Kolejny dzwonek tego dnia zadzwonił. Cieszył się i to bardzo,
bo był to już ostatni dzwonek dzisiejszego dnia. Powoli wstał ze swojego
miejsca i spakował podręczniki od Fizyki. Sprawdził, co mają zadane i zaczął
kierować się w stronę wyjścia z Sali. Na dzisiejszej lekcji było ich bardzo mało,
co go wcale nie dziwiło. Mieli dziś jakieś zebranie, a że większość chłopaków z
jego klasy należało do gangu to zwolnili się i pojechali, oprócz niego. Jakoś
mało go to interesowało. Wiedział, że pewnie dostanie mu się ochrzan od brata,
ale dziś się tym nie przejmował. Powoli ruszył w stronę wyjścia ze szkoły.
Przebrał buty, ubrał jesienną kurtkę i wtedy usłyszał jej melodyjny śmiech. Nie
odwrócił się, ale na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Żałował, że
musiała znać jego i musiała być wplątana w jego życie i życie jej brata, ale
cieszył się, że ją znał. Tylko ona potrafiła mu popsuć tak bardzo humor jak go
poprawić. Wyszedł ze szkoły i zaczął kierować się w stronę samochodu, wiedział,
że dziewczyna idzie za nim, ale nie odwrócił się i nie zaczekał na nią. Musiała
pożegnać się z przyjaciółkami, a po za tym miał czekać na nią trochę dalej niż
na parkingu przy szkole. Gdy już dotarł do samochodu poczuł ciężar na swoich
plecach i cichy szept do ucha.
-Sasuke-kun- skrzywił się słysząc ten głos i od razu
zrzucił dziewczynę z siebie. Na jego twarzy pojawił się grymas.
-Co jest?- Zapytał chłodno patrząc na blondynkę, która
słodko uśmiechała się w jego stronę. Kojarzył ją z jakiś czasopism i z tego ze
niestety zadawała się z Sakura.
-Pomyślałam, że może wyjdziemy gdzieś razem- dotknęła
dłonią jego klatki piersiowej i uśmiechnęła się uwodzicielsko. Spojrzał na jej
rękę i westchnął. Nienawidził tak nachalnych dziewuch, a ona była strasznie
nachalna. Odkąd zaczęła tu naukę coraz częściej do niego podchodziła i
zagadywała.
-Nie mam czasu- odparł szybko i chciał wsiąść do
samochodu, ale go przytrzymała.
-Nie daj się prosić, nie musi być dziś, ale jutro zaczyna
się weekend, więc po szkole moglibyśmy pójść do kina czy cos?- Nie dawała za
wygraną, a wiedział, że takiej najgorzej się pozbyć. Spojrzał za nią i zobaczył
rozbawioną tą sytuacją Sakurę i Hinatę. Posłał jej mordercze spojrzenie, a
potem przewrócił oczami. Zbliżył swoją twarz szybko w stronę blondynki tak ze
dzieliły ich milimetry.
-Zrozum dziewczyno, jesteś irytująca strasznie, a po za
tym mam dziewczynę- odparł szybko i uśmiechnął się pod nosem. Wiedział, że
będzie miał przez to Sajgon w domu, ale teraz go to nie interesowało.
-Masz dziewczynę?- Spojrzała na niego zdezorientowana i
zszokowana.
-Tak, stoi za tobą, ta różowa- szybko podniósł się i
czekał na reakcje. Widział jak blondynka odwraca się w stronę dziewczyn, a mina
na twarzy roóżwowłosej blednie. Spojrzała w ich stronę zaskoczona.
-Jak mogłaś? Mówiłaś, że jest tylko twoim kolegą z
dzieciństwa!- Krzyk Ino chyba dotarł wszędzie, aż go skrzywiło.
Widział jak dziewczyny nie pewnie sie zbliżają. Wiedział, że najchętniej by
teraz się ulotniła, ale nie chciała chyba czekać na większy gniew blondynki.
-O, co ci chodzi Ino?- Zapytała niepewnie patrząc to na
nią to na chłopaka, który uśmiechał się delikatnie pod nosem.
-Mówiłaś, że jest tylko kolegą, a on mi powiedział, że z
tobą chodzi!- Kolejny krzyk wydobył sie z gardła blondynki. Widział szok
wymalowany na twarzy Sakury, a potem jej wściekłe spojrzenie.
-Kochanie, dlaczego nie chcesz przyznać sie własnej
przyjaciółce, że masz chłopaka? Czyżbyś nie chciała jej robić przykrości i
wolałaś bym to ja ją odrzucił?- Zapytał zgryźliwie i podszedł do niej
przytulając ją delikatnie ramieniem. Patrzyła mu prosto w oczy i jeśli by mogła
to zabiłaby go samym spojrzeniem. Przygryzła delikatnie wargę i wypuściła
powietrze z ust. Dotknęła jego policzka i spojrzała mu prosto w oczy, po czym
przeniosła spojrzenie na Ino.
-Wybacz mi Ino, po prostu nie chciałam żeby ktoś o tym
wiedział, bo mogłabym mieć prze to problemy, ja naprawdę nie chciałam-
powiedziała słodki głosikiem, a Sasuke zatkało. Nie wiedział, co tej
dziewczynie chodzi po głowię, ale wiedział, że musi sie pilnować, bo nie
wiadomo, co jej do głowy strzeli.
-Nienawidzę was!- po tych słowa odwróciła się i odeszłą
bez słowa. Patrzył jak blondynka odchodzi. NAwet nie zauwazył jak Sakura
odeszła troszkęod niego. Po chwili poczuł silny ból brzucha, aż sie zgioł.
Spojrzał wsciekle na zielonooką, której uderzenie nie było najdelikatniejsze.
-Mogę wiedzieć co ty wyrabiasz do cholery?- zapytała
wsciekła.
-Zaczęłaś ją na mnie nasyłać coraz częściej, wiec miałem
tak po prostu ją znosić?- Odwarknął i podniósł się.
-Ale nie mogłeś sobie kogoś innego na dziewczynę
wymyślić?
-Ciesz sie, przynajmniej będą się od ciebie trzymać z
dala takie dupki jak Suigetsu!- Uniósł sie, a ją zamurowało. Przecież nic mu
nie mówiła na ten temat. Nic nie powiedziała o tym, co się wydarzyło u niej w
pokoju. Wiedziała o tym tylko ona Hinata, Naruto i ten dupek. Wiedziała, że jej
najlepsza przyjaciółka by nic nie powiedziała, więc został jej któryś z tych
głąbów. Przygryzła delikatnie wargę.
-Nie główkuj tak, Naruto też nic mi nie powiedział. Ten
idiota Suigetsu wygadał sie przez przypadek, a to oznacza, że masz zakaz
przychodzenia na dach. Masz się trzymać z dala od trzecich klas, rozumiesz?- Tym
razem zapytał trochę delikatniej, ale jego ton głosu był raczej taki, któremu
nie powinno sprzeciwiać się. Prychnęła i założyła ręce na piersiach. Żaden
facet nie będzie jej rozkazywał, ani nic.
Spojrzała na niego wkurzonym spojrzeniem.
-Chyba sobie.....
-HINATKA!!- Głośny krzyk blondyna przerwał im
konwersację. Obydwoje spojrzeli w tamtym kierunku i westchnęli. Może to był
znak żeby w końcu skończyli. Chłopak podbiegł do nich i założył rękę na ramię
granatowłosej i szeroko uśmiechnął się do pozostałej dwójki. Dziewczyna od razu
oczywiście spaliła buraka, ale chłopak jakby tego nie zauważył.
-Zawsze musisz sie tak wydzierać głąbie?- Zapytał chłodno
Sasuke, patrząc znudzonym spojrzeniem na swojego przyjaciela.
-Coś ty znów taki markotny, przecież mamy taki piękny
dzień- odparł Naruto nie przejmując sie tym nawet, że znów został nazwany
głąbem. Zdziwiło to pozostałych, bo przecież zawsze z tego wywiązywała sie
kłótnia miedzy przyjaciółmi.
-Nie ważne- odparł i ruszył w stronę samochodu. Sakura
tylko szybko pożegnała sie z przyjaciółmi i ruszyła za chłopakiem. Nie musiała
teraz wychodzić na przystanek, ponieważ wiedziała, że i tak jutro Ino rozpowie
w szkole, że jest dziewczyną Uchihy. Westchnęła ciężko i wsiadła do samochodu. Przeczuwała,
że jej życie szkolne teraz nie będzie lekkie.
Mimo iż był już początek października to dzisiejszego
dnia słońce dawało o sobie we znaki. Naprawdę nie chciało mu sie tutaj stać i
czekać na samolot, który spóźniał się sie już ponad trzy godziny. Spojrzał
kolejny raz tego dnia na zegarek i westchnął. Poluzował delikatnie krawat i
ruszył w stronę kawiarni. Musiał wypić jakaś kawę, bo wiedział, że dzisiejszego
dnia czeka go pewnie jeszcze sporo atrakcji. Był wkurzony na swojego
przyjaciela, który wywinął sie z obowiązku przywiezienia ojca z lotniska i
wrobił go w to, ale nie miał wyjścia. Kupił kawę i wyszedł z kawiarni, a na
jego twarzy zagościł delikatny uśmiech widząc dobrze znaną mu osobę.
-Fugaku-san- przywitał sie delikatnym ukłonem. Mężczyzna
spojrzał na niego zdziwiony, po czym poklepał go po ramieniu.
-Wyrosłeś Sou- odparł i podał mu jedną z walizek. Zielonooki
szybko zabrał walizkę i zaczął kierować się ku wyjściu z lotniska.
-Ciężka podróż?
-Mogło być lepiej, ale przynajmniej nie mamy już problemów,
a jak tam nasze interesy?
-Ciocia Mikoto załatwiła najważniejsze sprawy, ale
Hyuga-san chce się szybko z tobą zobaczyć i nawet Yondaime- odparł szybko wyciągając
notesik z kieszeni.
-Przygotowany jak zawsze- odparł czarnowłosy uśmiechając
się pod nosem.
-Ktoś musi pilnować twojego syna, a poza tym są pewne
problemy z Shimizu, zaczął wykonywać swoje ruchy, staramy się żeby to nie
wyszło za daleko, ale używa dość podstępnych sztuczek.
-Eh, trzeba tego człowieka utemperować w końcu- po tych
słowach żaden się więcej nie odezwał. Spakowali walizki do samochodu, po czym
odjechali szybko w stronę swojego domu.
Znów dostawał kolejną reprymęde od ojca. Nie rozumiał
tego, przecież nie robił nic złego, ani też niczym mu nie zagrażał. Spojrzał
wkurzonym spojrzeniem na swoich kolegów z klasy, którzy przez to, że
podkablowali go, że trzyma sie z różowowłosą zostali jego pupilkami.
-Jak możesz się z nią zadawać i jeszcze niczego nie
zrobiłeś?- Kolejny krzyk ojca rozniósł sie po pokoju, a on przewrócił
lakonicznie oczami.
-Skończyłeś? To daj mi robić swoje- po tych słowach opuścił
pokój i przeklął pod nosem. Nienawidził tego, że musiał sie urodzić w tej
rodzinie. Zawsze pod presją, zawsze pod komendą ojca. Chciał móc robić to, co
sam chciał, a nie to, co ojciec mu kazał.
-Mówiłam ci, że źle na tym wyjdziesz- usłyszał tak dobrze
znany mu głos. Nawet nie spojrzał w jej stronę tylko prychnął.
-Trzymaj nos w swoich sprawach Yumi- po tych słowach
zaczął kierować się do swojego pokoju. Wystarczyło mu na dziś upierdliwych
komentarzy. Musiał cos zrobić i to szybko inaczej znów będzie miał przerąbane.
Podjechali pod posiadłość Uchiha i oboje wysiedli z
samochodu. Dziewczyna wyciągnęła z auta swoje ubrania na trening i nawet nie
czekając na chłopaka ruszyła w stronę domu. Dalej była na niego wkurzona o to,
że przez niego Ino nie będzie Się do niej odzywała, a jutro cała szkoła pewnie
będzie mówić tym, że jest jego dziewczyną. Obawiała się tylko jednego, żeby jej
bracia sie o tym nie odwiedzili, bo nie tylko chłopak będzie miał przerąbane,
ale ona także. Kiedy już miała wchodzić do posiadłości poczuła silny ucisk w
ramieniu i siła została odwrócona w stronę bruneta.
-Nic im o tym nie mów- powiedział chłodno. Po tych
słowach na jej czole pojawiła sie żyłka i wyrwała swoją rękę.
-Jak zacząłeś to może skończysz to, co? Jeśli byłeś na
tyle odważny w szkole to w domu może byś nie sikał po gaciach- warknęła w jego
stronę i tym razem to na jego czole pojawiła się żyłka.
-Nie denerwuj mnie Haruno!
-Pff, wielki panicz Uchiha boi sie mojego brata? Nie
możliwe, czyżbyś faktycznie moczył portki?- Zapytała zgryźliwie. Nie wytrzymał
i uderzył w ścianę dłońmi tuż obok jej głowy. Dzieliły ich centymetry, ale nie
zlękła się. Hardo patrzyła mu prosto w oczy.
-Nie przeginasz czasem?
-A, co będziesz mi groził?
-Może nie groził, ale wież mi nie chciałabyś zobaczyc, do
czego jestem zdolny- odparł i przybliżył sie jeszcze bardziej. Czuła jego
oddech na policzkach i czuła, że zaczyna się rumienić, ale nie miała zamiaru się
poddawać.
-Nie boję się ciebie Uchiha- warknęła i wtedy oboje
usłyszeli jak cos głośno upada na ziemie. Sasuke odsunął sie od niej powoli i
zrobił krok w tył. Patrzyła na niego uważnie, widziała żę cos mówi pod nosem i
dopiero wtedy spojrzała w stronę drzwi wejściowych. Skrzywiła sie widząc w nich
swojego starszego brata, którego spojrzenie nie mówiło nic dobrego, a obok
niego zdziwionego ojca Sasuke.
-Wujek- odezwała się , chciała jakoś rozluźnić atmosferę
-Sakura, możesz mi powiedzieć, co właśnie robiliście-
zapytał miło Sou uśmiechając się. Przełknęła głośno ślinę. Mimo że zachowywał sie
miło można było wyczuć od niego tą morderczą aurę.
-Sakura? to naprawdę ty? Dziewczyno, ale wyrosłaś. Kiedy
wróciłaś? Chodzisz z Sasuke?- Tym razem odezwał się Fukagu i był dość
podekscytowany. Dziewczyna zrobiła krok w tył i przełknęła ślinę. Nie wiedziała,
co powiedzieć. Spojrzała na Sasuke szukając u niego pomocy. Rzucił jej
przelotne spojrzenie i włożył ręce do kieszeni.
-Na początek roku wróciła, nie chodzimy ze sobą, po
prostu ją odwożę do szkoły i przywożę żeby nie musiała jeździć autobusami. Nic
nie robiliśmy, po prostu to w ramach naszego treningu, chciałem jej pokazać, że
facet jest silniejszy od niej więc żeby nie pakowała siew żadne kłopoty- odetchnęła
z ulgą słysząc jego odpowiedź, chociaż nie miała zamiaru tej kłótni zostawiać
tak jak teraz, ale nie będzie tutaj robić scen.
-Rozumiem, wejdźcie w takim razie, później porozmawiamy-
odparł szybko najstarszy i ruszył w stronę auta. Sakura uśmiechnęła się tylko i
szybko ulotniła do domu, a Sasuke zaraz za nią, ale nie przeszedł jeszcze
dobrze progu, gdy poczuł szarpnięcie za nadgarstek.
-Nawet nie próbuj się nią bawić, jeśli się dowiem, że
cierpi przez ciebie, to nie będzie mnie interesowało to że jesteś synem Fugaku,
zabije cie- przełknął ślinę słysząc te słowa i widząc mordercze spojrzenie
zielonookiego. Przytaknął tylko, bo nawet nie mógł wydusić słowa. patrzył
jeszcze jak Sousuke odchodzi i wsiada do samochodu, po czym odjeżdża. Wiedział ze
teraz naprawdę musi na siebie uważać, a do tego ta cała akcja w szkole.
Spojrzał na szczęśliwą Sakurę, która rozmawiała z jego matką. Westchnął po czym
ruszył w kierunku kuchni, naprawdę odkąd wróciła jego życie zaczyna wywracać
sie do góry nogami.
Wybaczcie że krótkie i że nudne, ale chciałam coś dodać zaraz po powrocie do polski. Może ta notka nie jest zbyt dobra, ale obiecuje że w następnej już rozwinę akcję i coś będzie się działo ;*
Och jak miło poczytać sobie nowy rozdział! Jak zobaczyłam na blogerze, że dodałaś rozdział to o mało nie piszczałam ze szczęścia, niby tylko dwa miesiące, a zdążyłam się stęsknić za opowiadaniem. ( za Tobą też! ) heheheh
OdpowiedzUsuńGdyby tylko te notki trochę dłużej się czytało, bo tak to nawet dobrze się nie wkręcę,a tu już koniec! Ech, życie jest nie sprawiedliwe. ;(
Co do rozdziału to faktycznie dużo akcji to w nim nie było, ale jak przeczytałam o tym, jak Sasuke wrobił Sakurę, to miałam banana na twarzy. Teraz to Ino będzie wrogiem nr1 Sakury.
Szkoda, że nie pokazałaś jakiejś konfrontacji Sasuke i Suigetsu. Wiesz jakiejś groźby za to jak potraktował Sakurę czy coś... Ale nigdy nie jest za późno i można to jeszcze wpleść... Ale mniejsza o tą groźbę.
Nie mogę się doczekać, aż Sasuke dowie się o chorobie. No po prostu tak bardzo chciałabym o tym poczytać. A ten cały Sh... no zapomniałam jak mu tam było, no ten w zielonych włosach, bo on chyba ma zielone włosy nie? No to jeśli już mniej więcej wiesz o kogo chodzi, to jestem ciekawa co on kombinuje i jakie jest te jego zadanie. Tego też niebawem się dowiem nie?
Jeju tak dużo nie wyjaśnionych spraw.... Mam nadzieję, że mi to wynagrodzisz, i że następna notka będzie dłuższa, bo chce się wreszcie porządnie Twoim rozdziałem nacieszyć!
Pozdrawiam Paulina
Ps. Usuniesz weryfikacje obrazkową? Proszę !