wtorek, 5 sierpnia 2014

11. Dziewczyna

Kolejny dzwonek tego dnia zadzwonił. Cieszył się i to bardzo, bo był to już ostatni dzwonek dzisiejszego dnia. Powoli wstał ze swojego miejsca i spakował podręczniki od Fizyki. Sprawdził, co mają zadane i zaczął kierować się w stronę wyjścia z Sali. Na dzisiejszej lekcji było ich bardzo mało, co go wcale nie dziwiło. Mieli dziś jakieś zebranie, a że większość chłopaków z jego klasy należało do gangu to zwolnili się i pojechali, oprócz niego. Jakoś mało go to interesowało. Wiedział, że pewnie dostanie mu się ochrzan od brata, ale dziś się tym nie przejmował. Powoli ruszył w stronę wyjścia ze szkoły. Przebrał buty, ubrał jesienną kurtkę i wtedy usłyszał jej melodyjny śmiech. Nie odwrócił się, ale na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Żałował, że musiała znać jego i musiała być wplątana w jego życie i życie jej brata, ale cieszył się, że ją znał. Tylko ona potrafiła mu popsuć tak bardzo humor jak go poprawić. Wyszedł ze szkoły i zaczął kierować się w stronę samochodu, wiedział, że dziewczyna idzie za nim, ale nie odwrócił się i nie zaczekał na nią. Musiała pożegnać się z przyjaciółkami, a po za tym miał czekać na nią trochę dalej niż na parkingu przy szkole. Gdy już dotarł do samochodu poczuł ciężar na swoich plecach i cichy szept do ucha.
-Sasuke-kun- skrzywił się słysząc ten głos i od razu zrzucił dziewczynę z siebie. Na jego twarzy pojawił się grymas.
-Co jest?- Zapytał chłodno patrząc na blondynkę, która słodko uśmiechała się w jego stronę. Kojarzył ją z jakiś czasopism i z tego ze niestety zadawała się z Sakura.
-Pomyślałam, że może wyjdziemy gdzieś razem- dotknęła dłonią jego klatki piersiowej i uśmiechnęła się uwodzicielsko. Spojrzał na jej rękę i westchnął. Nienawidził tak nachalnych dziewuch, a ona była strasznie nachalna. Odkąd zaczęła tu naukę coraz częściej do niego podchodziła i zagadywała.
-Nie mam czasu- odparł szybko i chciał wsiąść do samochodu, ale go przytrzymała.
-Nie daj się prosić, nie musi być dziś, ale jutro zaczyna się weekend, więc po szkole moglibyśmy pójść do kina czy cos?- Nie dawała za wygraną, a wiedział, że takiej najgorzej się pozbyć. Spojrzał za nią i zobaczył rozbawioną tą sytuacją Sakurę i Hinatę. Posłał jej mordercze spojrzenie, a potem przewrócił oczami. Zbliżył swoją twarz szybko w stronę blondynki tak ze dzieliły ich milimetry.
-Zrozum dziewczyno, jesteś irytująca strasznie, a po za tym mam dziewczynę- odparł szybko i uśmiechnął się pod nosem. Wiedział, że będzie miał przez to Sajgon w domu, ale teraz go to nie interesowało.
-Masz dziewczynę?- Spojrzała na niego zdezorientowana i zszokowana.
-Tak, stoi za tobą, ta różowa- szybko podniósł się i czekał na reakcje. Widział jak blondynka odwraca się w stronę dziewczyn, a mina na twarzy roóżwowłosej blednie. Spojrzała w ich stronę zaskoczona.
-Jak mogłaś? Mówiłaś, że jest tylko twoim kolegą z dzieciństwa!- Krzyk Ino chyba dotarł wszędzie, aż go skrzywiło. Widział jak dziewczyny nie pewnie sie zbliżają. Wiedział, że najchętniej by teraz się ulotniła, ale nie chciała chyba czekać na większy gniew blondynki.
-O, co ci chodzi Ino?- Zapytała niepewnie patrząc to na nią to na chłopaka, który uśmiechał się delikatnie pod nosem.
-Mówiłaś, że jest tylko kolegą, a on mi powiedział, że z tobą chodzi!- Kolejny krzyk wydobył sie z gardła blondynki. Widział szok wymalowany na twarzy Sakury, a potem jej wściekłe spojrzenie.
-Kochanie, dlaczego nie chcesz przyznać sie własnej przyjaciółce, że masz chłopaka? Czyżbyś nie chciała jej robić przykrości i wolałaś bym to ja ją odrzucił?- Zapytał zgryźliwie i podszedł do niej przytulając ją delikatnie ramieniem. Patrzyła mu prosto w oczy i jeśli by mogła to zabiłaby go samym spojrzeniem. Przygryzła delikatnie wargę i wypuściła powietrze z ust. Dotknęła jego policzka i spojrzała mu prosto w oczy, po czym przeniosła spojrzenie na Ino.
-Wybacz mi Ino, po prostu nie chciałam żeby ktoś o tym wiedział, bo mogłabym mieć prze to problemy, ja naprawdę nie chciałam- powiedziała słodki głosikiem, a Sasuke zatkało. Nie wiedział, co tej dziewczynie chodzi po głowię, ale wiedział, że musi sie pilnować, bo nie wiadomo, co jej do głowy strzeli.
-Nienawidzę was!- po tych słowa odwróciła się i odeszłą bez słowa. Patrzył jak blondynka odchodzi. NAwet nie zauwazył jak Sakura odeszła troszkęod niego. Po chwili poczuł silny ból brzucha, aż sie zgioł. Spojrzał wsciekle na zielonooką, której uderzenie nie było najdelikatniejsze.
-Mogę wiedzieć co ty wyrabiasz do cholery?- zapytała wsciekła.
-Zaczęłaś ją na mnie nasyłać coraz częściej, wiec miałem tak po prostu ją znosić?- Odwarknął i podniósł się.
-Ale nie mogłeś sobie kogoś innego na dziewczynę wymyślić?
-Ciesz sie, przynajmniej będą się od ciebie trzymać z dala takie dupki jak Suigetsu!- Uniósł sie, a ją zamurowało. Przecież nic mu nie mówiła na ten temat. Nic nie powiedziała o tym, co się wydarzyło u niej w pokoju. Wiedziała o tym tylko ona Hinata, Naruto i ten dupek. Wiedziała, że jej najlepsza przyjaciółka by nic nie powiedziała, więc został jej któryś z tych głąbów. Przygryzła delikatnie wargę.
-Nie główkuj tak, Naruto też nic mi nie powiedział. Ten idiota Suigetsu wygadał sie przez przypadek, a to oznacza, że masz zakaz przychodzenia na dach. Masz się trzymać z dala od trzecich klas, rozumiesz?- Tym razem zapytał trochę delikatniej, ale jego ton głosu był raczej taki, któremu nie powinno sprzeciwiać się. Prychnęła i założyła ręce na piersiach. Żaden facet nie będzie jej rozkazywał, ani nic.  Spojrzała na niego wkurzonym spojrzeniem.
-Chyba sobie.....
-HINATKA!!- Głośny krzyk blondyna przerwał im konwersację. Obydwoje spojrzeli w tamtym kierunku i westchnęli. Może to był znak żeby w końcu skończyli. Chłopak podbiegł do nich i założył rękę na ramię granatowłosej i szeroko uśmiechnął się do pozostałej dwójki. Dziewczyna od razu oczywiście spaliła buraka, ale chłopak jakby tego nie zauważył.
-Zawsze musisz sie tak wydzierać głąbie?- Zapytał chłodno Sasuke, patrząc znudzonym spojrzeniem na swojego przyjaciela.
-Coś ty znów taki markotny, przecież mamy taki piękny dzień- odparł Naruto nie przejmując sie tym nawet, że znów został nazwany głąbem. Zdziwiło to pozostałych, bo przecież zawsze z tego wywiązywała sie kłótnia miedzy przyjaciółmi.
-Nie ważne- odparł i ruszył w stronę samochodu. Sakura tylko szybko pożegnała sie z przyjaciółmi i ruszyła za chłopakiem. Nie musiała teraz wychodzić na przystanek, ponieważ wiedziała, że i tak jutro Ino rozpowie w szkole, że jest dziewczyną Uchihy. Westchnęła ciężko i wsiadła do samochodu. Przeczuwała, że jej życie szkolne teraz nie będzie lekkie.

Mimo iż był już początek października to dzisiejszego dnia słońce dawało o sobie we znaki. Naprawdę nie chciało mu sie tutaj stać i czekać na samolot, który spóźniał się sie już ponad trzy godziny. Spojrzał kolejny raz tego dnia na zegarek i westchnął. Poluzował delikatnie krawat i ruszył w stronę kawiarni. Musiał wypić jakaś kawę, bo wiedział, że dzisiejszego dnia czeka go pewnie jeszcze sporo atrakcji. Był wkurzony na swojego przyjaciela, który wywinął sie z obowiązku przywiezienia ojca z lotniska i wrobił go w to, ale nie miał wyjścia. Kupił kawę i wyszedł z kawiarni, a na jego twarzy zagościł delikatny uśmiech widząc dobrze znaną mu osobę.
-Fugaku-san- przywitał sie delikatnym ukłonem. Mężczyzna spojrzał na niego zdziwiony, po czym poklepał go po ramieniu.
-Wyrosłeś Sou- odparł i podał mu jedną z walizek. Zielonooki szybko zabrał walizkę i zaczął kierować się ku wyjściu z lotniska.
-Ciężka podróż?
-Mogło być lepiej, ale przynajmniej nie mamy już problemów, a jak tam nasze interesy?
-Ciocia Mikoto załatwiła najważniejsze sprawy, ale Hyuga-san chce się szybko z tobą zobaczyć i nawet Yondaime- odparł szybko wyciągając notesik z kieszeni.
-Przygotowany jak zawsze- odparł czarnowłosy uśmiechając się pod nosem.
-Ktoś musi pilnować twojego syna, a poza tym są pewne problemy z Shimizu, zaczął wykonywać swoje ruchy, staramy się żeby to nie wyszło za daleko, ale używa dość podstępnych sztuczek.
-Eh, trzeba tego człowieka utemperować w końcu- po tych słowach żaden się więcej nie odezwał. Spakowali walizki do samochodu, po czym odjechali szybko w stronę swojego domu.

Znów dostawał kolejną reprymęde od ojca. Nie rozumiał tego, przecież nie robił nic złego, ani też niczym mu nie zagrażał. Spojrzał wkurzonym spojrzeniem na swoich kolegów z klasy, którzy przez to, że podkablowali go, że trzyma sie z różowowłosą zostali jego pupilkami.
-Jak możesz się z nią zadawać i jeszcze niczego nie zrobiłeś?- Kolejny krzyk ojca rozniósł sie po pokoju, a on przewrócił lakonicznie oczami.
-Skończyłeś? To daj mi robić swoje- po tych słowach opuścił pokój i przeklął pod nosem. Nienawidził tego, że musiał sie urodzić w tej rodzinie. Zawsze pod presją, zawsze pod komendą ojca. Chciał móc robić to, co sam chciał, a nie to, co ojciec mu kazał.
-Mówiłam ci, że źle na tym wyjdziesz- usłyszał tak dobrze znany mu głos. Nawet nie spojrzał w jej stronę tylko prychnął.
-Trzymaj nos w swoich sprawach Yumi- po tych słowach zaczął kierować się do swojego pokoju. Wystarczyło mu na dziś upierdliwych komentarzy. Musiał cos zrobić i to szybko inaczej znów będzie miał przerąbane.

Podjechali pod posiadłość Uchiha i oboje wysiedli z samochodu. Dziewczyna wyciągnęła z auta swoje ubrania na trening i nawet nie czekając na chłopaka ruszyła w stronę domu. Dalej była na niego wkurzona o to, że przez niego Ino nie będzie Się do niej odzywała, a jutro cała szkoła pewnie będzie mówić tym, że jest jego dziewczyną. Obawiała się tylko jednego, żeby jej bracia sie o tym nie odwiedzili, bo nie tylko chłopak będzie miał przerąbane, ale ona także. Kiedy już miała wchodzić do posiadłości poczuła silny ucisk w ramieniu i siła została odwrócona w stronę bruneta.
-Nic im o tym nie mów- powiedział chłodno. Po tych słowach na jej czole pojawiła sie żyłka i wyrwała swoją rękę.
-Jak zacząłeś to może skończysz to, co? Jeśli byłeś na tyle odważny w szkole to w domu może byś nie sikał po gaciach- warknęła w jego stronę i tym razem to na jego czole pojawiła się żyłka.
-Nie denerwuj mnie Haruno!
-Pff, wielki panicz Uchiha boi sie mojego brata? Nie możliwe, czyżbyś faktycznie moczył portki?- Zapytała zgryźliwie. Nie wytrzymał i uderzył w ścianę dłońmi tuż obok jej głowy. Dzieliły ich centymetry, ale nie zlękła się. Hardo patrzyła mu prosto w oczy.
-Nie przeginasz czasem?
-A, co będziesz mi groził?
-Może nie groził, ale wież mi nie chciałabyś zobaczyc, do czego jestem zdolny- odparł i przybliżył sie jeszcze bardziej. Czuła jego oddech na policzkach i czuła, że zaczyna się rumienić, ale nie miała zamiaru się poddawać.
-Nie boję się ciebie Uchiha- warknęła i wtedy oboje usłyszeli jak cos głośno upada na ziemie. Sasuke odsunął sie od niej powoli i zrobił krok w tył. Patrzyła na niego uważnie, widziała żę cos mówi pod nosem i dopiero wtedy spojrzała w stronę drzwi wejściowych. Skrzywiła sie widząc w nich swojego starszego brata, którego spojrzenie nie mówiło nic dobrego, a obok niego zdziwionego ojca Sasuke.
-Wujek- odezwała się , chciała jakoś rozluźnić atmosferę
-Sakura, możesz mi powiedzieć, co właśnie robiliście- zapytał miło Sou uśmiechając się. Przełknęła głośno ślinę. Mimo że zachowywał sie miło można było wyczuć od niego tą morderczą aurę.
-Sakura? to naprawdę ty? Dziewczyno, ale wyrosłaś. Kiedy wróciłaś? Chodzisz z Sasuke?- Tym razem odezwał się Fukagu i był dość podekscytowany. Dziewczyna zrobiła krok w tył i przełknęła ślinę. Nie wiedziała, co powiedzieć. Spojrzała na Sasuke szukając u niego pomocy. Rzucił jej przelotne spojrzenie i włożył ręce do kieszeni.
-Na początek roku wróciła, nie chodzimy ze sobą, po prostu ją odwożę do szkoły i przywożę żeby nie musiała jeździć autobusami. Nic nie robiliśmy, po prostu to w ramach naszego treningu, chciałem jej pokazać, że facet jest silniejszy od niej więc żeby nie pakowała siew żadne kłopoty- odetchnęła z ulgą słysząc jego odpowiedź, chociaż nie miała zamiaru tej kłótni zostawiać tak jak teraz, ale nie będzie tutaj robić scen.
-Rozumiem, wejdźcie w takim razie, później porozmawiamy- odparł szybko najstarszy i ruszył w stronę auta. Sakura uśmiechnęła się tylko i szybko ulotniła do domu, a Sasuke zaraz za nią, ale nie przeszedł jeszcze dobrze progu, gdy poczuł szarpnięcie za nadgarstek.

-Nawet nie próbuj się nią bawić, jeśli się dowiem, że cierpi przez ciebie, to nie będzie mnie interesowało to że jesteś synem Fugaku, zabije cie- przełknął ślinę słysząc te słowa i widząc mordercze spojrzenie zielonookiego. Przytaknął tylko, bo nawet nie mógł wydusić słowa. patrzył jeszcze jak Sousuke odchodzi i wsiada do samochodu, po czym odjeżdża. Wiedział ze teraz naprawdę musi na siebie uważać, a do tego ta cała akcja w szkole. Spojrzał na szczęśliwą Sakurę, która rozmawiała z jego matką. Westchnął po czym ruszył w kierunku kuchni, naprawdę odkąd wróciła jego życie zaczyna wywracać sie do góry nogami.




Wybaczcie że krótkie i że nudne, ale chciałam coś dodać zaraz po powrocie do polski. Może ta notka nie jest zbyt dobra, ale obiecuje że w następnej już rozwinę akcję i coś będzie się działo ;*


1 komentarz:

  1. Och jak miło poczytać sobie nowy rozdział! Jak zobaczyłam na blogerze, że dodałaś rozdział to o mało nie piszczałam ze szczęścia, niby tylko dwa miesiące, a zdążyłam się stęsknić za opowiadaniem. ( za Tobą też! ) heheheh
    Gdyby tylko te notki trochę dłużej się czytało, bo tak to nawet dobrze się nie wkręcę,a tu już koniec! Ech, życie jest nie sprawiedliwe. ;(
    Co do rozdziału to faktycznie dużo akcji to w nim nie było, ale jak przeczytałam o tym, jak Sasuke wrobił Sakurę, to miałam banana na twarzy. Teraz to Ino będzie wrogiem nr1 Sakury.
    Szkoda, że nie pokazałaś jakiejś konfrontacji Sasuke i Suigetsu. Wiesz jakiejś groźby za to jak potraktował Sakurę czy coś... Ale nigdy nie jest za późno i można to jeszcze wpleść... Ale mniejsza o tą groźbę.
    Nie mogę się doczekać, aż Sasuke dowie się o chorobie. No po prostu tak bardzo chciałabym o tym poczytać. A ten cały Sh... no zapomniałam jak mu tam było, no ten w zielonych włosach, bo on chyba ma zielone włosy nie? No to jeśli już mniej więcej wiesz o kogo chodzi, to jestem ciekawa co on kombinuje i jakie jest te jego zadanie. Tego też niebawem się dowiem nie?
    Jeju tak dużo nie wyjaśnionych spraw.... Mam nadzieję, że mi to wynagrodzisz, i że następna notka będzie dłuższa, bo chce się wreszcie porządnie Twoim rozdziałem nacieszyć!
    Pozdrawiam Paulina
    Ps. Usuniesz weryfikacje obrazkową? Proszę !

    OdpowiedzUsuń