Siedziała sama na murku przed szkoła i kopała mały
kamyczek, który leżał pod jej nogami. Denerwowała się ponieważ jej przyjaciółka
powinna już dawno temu być pod szkoła, a dalej jej nie było. Nie odpisywała na
jej sms, ani też nie odbierała telefonów. Zastanawiała się czy coś się stało,
czy po prostu nie chciało jej się wstać do szkoły. Westchnęła ciężko, wiedziała
że z jej przyjaciółką różnie to bywa. Po chwili na szkolny parking podjechał
dobrze już jej znany samochód, z którego wysiadł brunet trzaskając przy tym
drzwiami. Widziała na jego twarzy lekkie zdenerwowanie. Wiedziała że nie
powinna do niego w szkole podchodzić , jak do żadnego z nich, ale chciała
wiedzie czy wie co się dzieje z młodą Haruno że jeszcze nie ma jej w szkole, a
ni też nie przyjechała z nim. Zeskoczyła z murka i wolnym krokiem ruszyła w
jego stronę. Musiała przyznać że nie przepadała zbytnio z Uchihą, był oziębły i
naprawdę ciężko jej się z nim rozmawiało, ale musiała przecież zapytać o
przyjaciółkę. Wiedziała że ją zauważył bo nie zaczął kierować się w stronę
szkoły mimo iż zadzwonił już dzwonek, tylko stał oparty o samochód i czekał.
-Cześć Sasuke- zaczęła grzecznie i delikatnie się do
niego uśmiechnęła.
-Kouta kazał ci przekazać że przywiezie ją dopiero na
drugą lub trzecią lekcje, zabrał jej telefon więc nie miała jak się z tobą
skontaktować- odpowiedział oschle po czym ruszył w kierunku szkoły, gdyż brama zaczynała
się powoli zamykać. Westchnęła i ruszyła za nim Skoro była z Koutą to nie miała
się czym przejmować, chociaż i tak trochę ją to trapiło bo wiedziała gdzie mógł
ją zaciągnąć i zgodziła się tylko pewnie przez to że zabrał jej telefon.
Cieszyła się że mimo wszystko że ją tam wyciągnął bo minęło trochę czasu od jej
ostatnich badań. Spokojniejsza mogła już iść na lekcje i bez problemu robić
także notatki przyjaciółce.
Denerwowało go to trochę że musiał po nią jeździć, ale i
tak miał po drodze i wolał to niż żeby sama woziła się jakimś autobusem, gdzie
mogłaby być łatwym celem. Mimo to wkurzył się gdy po nią przyjechał, a jej brat
dał mu do zrozumienia, że dziś jej nie zabierze i to nie jego sprawa gdzie ona
z nim jedzie. Przygryzł delikatnie wargę i wkroczył do klasy, gdzie trwała już
lekcja. Nie przejął się tym i skierował się do ostatniej ławki, gdzie obok jego
ławki drzemał sobie smacznie Naruto, a Suigetsu który siedział przed nim miał
na twarzy wymalowany wielki uśmiech, co nie było aż takim dziwnym zjawiskiem,
gdyby nie to że na pierwszej lekcji przeważnie spał tak samo jak Uzumaki.
Spojrzał na niego pytająco kiedy koło niego przechodził. Kiedy tylko usiadł w
swojej ławce, Hozuki od razu przesunął się bliżej niego i delikatnie odwrócił w
jego stronę.
-Mam randkę- powiedział dumnie, a Uchiha tylko prychnął.
Nie wiedział co w tym takie dziwnego, przecież często chodził na randki, które
każdy wiedział jak się kończyły.
-Coś w tym dziwnego?- zapytał patrząc na przyjaciela.
-Tylko się nie denerwuj, to będzie zwykłe kino- odparł
już trochę bardziej zmieszany co było dość dziwne. Spojrzał na niego
wyczekującą, w końcu nienawidził jak ktoś owijał w bawełnę.
-to znaczy?
-Idę w sobotę na randkę z Sakura- odparł i zamknął oczy
nie chcąc widzieć wściekłego spojrzenia przyjaciela. Sasuke zaś zdziwił się i
to bardzo. Patrzył tępo na kumpla, po czym przeczesał delikatnie włosy.
-To nie moja sprawa- odparł i otworzył zeszyt by zacząć
uzupełniać notatki. Mimo iż tak powiedział to trochę go to denerwowało, że była
na tyle głupia by umówić się z jego przyjacielem. Przecież miała trzymać się z
dala od kłopotów, ale to nie b6yła jego sprawa, nie miał prawa wtrącać się w
jej życie miłosne, wystarczy że musiał i tak już dużo czasu z nią spędzać.
Jechali dość wolno, chciał jakoś z siostrą porozmawiać,
ale wiedział że ta teraz nie ma na to najmniejszej ochoty. Zerknął na nią kątem
oka i westchnął. Siedziała obrażona i patrzyła w bok na krajobraz który
znajdował się za szybą. Naprawdę się o nią martwił, ale zawsze kończyło się na
tym że ciągle się o coś kłócili. Chciał dla niej dobrze a skończyło się jak
zwykle straszną kłótnią i to jeszcze w takim miejscu.
-Sakura- chciał jakoś zacząć rozmowę, więc starał się
mówić do niej spokojnie by znów nie wybuchnąć i by dzisiejszego dnia znów się z
nią nie pokłócić.
-Nie będę z tobą rozmawiać- warknęła i nawet nie uraczyła
go spojrzeniem. Zacisnął mocniej dłonie na kierownicy, ale po chwili je
rozluźnił.
-Proszę powiedz tylko co tam pisze
-To moja sprawa- znów warknęła i właśnie w tym momencie
zajechali na parking koło szkoły. Wysiadła i spojrzała gniewnym wzorkiem na
brata i westchnęła. Rzuciła na siedzenie kilka kartek i trzasnęła drzwiami.
Patrzył jeszcze jak pokazuje ochroniarzowi swoje usprawiedliwienie by puścił ją
przez bramę po czym zniknęła mu z oczu. Kątem oka spojrzał na rzucone kartki,
ale nie wziął ich do rąk. Odjechał spod szkoły i ruszył w stronę domu. Wolał to
przeczytać na spokojnie, sam w domu niż jakbym miał się tutaj denerwować…
Zmartwionym spojrzeniem przyglądała się przyjaciółce,
która jak gdyby nigdy nic siedziała właśnie w ławce i popijała mleko
truskawkowe śmiejąc się przy tym z historii które opowiadała Ino. Nie wiedziała
o czym rozmawiały, była zbyt pogrążona w swoich myślach. Bała się, od tak dawna
nie czuła tego uczucia pustki w sercu. Nie podobała jej się ich rozmowa na
poprzedniej przerwie i zdawała sobie sprawę z tego że ona się tym bardziej
przejmowała niż sama Haruno, a to właśnie jej to dotyczyły. Nie chciała też
poruszać tego tematu, wiedziała że sama Sakura nie jest gotowa żeby o tym
wszystkim z nią pogadać.
-Jak brat?- usłyszała zdziwiony głos Yamanaki i dopiero
teraz zwróciła na nią uwagę. Wczoraj jeszcze mogłaby zabić Sakurę za to że jest
tak blisko z Uchihą, ale teraz wydawała się bardziej przyjazna.
-Mówiłam ci setki razy, że nie traktuje go jak faceta,
zawsze zachowywał się jak starszy brat i wiesz nie bardzo za sobą przepadamy,
jesteśmy na siebie jakby to powiedzieć skazani- odparła z delikatnym uśmiechem.
-Może dasz radę go namówić na randkę ze mną?- zapytała
rozpromieniona blondynka wyczekując jednej odpowiedzi. Sakura się na chwilę
zamyśliła i zaśmiała.
-Postaram się z nim pogadać, ale to zależy tylko od
ciebie czy jakoś go zaintrygujesz, a właśnie mam sprawę- po czym wstała.
Rzuciła porozumiewawcze spojrzenie Hinacię i wyszła z klasy.
-Sprawę?
-Ubikacja, albo musi zadzwonić- odparła szybko Hinata
unikając spojrzenia blondynki, gdyż nie była zbyt dobra w kłamaniu, a dobrze
wiedziała gdzie wybrała się jej przyjaciółką.
Szybkim krokiem przemierzała schody kierując się na dach.
Wiedziała że już pewnie wiedział że idzie na randkę z Suigetsu, dlatego też
musiała cos zrobić by nie mówił nić ani Sou ani Koucie. Gdy tylko znalazła się
przed drzwiami na dach nabrała powietrza do płuc i nacisnęła klamkę. Mocny
podmuch wiatru uderzył w nią, a po chwili usłyszała śmiech. Otworzyła oczy i
zdziwiła się. Spodziewała się że będzie ich tu kilku, ale nie sądziła że aż
tylu chłopaków w szkole należy do organizacji brzasku. Przełknęła ślinę i
zacisnęła pięści.
-Sakurcia- usłyszała swoje imię i uśmiechnęła się
promiennie do blondyna, teraz każdy patrzył na nią zdziwiony, a ona zauważyła
tylko uśmiech na twarzy Suigetsu i wściekłe spojrzenie Uchihy.
-Asuma- sensei ma sprawę do ciebie Uchiha-sempai- powiedział
grzecznie starając się uśmiechać naturalnie. Wiedziała że nie może pokazać przy
jego kolegach że mają bliższe stosunki bo zaraz by chciał żeby [przeniosła się
z tej szkoły. Nie odpowiedział nic tylko ruszył w jej kierunku patrząc ciągle
na nią morderczym spojrzeniem. Wzdrygnęła by się, ale była już do tego
przyzwyczajona i nigdy nie była mu dłużna. Chociaż w tej chwili nie mogła sobie
na to pozwolić. Gdy tylko drzwi od dachu się zamknęły odwrócił się w jej stronę
i założył ręce na piersiach.
-Masz tu nie
przyłazić.- warknął od razu, a ona tylko prychnęła.
-Nie mów że idee na randkę moim bracią, to nie ich sprawa
ale chyba by mnie zamknęli w domu, jakby się dowiedzieli że idę na nią z
członkiem waszego gangu- powiedziała na jednym wdechu i czekała teraz na jego
reakcję.
-Może najwyższy czas to zrobić- odparł z lekkim
uśmieszkiem. Przygryzła delikatnie wargę i westchnęła.
-posłuchaj w takim razie, wiem że chcecie mnie chronić,
ale nie mam już pięciu lat, zróbmy tak. Po szkole przyjadę do ciebie pouczysz
mnie trochę samoobrony i jeśli będę dobra to będziesz siedział cicho, jak nie
to możesz powiedzieć moim bracią, a ja przeproszę Suigetsu i nigdzie z nim nie
pójdę- patrzyła ciągle w jego czarne tęczówki. Widziała w nich najpierw
zdziwienie, potem trochę namysłu, a po chwili delikatne rozbawienie. Dał jej
pstryczka w czoło i zaczął wracać na dach.
- A wiec szykuj się na uziemienie- po tych słowach
zniknął za drzwiami a ona delikatnie się uśmiechnęła. Zgodził się a to było dla
niej najważniejsze. Teraz tylko musiała jeszcze odbębnić kilka lekcji, wybrać
się do domu po coś luźnego i nie będzie się musiała martwić o swoją randkę.
Uczyła się kiedyś trochę samoobrony, ale wiedziała że Uchiha nie da jej taryfy
ulgowej, dlatego wiedziała że będzie się musiała do tego porządnie przyłożyć.
Odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem zaczęła schodzić ze schodów. Pech
chciał że nie zauważyła ostatniego schodka i się poślizgnęła. Zamknęła oczy
czekając na zderzenie z zimną podłogą, ale jedyne co poczuła to silne ramiona
okalające jej ciało. Otworzyła szybko oczy i ujrzała przed sobą nieziemski
błękit oczu. Była tak blisko że czuła jego oddech na twarzy. Szybko się
odsunęła i delikatnie ukłoniła.
-Atigatou- powiedziała i powoli się podniosła. Czuła jak
na jej policzkach zaczynają się pojawiać rumieńce i chciała jak najszybciej
stąd uciec.
-Wracam z lunchu, a tu anioł wpada mi w ramiona- zaśmiał
się chłopak i spojrzał na nią uważnie. Zapeszyła się trochę, ale musiała
przyznać że chłopak wyglądał nieziemsko. Białe niczym śnieg włosy, wysoki i do
tego niebieskie oczy niczym ocean.
-Wybacz- szepnęła troszkę speszona tym że się potknęła i
wpadła na niego.
-Wracasz z dachu? Wiesz że nie wolno tam wchodzić?-
zapytał nagle, a ona właśnie sobie uświadomiła że mógł pomyśleć że coś może ją
wiązać z tamtymi na górze. Przełknęła ślinę i uśmiechnęła się do niego delikatnie.
-Chciałam się przewietrzyć, myślałam że nikt nie zauważy,
ale…
-Ale spotkała cię nie miła niespodzianka i niestety
siedziała tam banda tych idiotów?- dokończył za nią i włożył ręce do kieszeni.
-Hai- odparła, ale po chwili zatkała usta i spojrzała na
niego niepewnie- tylko że sempai do nich nie należy prawda?
-Oczywiście że nie, wolę spędzać czas na przerwach z taką
uroczą pierwszaczkom niż z bandą tych głupków- odparł i znów się zaśmiał. Było
w nim coś takiego że nie miała ochoty wracać do przyjaciółek tylko spędzić z
nim trochę czasu, gadając o pierdołach.
-Nie powinieneś od tak uciekać z dyżuru żeby pogadać z
dziewczyną- oboje usłyszeli głos i odwrócili się w lewą stronę, gdzie szła
dziewczyna o zielonych włosach i wymalowanym grymasie na twarzy. Sakura
zdziwiła się widząc plaster na jej policzku i kilka siniaków na rękach.
-Znów wdałaś się w bójkę z kapitanem i przegrałaś?-
zapytał chłopak uśmiechając się do dziewczyny.
-Biłaś się?- nieświadomie wypowiedziała te słowa na głos
i dwie pary oczu spojrzały na nią zaciekawione.
-Nic z tych rzeczy, należy do klubu karate i często
wyzywa kapitana na pojedynek- odparł szybko chłopak chcąc wyjaśnić sytuację.
-Rozumiem- odparła nieco spokojniej, ponieważ po tej
szkole mogłaby się spodziewać że nawet jakaś dziewczyna wdała się w bójkę.
-A ty należysz już do jakiegoś klubu?- tym razem zapytała
zielonowłosa dziewczyna, bacznie się jej przyglądając swoimi ciemnymi
tęczówkami. Czuła się dziwnie w jej towarzystwie, była całkowitym
przeciwieństwem tego chłopaka. On niczym słonce, pogodny, a ona niczym mrok
opadający na to słońce. Czuła że dziewczyna przeszywa ja wzrokiem i przełknęła
ślinę.
-Na razie sobie odpuszczę- uśmiechnęła się w jej stronię
i ruszyła w stronę schodów. Chciała opuścić już o towarzystwo ze względu na tą
dziewczynę. Jakoś miała dziwne wrażenie że ona nie bardzo za nią przepada.
-Shiro!- usłyszała jeszcze za sobą i szybko się
odwróciła. Ujrzała uśmiechniętego chłopaka z rękami w kieszeniach. Odwzajemniła
uśmiech.
-Sakura- i po chwili zniknęła im z oczu. Chłopak
momentalnie przestał się uśmiechać, a na jego twarzy pojawił się grymas
niezadowolenie.
-Co chcesz?- zapytał chłodno i spojrzał na zielonowłosą.
Dziewczyna tylko prychnęła i zaczęła powoli się od niego oddalać.
-Jesteś pewien że powinieneś trzymać się z wrogiem?-
zapytała jeszcze na odchodnym, a on tylko uśmiechnął się pod nosem.
-Yumi przyjaciół trzeba trzymać blisko, ale wrogów
jeszcze bliżej- po tych słowach i on odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę
swojej klasy. Nie lubił przebywać z tą dziewczyną, była jak dla niego zbyt
arogancka i pewna siebie, a przecież była nikim. W jego głowię pojawiła się
uśmiechnięta różo włosa, a na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. Coś mu
się zdawało że ten ostatni rok szkolny dla niego wcale nie będzie taki nudny.
Kolejny raz spojrzał na zegarek i westchnął. Naprawdę nie
wiedział ile już tu czekał, ale musiał. Już dawno byłby w domu gdyby nie to że
musi zabierać pewną dziewczynę ze szkoły i ją do niej zawozić. Umówili się że
będzie ją zabierał spod kawiarenki, która znajduję się kawałek od szkoły, żeby
nikt znajomy nie widział z kim ona wraca, ale miała przyjść od razu po szkole.
Myślał że to ona będzie czekać na niego bo się troszkę spóźnił, ale jej nie ma
już od dłuższego czasu. Nie wiedział czy się ma martwić czy też denerwować.
Westchnął po raz kolejny i wtedy zza rogu wyszła dziewczyna. Miała delikatny
grymas na twarzy. Zastanawiał się co się stało, ale nie miał ochoty nawet
pytać, jak będzie chciała to mu powie. Wsiadła do samochodu i spojrzała na niego
przepraszająco.
-Nawet nie wiesz jak trudno odmawia się Ino i jak trudno
się czasem jej pozbyć- powiedziała zapinając pas. Uśmiechnął się pod nosem i
odpalił silnik.
-To ty wybrałaś sobie taką przyjaciółkę- odparł
spokojnie. Jakoś nie dziwił się jej że się spóźniła, skoro zatrzymała ją tamta
dziewczyna.
-Ale myślałam że będzie raczej bardziej spokojna i nie
taka nachalna, rozumiem już czemu unikasz takich dziewczyn- spojrzał na nią
zaskoczony. Dziwnie było mu z nią gadać tak jak za czasów gdy byli dziećmi. Nie
kłócili się ani nic, tak jakby te wszystkie złe słowa kiedyś wypowiedziane nie
miały teraz znaczenia. Dalszą drogę spędzili w ciszy. Podwiózł ją pod dom i
poczekał na nią. Miała wziąć sobie jakiś strój do ćwiczeń i mieli jechać do
niego, gdzie znajdowała się sala do ćwiczeń dla nich, którzy musieli się tego
uczyć od małego. Gdy tylko podjechali pod jego rezydencję, zauważył swojego
starszego brata jak i Sousuke rozmawiających o czymś. Itachi się do niego
uśmiechnął, ale mina od razu mu zrzedła gdy zobaczył kto wysiada z miejsca
pasażera.
-Co tu robisz?- zapytał zimno Sou patrząc gniewnym
wzrokiem na siostrę. Ta tylko się uśmiechnęła niewinnie i poprawiła mu
kołnierzyk od koszuli.
-Sasuke powiedział ze nauczy mnie paru rzeczy, a wiesz
jest doświadczony wiec chciałam żeby on to zrobił- powiedziała słodko się
uśmiechając do brata. Na jego czole pojawiła się żyła i chwycił Sakurę za
nadgarstek. Starszy Uchiha patrzył na to wszystko z niedowierzeniem, a Sasuke
przeklinał dziewczynę za to że akurat tak to musiała ująć.
-Że co proszę?-zapytał najspokojniej jak umiał jej
starszy brat nie patrząc na nią, ale na bruneta morderczym wzrokiem.
-No a niby kogo miała poprosić o kurs samoobrony?-
odezwała się znowu i tym razem to Sou spojrzał na nią zaskoczony, a Itachi
próbował się powstrzymać od śmiechu.
-Samoobrony?
-No tak, ty jesteś wiecznie zajęty, razem z Itachim, więc
poprosiłam jego w końcu tylko chyba na niego byś się zgodził- wytłumaczyła i
wyszarpała nadgarstek z jego ręki- a teraz jeśli pozwolisz przebiorę się w
twoim pokoju w coś luźniejszego niż to- tu wskazała na swój mundurek w którym
jeszcze była i ruszyła w stronę wejścia do posiadłości.
-Przyprawi mnie kiedyś o zawał- powiedział zielonooki pod
nosem, a jego przyjaciel poklepał go po plecach.
-Tak jak nas wszystkich- powiedział i się zaśmiał. Sasuke
spojrzał na nich i westchnął. Przynajmniej wytłumaczyła to, ale i tak miał
zamiar dać jej niezły wycisk. Nie miał zamiaru jej oszczędzać, tylko dlatego że
była dziewczyną. Chciała kurs samoobrony to on jej pokaże co to znaczy jeśli
spotka naprawdę podejrzanego typa na ulicy.
Szybko się przebrała po czym rozpuściła włosy z kucyka i
upięła je w mocny kok, żeby jej nie przeszkadzały. Przejrzała się ostatni raz w
lusterku i opuściła pokój brata. Była jak najbardziej nastawiona na ten trening
i jeśli dobrze jej pójdzie Sasuke nie będzie miał nic do gadania i będzie mogła
chodzić na randki z kim jej się będzie podobało. Gdy tylko opuściła pokój
wiedziała w którą stronę ma się udać. Mimo iż zabraniali jej tam przychodzić to
zawsze lubiła podglądać jak trenują, jak walczą ze sobą. To było coś co
podnosiło jej adrenalinę i chciała widzieć więcej. Niestety musiała się dobrze
ukrywać, a Sasuke i tak zawsze ją znajdował. Nie wiedziała jak to robił, nie
ważne gdzie się ukryła ten zawsze potrafił ją znaleźć. Czasami myślała nawet że
przypiął jej jakiś nadajnik, albo gdy usypiała w jego pokoju wszczepił jej coś
pod skórę, ale to było raczej niemożliwe. Gdy tylko przekroczyła próg drzwi
ujrzała go ja rozciąga ramiona. Uśmiechnęła się pod nosem. Musiała przyznać że
w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach która opinała jego mięsnie
wyglądał bardzo seksownie. Spojrzała na jego zabandażowaną rękę i się zdziwiła,
ale po chwili westchnęła. Wiedziała że jego życie było niebezpieczne i że miał
już nie jedną bliznę, ale nie wiedziała że ma jakąś świeża ranę.
-Chcesz trenować czy się zastanawiać- usłyszała jego głos
i szybko się opamiętała. Podeszła bliżej niego i spojrzała mu prosto w oczy.
-Zacznijmy- powiedziała hardo i zacisnęła mocno pięści.
Przyjrzał jej się od góry do dołu i delikatnie się uśmiechnął.
~To mi ułatwi zadanie~ przeszło mu przez myśl. Dziewczyna
była w bluzce na ramiączkach z delikatnym dekoltem i w szortach, dzięki czemu
widać było całe jej zgrabne nogi.
-Zaczniemy od czegoś prostego, napastnik może cię zaatakować
w każdej chwili a ty nie będziesz się tego spodziewać, spróbuj więc się
ratować- zaszedł ją od tyłu i ramieniem delikatnie przydusił jej szyję , a
jedną rękę wygiął jej szybko do tyłu
-Ała- syknęła.
-Myśl jak się uwolnić, albo po tobie- szepnął jej do ucha
a ona zaczęła się szarpać, ale to nic nie dawało. Ręka ją bolała, a jego uścisk
mimo iż nie był bolesny to bardzo silny. Nagle ją puścił i odwrócił ku sobie.
Popatrzył na nią ze zrezygnowaniem i westchnął.
-Zacznijmy od tego że musisz szukać słabych punktów u
napastnika. Pierwszy to są miejsca intymne, jednak w takiej pozycji są trudno
dostępne i nie masz jak uderzyć w nie napastnika, dlatego myśl jak możesz
wykorzystać własne ciało. Spójrz masz wolne stopy, wystarczy że nadepniesz na
nią napastnikowi a jego uścisk stanie się lżejszy, albo ogólnie cię puści.
Wtedy możesz łatwo się wyswobodzić z jego ramienia i wygiąć mu rękę do tyłu jak
ja tobie. Nawet ktoś tak mały jak ty da radę zrobić napastnikowi krzywdę.-
odwrócił ja z powrotem tyłem do siebie i znów założył jej ramię na szyję i
wygiął rękę w tył, tym razem jego uścisk nie był tak silny, więc zrobiła co jej
kazał. Wcale nie było takie trudne, a gdy wygięła jego rękę upadł na kolano i
syknął.
-gomen- powiedziała puszczając go i patrząc na niego z
iskierkami w oczach.
-Szybko się uczysz( młody padawanie xd) – odparł i
uśmiechnął się do niej delikatnie
-Co dalej?- zapytała podekscytowana.
-Drugi punkt, nie zawsze jednak napastnik może cię złapać
tak jak ja przed chwilą, dlatego nie możesz panikować, musisz się skupić na tym
jak uciekać jak się bronić- nim zdążyła zapytać o co mu chodzi poczuła jak
podcina jej nogi a ona ląduje na zimnej posadzce, a on na niej. Jej ręce
trzymał na jej głową w żelaznym uścisku, a sam siedział na niej okrakiem. Jego
twarz była strasznie blisko. Druga ręka zaś zaczęła podnosić jej bluzkę powoli
do góry i gładzic ją po brzuchy. Poczuła jak przechodzi ją dreszcz i zamarła.
Nie wiedziała co robić, a on westchnął i zszedł z niej.
-To nie ma sensu- powiedział i się podniósł. Szybko
chwyciła go za spodenki i spojrzała na niego z zaangażowaniem.
-Wybacz, tym razem się postaram, muszę wykorzystać coś na
moją korzyść, coś na szybko daj mi szansę- powiedziała na jednym tchu.
Wiedziała że Sasuke nic jej nie zrobi, ale i tak się przestraszyła. To było
dziwne i straszne uczucie. Po chwili znów nie wiedziała kiedy i znalazła się
pod nim. Znów zaczął błądzić ręką po jej nagim brzuchu, ale tym razem nie
drgnęła. Musiała coś wymyślić na szybko. Spojrzała w jego czarne jak noc które
ciągle bacznie się jej przyglądały i wtedy coś do niej doszło. Uśmiechnęła się
do niego delikatnie i podniosła trochę wyżej głowę. Wtedy ich usta się zetknęła
i ona delikatnie go pocałowała. Nie odwzajemnił pocałunku, ale nie poddawała
się to było jedyne na co wpadła. Po chwili poczuła na sobie bardziej jego
ciężar ciała. Zaczął oddawać jej pocałunki, na początku delikatnie, a po chwili
coraz bardziej zachłannie. Musiała powiedzieć że podobało jej się to, ale
wiedziała te że musi być czujna. Jego ręka błądziła po jej brzuchu coraz wyżej,
aż poczuła ją na staniku, na swojej piersi. Czuła jak jego spodenki zaczynają się
delikatnie podnosić i zapeszyła się lekko, ale to nie mogło ją teraz
dekoncentrować. Chociaż trudno jej się było skupić na tym że z jednej strony
musi się wyswobodzić z tego uścisku, a że z drugiej strony jej się to podobało
i najchętniej by tego nie przerywała. Poczuła jak uścisk jego rąk słabnie i
wtedy wykorzystała szanse. Odepchnęła go od siebie i tym razem to ona usiadła
na nim okrakiem. Jedną rękę trzymała na jego klacie, drugą na tchawicy, gdzie
delikatnie ją przyciskała, a jej kolano było delikatnie uniesione nad jego
kroczem. Oddychała ciężko tak samo jak on. Patrzył na nią zaskoczonym wzorkiem
i dopiero po chwili oprzytomniał.
-Jesteś niemożliwa- powiedział zachrypniętym głosem i
zrzucił ją z siebie i przeczesał dłonią włosy.
-ale wygrałam- ucieszyła się i uśmiechnęła do niego. On
zaś spojrzał na nią poważnym wzrokiem i znów westchnął.
-Nie powinnaś czegoś takiego robić- odparł i spojrzał jej
w oczy.
-Zdekoncentrowała cię i to się liczy, więc masz dotrzymać
słowa- odparła lekko obruszona.
-Chcesz iść na randkę z Suigetsu, a całujesz mnie?-
dogryzł jej, ale nie zdenerwowała się tylko uśmiechnęła pod nosem
-A co nie podobało ci się?- zbliżyła się do niego, a jej
oddech drażnił mu policzki.
-Chcesz dokończyć?- tym razem to on zapytał i przejechał
palcem po jej wargach. Szybko się od niego oddaliła i zarumieniła.
-Jesteś okropny
-A ty jesteś dzieckiem jeszcze- odgryzł się. Miała mu już
coś powiedzieć gdy zadzwonił jej telefon. Wyjęła komórkę ze stanika i zdziwiła
się. Na wyświetlaczu miała napisane Kouta. Nie chciała odebrać, nie po tym co
wydarzyło się dziś rano. Niechętnie nacisnęła zieloną słuchawkę.
-Co?- warknęła i od razu umilkła. Nie usłyszała głosu
brata jedynie jakieś odgłosy bójki, śmiech i jęki. Patrzyła przerażona w
przestrzeń.
-Kouta? KOUTA?!- krzyknęła i szybko się rozłączyła. Nie
patrzyła więcej na Sasuke tylko szybko wybiegła z Sali treningowej. Nie
zauważyła nawet starszego brata jak o co jej się pytał tylko zaczęła zmierzać
ku drzwiom wyjściowym. Nie słyszała jak wszyscy ją wołają. Na zewnątrz było już
dość ciemno i padał deszcz, ale to jej nie przeszkadzało. Biegła przed siebie,
bardzo dobrze wiedziała gdzie ma się udać i nikt jej teraz nie zatrzyma. Biegła
ile sił w nogach, nie zatrzymywała się mimo ze deszcz ją przemoczył całkowicie.
Jedyne myśli jakie teraz krążyły jej w głowię to martwienie się o brata.
Zauważyła wielki szyld z napisem jednego z mało znanych barów i chciała wejść
do środka, ale ochrona ją zatrzymała.
-Dowodzik- usłyszała i spojrzała na nich z wyrzutem.
-Tyły- spojrzała w bok i zauważyła jakiegoś młodego
chłopaka który właśnie odpalał sobie papierosa. Skinęła na niego głową i
zawróciła. Musiała się udać szybko na tyły baru, wiec musiała minąć ciemną
uliczkę. Gdy tylko to zrobiła ujrzała swojego brata, ale nie samego. Trzech
kolesi leżało na ziemi nieprzytomnych, a dwóch jeszcze stało i patrzyło na jej
brata, który był nie dość że we krwi to jeszcze w siniakach.
-Kouta- krzyknęła przerażona i po chwili żałowała swoich
słów. Zwróciła na siebie uwagę.
-Wynoś się stąd!- warknął w jej stronę, ale było za późno
jeden już zaczął się do niej zbliżać, a Kouta był zbyt pijany i poobijany żeby
pokonać tego drugiego.
-Nawet nie próbuj- usłyszała za sobą i odetchnęła z ulgą.
Sasuke szybko położył jednego i drugiego na łopatki, a ona w tym czasie
podeszła do brata który klęczał i trzymał się za ramię.
-Nii-san- powiedziała przerażona i dotknęła jego
ramienia.
-To niebezpieczne miejsce- odparł i spojrzał na nią już spokojniej.
-Błagałam cię byś tu nie przychodził co cię napadło? I do
tego piłeś!, przecież ty nie lubisz pić!- mówiła bez tchu patrząc na siniaki
swojego brata. Mimo iż było ciemno, było widać że rano będzie miął na pewno
śliwę pod okiem.
-Dlaczego tu przyszłaś? Czy on naprawdę chcę ci mnie tak
zabrać?- mówił teraz jakby do siebie, a do niej coś dotarło. Skrzywiła się delikatnie
i pogłaskała go po policzku.
-Nikt mnie nigdzie nie zabiera, nie pozbędziecie się mnie
tak łatwo. Kocham was obydwóch i nie zostawię, dlatego proszę cię nie rań się przeze
mnie. Proszę rób to co Sou, nie skazuj mnie od razu na straty- po tych słowach
delikatnie się do niego uśmiechnęła, a on ją przytulił.
-Moja mała siostrzyczko, wybacz mi- Sasuke patrzył na tą
scenę i nie mógł zrozumieć o czym oni rozmawiają, ale to chyba nie była jego
sprawa mimo iż był naprawdę ciekawy. Po chwili usłyszeli nadjeżdżający samochód
z którego wysiedli ich bracia. Sasuke im mniej więcej wytłumaczył co się stało
jak przybył. Pomogli Koucie wsiąść do samochodu. Sakura jednak stała dalej na
deszczu i patrzyła jak Sou i Itachi pakują Koute do samochodu.
-Muszę z wami porozmawiać- powiedziała głośno i każdy na
nią spojrzał. Zawsze to ukrywała, wiedziała o tym jedynie Hinata i jej rodzina.
Mimo że traktowała zawszę rodzinę Uchiha niczym własną to nigdy nie odważyła
się im tego powiedzieć, ale wiedziała że teraz nadeszła najwyższa chwila żeby
zrzucić to z siebie i powiedzieć im. Musiała bo sama nie wiedziała ile czasu
dokładnie jej zostało.
Tak więc jest troszkę dłuższa i mam nadzieję że chociaż troszkę ciekawsza. Jeśli chodzi o dalsze notki to postaram się dodać jeszcze jedną, a potem blog niestety będzie tak jakby zawieszony ponieważ wyjeżdżam za granicę na dwa miesiące i naprawdę nie będę miała gdzie i jak pisać tam nowych notek. Wrócę na początku sierpnia lub pod jego koniec. Dlatego mam nadzieję żę będziecie cierpliwi i będziecie cierpliwie czekać na dalsze losy naszej kochanej pary :*
W takim momencie no! Dlaczego??
OdpowiedzUsuńRozdział dużo ciekawszy, ta dekoncentracja przeciwnika mi się bardzo podobała :D.
Co się dzieje z Sakurą, w ogóle nie wiem o co chodzi. Mam tam swoje przemyślenia, ale ja tak chcę wiedzieć, no!
Czekam na ten następny rozdział i błagam nie zakańczaj go tak jak ten, bo nie wytrzymam dwa miesiące na nową notkę. Umrę z ciekawości! Chyba nie chcesz mieć mnie na sumieniu co? :)
Pozdrawiam
Paulina