciemno, było widać że rano będzie miął na pewno śliwę pod okiem.
-Dlaczego tu przyszłaś? Czy on naprawdę chcę ci mnie tak zabrać?- mówił teraz jakby do siebie, a do niej coś dotarło. Skrzywiła się delikatnie i pogłaskała go po policzku.
-Nikt mnie nigdzie nie zabiera, nie pozbędziecie się mnie tak łatwo. Kocham was obydwóch i nie zostawię, dlatego proszę cię nie rań się przeze mnie. Proszę rób to co Sou, nie skazuj mnie od razu na straty- po tych słowach delikatnie się do niego uśmiechnęła, a on ją przytulił.
-Moja mała siostrzyczko, wybacz mi- Sasuke patrzył na tą scenę i nie mógł zrozumieć o czym oni rozmawiają, ale to chyba nie była jego sprawa mimo iż był naprawdę ciekawy. Po chwili usłyszeli nadjeżdżający samochód z którego wysiedli ich bracia. Sasuke im mniej więcej wytłumaczył co się stało jak przybył. Pomogli Koucie wsiąść do samochodu. Sakura jednak stała dalej na deszczu i patrzyła jak Sou i Itachi pakują Koute do samochodu.

-Muszę z wami porozmawiać- powiedziała głośno i każdy na nią spojrzał. Zawsze to ukrywała, wiedziała o tym jedynie Hinata i jej rodzina. Mimo że traktowała zawszę rodzinę Uchiha niczym własną to nigdy nie odważyła się im tego powiedzieć, ale wiedziała że teraz nadeszła najwyższa chwila żeby zrzucić to z siebie i powiedzieć im. Musiała bo sama nie wiedziała ile czasu dokładnie jej zostało.



Tak więc jest troszkę dłuższa i mam nadzieję że chociaż troszkę ciekawsza. Jeśli chodzi o dalsze notki to postaram się dodać jeszcze jedną, a potem blog niestety będzie tak jakby zawieszony ponieważ wyjeżdżam za granicę na dwa miesiące i naprawdę nie będę miała gdzie i jak pisać tam nowych notek. Wrócę na początku sierpnia lub pod jego koniec. Dlatego mam nadzieję żę będziecie cierpliwi i będziecie cierpliwie czekać na dalsze losy naszej kochanej pary :*



1 komentarz:

  1. W takim momencie no! Dlaczego??
    Rozdział dużo ciekawszy, ta dekoncentracja przeciwnika mi się bardzo podobała :D.
    Co się dzieje z Sakurą, w ogóle nie wiem o co chodzi. Mam tam swoje przemyślenia, ale ja tak chcę wiedzieć, no!
    Czekam na ten następny rozdział i błagam nie zakańczaj go tak jak ten, bo nie wytrzymam dwa miesiące na nową notkę. Umrę z ciekawości! Chyba nie chcesz mieć mnie na sumieniu co? :)
    Pozdrawiam
    Paulina

    OdpowiedzUsuń