czwartek, 29 maja 2014

10. Choroba

Kolejna błyskawica przecięła niebo i wydobył się straszliwy grzmot. Stał w bezruchu i przyglądał się dziewczynie. Dopiero teraz dojrzał że ma na ciele dreszcze i przeklął pod nosem. Była straszna ulewa, a ona nie dość że tu przybiegła to stała jeszcze w tym deszczu z zaciśniętymi pięściami i patrzyła na nich hardo.
-Później powiesz, wsiadaj- warknął na nią Sasuke i podszedł do niej łapiąc ją za nadgarstek i ciągnąc w stronę auta. Nie odezwała się tylko grzecznie usiadła z tyłu, a obok niej brunet, który po chwili zarzucił jej jakąś bluzę na głowę. Uśmiechnęła się pod nosem.
-Wiecie ja muszę wam coś powiedzieć- powtórzyła i spojrzała na każdego po kolei. Nikt nie zwrócił na nią większej uwagi, tylko jeszcze Sou usiadł z tyłu i ruszyli z piskiem opon w stronę domu Uchiha. Musiała zabrać stamtąd swoje rzeczy, wiedziała o tym ale teraz biła się ze swoimi myślami. Chciała im bardzo powiedzieć to co jej leżało na sercu i wiedziała że jeśli tego teraz nie powie to nie wiedziała czy potem będzie miała na to odwagę skoro ta wiadomość doprowadziła do takiego stanu u jej brata.
-Porozmawiamy jutro Sakura- odezwał się Sou i delikatnie się do niej uśmiechnął. Dalszą drogę przebyli w ciszy. Gdy znaleźli się w domu zabrała swoje rzeczy i tym razem przesiedli się do samochodu Sousuke i to on odwiózł ją do domu. Wprowadził Koutę do jego pokoju, pomógł mu się przebrać i położyć do łóżka. Gdy wychodził z jego pokoju zobaczył swoją siostrę na korytarzu. Była już wykąpana i miała na sobie założoną jego starą koszulkę w której musiał przyznać wyglądała uroczo.
-Sou ja- zaczęła niepewnie, ale on tylko przytulił ją do swojej piersi i ucałował w głowę.
-Jesteś zmęczona i widzę że ci ciężko, nie musisz  nic mówić- odparł i uśmiechnął się do niej powoli ją od siebie odsuwając.
-Zostań dziś w domu- chwyciła go za koszulę i spojrzała prosto w jego oczy. Skrzywił się delikatnie, ale kiwnął głową na znak że nie ma nic przeciwko. Dawno już nie nocował w tym domu. Odkąd go opuścił starał się bywać tu jak najrzadziej bo nie chciał mieszać rodziny w swoje życie jakie teraz prowadził. Ona udała się schodami na dół do salonu, a on za nią patrzył. Gdy zniknęła mu z oczu westchnął i przeczesał dłonią mokre włosy. Ruszył w stronę swojego starego pokoju. Gdy otworzył drzwi i zaświecił światło, na jego twarzy pojawił się mimowolny uśmiech. Mimo że gdy opuszczał dom pokłócił się z rodzicami to nie ruszali jego pokoju. Był taki jakiego go zostawił, ale ciągle było tu czysto co oznaczało że ktoś musiał tu sprzątać. Wziął szybki prysznic i przebrał się w stare dresy i także ruszył na dół do salonu. Zauważył swoją siostrę która siedziała z kubkiem herbaty na kanapie i patrzyła ślepo w przestrzeń. Chwycił swój kubek z herbatą, którą ona musiała mu zrobić i usiadł koło niej. W tej samej chwili podsunęła mu pod nos jakieś papiery. Zdziwił się i zmarszczył czoło, ale bez słowa je wziął. Odstawił kubek i powoli zaczął lustrować każde słowo. Po każdym przeczytanym zdaniu, jego dłonie coraz bardziej zaciskały się na kartkach. Gdy skończył czytać odłożył je delikatnie i spojrzał ze smutkiem na siostrę.
-To przez to Kouta się dziś tak zachował- schowała głowę w kolana- to moja wina- szepnęła. Poczuł ukłucie bólu w piersi i położył jej dłoń na głowię.
-Wszystko będzie dobrze mała- odezwał się spokojnie, ale to co przed chwilą przeczytał całkowicie temu przeczyło.
-Nic nie będzie dobrze Nii-san, miało nie być już nawrotów, obiecywali to, a mimo to jest inaczej- krzyknęła w jego stronę a w jej oczach pojawiły się łzy.
-Sakura- szepnął.
-To nie o mnie chodzi, ale wy tak długo walczycie dla mnie. Robisz to co robisz bo chciałeś mnie chronić, Kouta też, ale po co to wszystko skoro ja i tak umrę!- znów podniosła głos i zacisnęła mocno powieki, by nie dać upustu łzą.
-Nie mów tak! Raz wygrałaś z tym to i teraz wygrasz rozumiesz!?- złapał ją za ramionom i trochę nią potrząsnął. Był zdenerwowany jej myśleniem.
-Nie chce was zostawić- załkała i znów spojrzała w jego oczy.
-Nie umrzesz jasne! Nie warz się wymawiać w ogóle tego słowa! Zrobię wszystko co będzie trzeba i nie tylko ja! Piszą że na razie jest to nie szkodliwe więc zaczniemy znów walczyć, nie damy się!- w tym momencie przytulił ją do siebie, a ona wtuliła się w niego i dała upust swoim łzą. Pogłaskał ją po głowię i zerknął na kartkę która leżała na stolę. Przeklną w myślach na to wszystko, nie rozumiał dlaczego właśnie ona? Przecież była niczym anioł, a musiała tak cierpieć. Jego wzrok ciągle był wlepiony w ten jeden napis jaki się tam znajdował. To jedno zdanie które mogło im zrujnować życie.

Sakura Haruno
Nawroty białaczki

Nie przespał chyba z pół nocy, ciągle w głowie miał jej osobę. Całą noc myślał o tym co chciała im powiedzieć. Była wtedy taka poważna i pewna siebie, pewna swego. Ciągle próbował wyrzucić jej osobę ze swojej głowy, ale nie potrafił ciągle tam wracała. Westchnął i podniósł się z łóżka. Musiał wziąć zimny prysznic i trochę i orzeźwić. Po drodze wziął swoją bluzę , którą to pożyczył dziewczynie i zarzucił na ramię. Momentalnie się zatrzymał i zebrał więcej powietrza do płuc. W tej chwili dzięki bluzie czuł jej zapach, a w jego głowię pojawił się od razu pocałunek z nią ostatniej nocy. Potrząsnął mocno głową i ruszył do łazienki. Bluzę wrzucił do kosza na pranie,  a sam wszedł pod zimny prysznic. Kropelki wody powoli spływały po jego ciele, a on stał i myślał. Nie rozumiał jak mógł dopuścić do tego że dziewczyna go wczoraj pocałowała i zamiast ją odepchnąć to jeszcze pogłębiał ten pocałunek. Chciał ja nauczyć samoobrony, a gdyby nie to że starała się mu pokazać ze da radę się wyswobodzić z jego uścisku to pewnie zaczął by bardziej na nią naciskać. Uderzył głową w murek i wyszedł z pod prysznica. Musiał się ogarnąć, musiał być sobą, nie mógł teraz zrobić czegoś głupiego. Nie chciał żeby miała coś wspólnego z jego rodziną, a jak na razie to dzięki niemu jest ona najbardziej zagrożona. Ubrał szybko na siebie mundurek i nawet nie jedząc śniadania wyszedł do szkoły. Wsiadł w samochód i podjechał pod jej dom. Gdy się tylko tam znalazł zdziwił się widząc tak dobrze znany mu samochód, ale nie dociekał co tu robi. Wysiadł z auta i podszedł do drzwi. Zadzwonił dzwonkiem i nie czekając aż ktoś mu otworzy wszedł do środka. Zauważył pół nagiego Sou stojącego na środku salonu, pijącego coś i uśmiechającego się pod nosem. Zdziwił się i to nie mało. Nawet u niego w domu to nie był częsty widok. Przeważnie widywał go w garniturze, a jak już był w samych spodenkach to nigdy się nie uśmiech i zawsze miał poważną minę.
-Czemu mnie nie obudziłeś? Zaspałam przez ciebie!- głośny krzyk różowowłosej wytrącił go z transu. Ściągnął buty i wszedł dalej.
-Cześć- powiedział i Sou od razu odwrócił się w jego stronę i kiwnął do niego głową, a uśmiech dalej nie schodził z jego twarzy co było dla niego czymś nowym.
-Drzecie się jak jakieś małe dzieci- tym razem na schodach pojawił się Kouta, a po jego minię dało się wywnioskować że miał niezłego kaca.
-Z drogi!- krzyknęła znów dziewczyna i minęła go na schodach zbiegając w jednej skarpetce, drugą zaś trzymała w ręce. Miała na sobie już mundurek, ale w całkowitym nieładzie. Musiał przyznać że wyglądała słodko, do tego pierwszy raz widział ją o tylu latach w rozpuszczonych włosach. Zawsze miała je idealnie spięte, a teraz były w całkowitym nieładzie. Na jego twarzy też pojawił się delikatny uśmiech. Pobiegła szybko do kuchni podała szklankę z wodą koucie i jakieś tabletki po czym podeszła do dużego lustra. Ubrała drugą skarpetkę, poprawiła mundurek, zawiązała kokardę i zaczesała włosy w koński ogon. Znów wyglądała idealnie, a bracia nie spuszczali z niej wzroku uśmiechając się pod nosem.
-Gotowa?- zapytał patrząc na zegarek na scanię. Nie spóźnią się jeżeli już wyjadą.
-Tak- powiedział pobiegła jeszcze na chwilę do kuchni po czym ubrała buty i wyszła a on zaraz za nią. Wsiadła do samochodu, a gdy i on usiadł podała mu coś. Spojrzał na pudełko w jej dłoni, a potem na nią.
-Bento?- zapytał zdziwiony.
-Za wczoraj, dziękuje- odparła i uśmiechnęła się do niego promiennie. Zdziwił się trochę, ale bez słowa je przyjął w sumie dawno nie jadał domowych obiadów, a przecież dziewczyna o ile pamiętał zawsze coś sama pichciła więc musiało być dobre. Odpalił silnik i ruszył spod jej domu.
-Myślałem że zaspałaś
-Obudziłam się wcześniej, zrobiłam i położyłam się na chwilę i jakoś mi się przysnęło- odparła poprawiając kucyka. Znów się uśmiechnął przypominając sobie ja z przed chwili w takim nieładzie. Wyglądała wtedy dużo lepiej. Szybko wyrzucił te myśli z głowy. Przeklinał na siebie w myślach, nie mógł tak o niej myśleć. Była nietykalna, nie dla niego i w życiu nie mógł myśleć inaczej.
-Co chciałaś nam wczoraj powiedzieć?- zapytał nagle, a ona jakby drgnęła. Spojrzała na niego i pokazała mu język.
-Już nic, powiem ci innym razem- odparła i uśmiechnęła się do siebie. Ustaliła wczoraj z bratem że na razie nikomu nie będzie nic mówić, jeśli leczenie nie odniesie skutków to sami się o tym dowiedzą, a nie będą jej traktować jak kogoś wyjątkowego, albo specjalnego przez jej chorobę. Trochę ją to zawsze dręczyło że mimo iż znała Sasuke znała tak długo jak Hinatę to nigdy nic mu nie powiedziała, ale jej brat miał rację. Gdyby się dowiedział to traktował by ją jak z porcelany.
-Zrozum kobiety- szepnął pod nosem i poczuł delikatny ból w boku bo dziewczyna uderzyła go łokciem.
-Nas nie trzeba rozumieć tylko kochać- po czym pokazała mu język. Zaśmiał się cicho pod nosem. Cieszył się że dopisywał jej humor i on wcale nie zamierzał jej go psuć, gdyż też miał dziś dobry humor i nie miał ochoty na żadne kłótnie.

Dni ostatnio mijały jej bardzo szybko. Nawroty jej choroby nie dawały o sobie znać i lekarzy to potwierdzali więc nie zaprzątała tym sobie głowy. Chciała korzystać z życia jak najwięcej. Nim się obejrzała a minął jej cały wrzesień. Pilnie się uczyła, a w weekendy spotykała się z przyjaciółkami, albo czasami z Suigetsu. Nie przestała ćwiczyć z Sasuke samoobrony, ale więcej go nie pocałowała bo zrozumiała że nie potrafiłaby pocałować swojego napastnika, zrobiła to wtedy tylko dlatego że był to On. Zaprzyjaźniła się w szkole z jednym chłopakiem z trzeciej klasy, który czasami jadał z nimi lunch. Uważała Shiro za naprawdę miłego gościa i nawet Hinata zdążyła się do niego przyzwyczaić. Mimo to nie chciała z nim przebywać gdy blisko była ta jego koleżanka bo miała dziwne przeczucia że jej nie lubi. Śmiała się bardzo głośno wychodząc z kina. Na dworze było coraz chłodniej, ale jej wcale nie było zimno. Za nią wyszedł Hozuki i opowiadał jej jakieś śmieszne historię. Musiała przyznać że nie spodziewała się tego że będzie się tak dobrze bawiła z nim. Mimo iż spotykali się od czasu do czasu to nigdy nie nazwała go swoim chłopakiem. czasami się pocałowali, ale starała się trzymać pewnie dystans. Wolała go bardziej jako przyjaciela niż chłopaka, ale nie była w stanie mu tego powiedzieć. Nie chciałaby żeby przestał się z nią widywać lub żeby ją zaczął ignorować…
-Upiekłam wczoraj ciasteczka, może wpadniesz?- zapytała gdy wsiadali już do samochodu. Chłopak oczywiście zaszczycił ją swoim uśmiechem od ucha do ucha.
-Z przyjemnością- po czym ruszył w stronę jej domu. Wiedziała że nikogo nie będzie, ale już nie raz przecież zapraszała np. Sasuke do domu i nic jej nie zrobił więc była pewna że jego przyjaciel też się na nic nie odważy. Wysiedli z samochodu i weszli do jej domu. On usiadł u niej w pokoju, a ona przyniosła herbatę i ciasteczka. Atmosfera jak zwykle była miła i zabawna. Nie kończyły im się tematy do rozmów, a na ich twarzach ciągle widniał uśmiech.
-Doniosę ciasteczek- powiedziała nagle gdy zobaczyła że talerz jest już pusty. Wstała lecz natychmiast poczuła jak jest ciągnięta z powrotem na łóżku. Spojrzała na sprawcę tego zdarzenia i zdziwiła się gdy jego twarz była tak blisko. Zamknęła momentalnie oczy i poczuła jego wargi na swoich. Nie przeszkadzało jej to nigdy, ale wolałaby tego nie robić. Poczuła jego dłoń na swoim brzuchu, pod koszulką i drgnęła. Momentalnie otworzyła oczy i zaprzestała pocałunku, ale chłopak nie przestał. Pocałunkami zszedł trochę niżej.
-Suigetsu przestań- szepnęła i próbowała go od siebie odciągnąć, ale to nic nie dawało- proszę- szepnęła znów i dopiero wtedy przestał i spojrzał na nią. Widziała w jego oczach pożądanie.
-Spotykamy się już trochę ze sobą- powiedział i znów chciał ją pocałować, ale odwróciła głowę.
-Powinieneś już iść- powiedziała cicho i wtedy poczuła jego dłoń na policzku, która odwraca ją w jego stronę. Patrzyła prosto w jego oczy.
-Nie zrobię ci krzywdy, ze mną będzie to bezpieczne- odparł i znów wpił się w jej usta. Przestraszyła się. Próbowała go z siebie zepchnąć ale nie dawała rady. Nagle zrobiło się jej lżej i natychmiast otworzyła oczy i usiadła. Suigetsu siedział na podłodze i masował sobie głowę, a nad nim stał zdegustowany blondyn.
-Przecież powiedziała że nie chce, jak Sasuke by się dowiedział to by cię zabił, nie wspominając o jej braciach- powiedział Naruto i tym razem spojrzał na nią. Na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech, a dzięki niemu potrafiła zapomnieć o tym co przed chwilą mogło się wydarzyć.
-Mówiłem ci że powinnaś się trzymać z dala od tego pajaca- odezwał się do niej i założył ręce za głowę.
-Następnym razem cię posłucham- odparła i spiorunowała wzrokiem chłopaka na podłodze, który tylko prychnął pod nosem. Znów wzrok przeniosła na blondyna i teraz coś do niej dotarło.
-Co ty tu w ogóle robisz?
-Ja? A no tak, Hinatka coś wspominała że masz coś dla niej więc miałem po drodze to wpadłem- uśmiechnął się, a ona spojrzał na niego zdziwiona.
-Spotykasz się z Hinatą że do niej jedziesz?- zapytała podejrzliwie i wstała. Bez słowa minęła Hozukiego, który dalej nie wstał z podłogi i ruszyła w kierunku swojego biurka.
-Hee? Nie nie nie, no co ty, przecież jest kuzynką Neji’ego, a do tego z wielkiego klanu no i jest za ładna żeby umówić się z kimś takim, a ja jadę Neji’ego na chwilę- odparł szybko, a na jego twarzy pojawiły się rumieńce. Widząc to dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i podała mu teczkę z zadaniami które miała pożyczyć przyjaciółce.
-Jak będziesz myślał tymi kryteriami to nigdy się z nią nie umówisz- odparła, a on spojrzał na nią zdziwiony. Założył ręce na piersiach.
-A skąd wiesz że chce?- zapytał nagle. Zdziwiło ją to pytanie, nie wiedziała ale przecież nic jej nie zaszkodzi troszkę im pomóc.
-Gdybyś nie chciał to nie powiedział byś zdania, cytuję: jest za ładna by się umówić z kimś taki jak ja- po tych słowach na jego twarzy pojawił się rumienieć. Spojrzał na Suigetsu i prychnął.
-Spadaj do samochodu- chłopak szybko wstał, chciał cos powiedzieć Sakurze, ale ona odwróciła wzrok więc bez słowa wyszedł.
-Pozdrów ją ode mnie
-Co byś zrobiła na moim miejscu- nie wyszedł a zadał jej pytanie. Spojrzała na niego zdziwiona.
-Co?
-No gdyby daj przykład podobał ci się Sasuke. Jest z wielkiego klanu do tego twój brat jest dla nich niczym brat czy mimo to spróbowałabyś?- zbiło ją to pytanie trochę z tropu, ale chciała mu pomóc. Wiedziała że pomagając jemu pomoże też przyjaciółce.
-Gdyby mi naprawdę zależało to jasne, nie interesowałoby mnie to jaki ma status, co robi i z kim się zadaje, byle bym mogła być blisko niego- odparła i poklepała przyjaciela po plecach.
-Dzięki Sakurcia, ale bałbym się ją dotknąć przy Neji’m a co dopiero np. pocałować- zaśmiał się, a ona wraz z nim.
-Mój brat już wie że całowałam się  z Sasuke i dalej żyje- powiedziała bez namysłu i od razu umilkła. Zapomniała się i powiedziała coś czego nie chciała. Widziała wielkie niebieskie oczy wlepione wprost w nią.
-Całowałaś się z Sasuke?- zapytał dość głośno z niedowierzaniem. Szybko zatkała mu usta.
-Nikomu nie mów jasne? Nawet jemu samemu bo mnie zabije że komuś to powiedziałam, zresztą to było dawno temu- zagroziła mu  i wzięła rękę z jego ust na których od razu pojawił się wielki uśmiech.

-Dzięki Sakurcia jeszcze raz, dzięki tobie wiem że nie musze się niczym przejmować- po czym opuścił jej pokój, a potem dom. Westchnęła i położyła się na łóżku. Dzisiejsza niedziela naprawdę była wyjątkowa. Zastanawiała się jeszcze dlaczego wszedł do jej domu bez pukania, ale w sumie u nich było to normalne. Przeklęła na siebie w duchu. Nawet Hinacie nie powiedziała o drugim pocałunku z Uchihą, a wygadała się o tym ze się z nim całowała jego najlepszemu koledze. Modliła się w duchu żeby nic nie powiedział mu bo inaczej będzie martwa. Była też wkurzona na Suigetsu, był dla niej zawsze miły i czuły, nigdy na nią nie naciskał, a dziś? Prychnęła w poduszkę. Nie miała zamiaru płakać za nim, nie chciała go więcej widzieć.


Także to jest ostatnia notka przed moim wyjazdem. Za trochę muszę wyjść już z domu dlatego na szybko starałam się jeszcze coś dla was specjalnie dodać. Miałoby dłuższe, ale wybaczcie mi nie dałam rady, gdyż miałam troszkę ocen do poprawienia i nie było kiedy coś napisać. Mam nadzieję że będziecie dzielnie wyczekiwać następnej notki, która niestety ale pojawi się dopiero w sierpniu, no chyba że uda mi się coś napisać na tablecie, ale szczerze w to wątpie. Także buziaczki :*



środa, 21 maja 2014

9. Trening

Siedziała sama na murku przed szkoła i kopała mały kamyczek, który leżał pod jej nogami. Denerwowała się ponieważ jej przyjaciółka powinna już dawno temu być pod szkoła, a dalej jej nie było. Nie odpisywała na jej sms, ani też nie odbierała telefonów. Zastanawiała się czy coś się stało, czy po prostu nie chciało jej się wstać do szkoły. Westchnęła ciężko, wiedziała że z jej przyjaciółką różnie to bywa. Po chwili na szkolny parking podjechał dobrze już jej znany samochód, z którego wysiadł brunet trzaskając przy tym drzwiami. Widziała na jego twarzy lekkie zdenerwowanie. Wiedziała że nie powinna do niego w szkole podchodzić , jak do żadnego z nich, ale chciała wiedzie czy wie co się dzieje z młodą Haruno że jeszcze nie ma jej w szkole, a ni też nie przyjechała z nim. Zeskoczyła z murka i wolnym krokiem ruszyła w jego stronę. Musiała przyznać że nie przepadała zbytnio z Uchihą, był oziębły i naprawdę ciężko jej się z nim rozmawiało, ale musiała przecież zapytać o przyjaciółkę. Wiedziała że ją zauważył bo nie zaczął kierować się w stronę szkoły mimo iż zadzwonił już dzwonek, tylko stał oparty o samochód i czekał.
-Cześć Sasuke- zaczęła grzecznie i delikatnie się do niego uśmiechnęła.
-Kouta kazał ci przekazać że przywiezie ją dopiero na drugą lub trzecią lekcje, zabrał jej telefon więc nie miała jak się z tobą skontaktować- odpowiedział oschle po czym ruszył w kierunku szkoły, gdyż brama zaczynała się powoli zamykać. Westchnęła i ruszyła za nim Skoro była z Koutą to nie miała się czym przejmować, chociaż i tak trochę ją to trapiło bo wiedziała gdzie mógł ją zaciągnąć i zgodziła się tylko pewnie przez to że zabrał jej telefon. Cieszyła się że mimo wszystko że ją tam wyciągnął bo minęło trochę czasu od jej ostatnich badań. Spokojniejsza mogła już iść na lekcje i bez problemu robić także notatki przyjaciółce.

Denerwowało go to trochę że musiał po nią jeździć, ale i tak miał po drodze i wolał to niż żeby sama woziła się jakimś autobusem, gdzie mogłaby być łatwym celem. Mimo to wkurzył się gdy po nią przyjechał, a jej brat dał mu do zrozumienia, że dziś jej nie zabierze i to nie jego sprawa gdzie ona z nim jedzie. Przygryzł delikatnie wargę i wkroczył do klasy, gdzie trwała już lekcja. Nie przejął się tym i skierował się do ostatniej ławki, gdzie obok jego ławki drzemał sobie smacznie Naruto, a Suigetsu który siedział przed nim miał na twarzy wymalowany wielki uśmiech, co nie było aż takim dziwnym zjawiskiem, gdyby nie to że na pierwszej lekcji przeważnie spał tak samo jak Uzumaki. Spojrzał na niego pytająco kiedy koło niego przechodził. Kiedy tylko usiadł w swojej ławce, Hozuki od razu przesunął się bliżej niego i delikatnie odwrócił w jego stronę.
-Mam randkę- powiedział dumnie, a Uchiha tylko prychnął. Nie wiedział co w tym takie dziwnego, przecież często chodził na randki, które każdy wiedział jak się kończyły.
-Coś w tym dziwnego?- zapytał patrząc na przyjaciela.
-Tylko się nie denerwuj, to będzie zwykłe kino- odparł już trochę bardziej zmieszany co było dość dziwne. Spojrzał na niego wyczekującą, w końcu nienawidził jak ktoś owijał w bawełnę.
-to znaczy?
-Idę w sobotę na randkę z Sakura- odparł i zamknął oczy nie chcąc widzieć wściekłego spojrzenia przyjaciela. Sasuke zaś zdziwił się i to bardzo. Patrzył tępo na kumpla, po czym przeczesał delikatnie włosy.
-To nie moja sprawa- odparł i otworzył zeszyt by zacząć uzupełniać notatki. Mimo iż tak powiedział to trochę go to denerwowało, że była na tyle głupia by umówić się z jego przyjacielem. Przecież miała trzymać się z dala od kłopotów, ale to nie b6yła jego sprawa, nie miał prawa wtrącać się w jej życie miłosne, wystarczy że musiał i tak już dużo czasu z nią spędzać.

Jechali dość wolno, chciał jakoś z siostrą porozmawiać, ale wiedział że ta teraz nie ma na to najmniejszej ochoty. Zerknął na nią kątem oka i westchnął. Siedziała obrażona i patrzyła w bok na krajobraz który znajdował się za szybą. Naprawdę się o nią martwił, ale zawsze kończyło się na tym że ciągle się o coś kłócili. Chciał dla niej dobrze a skończyło się jak zwykle straszną kłótnią i to jeszcze w takim miejscu.
-Sakura- chciał jakoś zacząć rozmowę, więc starał się mówić do niej spokojnie by znów nie wybuchnąć i by dzisiejszego dnia znów się z nią nie pokłócić.
-Nie będę z tobą rozmawiać- warknęła i nawet nie uraczyła go spojrzeniem. Zacisnął mocniej dłonie na kierownicy, ale po chwili je rozluźnił.
-Proszę powiedz tylko co tam pisze
-To moja sprawa- znów warknęła i właśnie w tym momencie zajechali na parking koło szkoły. Wysiadła i spojrzała gniewnym wzorkiem na brata i westchnęła. Rzuciła na siedzenie kilka kartek i trzasnęła drzwiami. Patrzył jeszcze jak pokazuje ochroniarzowi swoje usprawiedliwienie by puścił ją przez bramę po czym zniknęła mu z oczu. Kątem oka spojrzał na rzucone kartki, ale nie wziął ich do rąk. Odjechał spod szkoły i ruszył w stronę domu. Wolał to przeczytać na spokojnie, sam w domu niż jakbym miał się tutaj denerwować…

Zmartwionym spojrzeniem przyglądała się przyjaciółce, która jak gdyby nigdy nic siedziała właśnie w ławce i popijała mleko truskawkowe śmiejąc się przy tym z historii które opowiadała Ino. Nie wiedziała o czym rozmawiały, była zbyt pogrążona w swoich myślach. Bała się, od tak dawna nie czuła tego uczucia pustki w sercu. Nie podobała jej się ich rozmowa na poprzedniej przerwie i zdawała sobie sprawę z tego że ona się tym bardziej przejmowała niż sama Haruno, a to właśnie jej to dotyczyły. Nie chciała też poruszać tego tematu, wiedziała że sama Sakura nie jest gotowa żeby o tym wszystkim z nią pogadać.
-Jak brat?- usłyszała zdziwiony głos Yamanaki i dopiero teraz zwróciła na nią uwagę. Wczoraj jeszcze mogłaby zabić Sakurę za to że jest tak blisko z Uchihą, ale teraz wydawała się bardziej przyjazna.
-Mówiłam ci setki razy, że nie traktuje go jak faceta, zawsze zachowywał się jak starszy brat i wiesz nie bardzo za sobą przepadamy, jesteśmy na siebie jakby to powiedzieć skazani- odparła z delikatnym uśmiechem.
-Może dasz radę go namówić na randkę ze mną?- zapytała rozpromieniona blondynka wyczekując jednej odpowiedzi. Sakura się na chwilę zamyśliła i zaśmiała.
-Postaram się z nim pogadać, ale to zależy tylko od ciebie czy jakoś go zaintrygujesz, a właśnie mam sprawę- po czym wstała. Rzuciła porozumiewawcze spojrzenie Hinacię i wyszła z klasy.
-Sprawę?
-Ubikacja, albo musi zadzwonić- odparła szybko Hinata unikając spojrzenia blondynki, gdyż nie była zbyt dobra w kłamaniu, a dobrze wiedziała gdzie wybrała się jej przyjaciółką.

Szybkim krokiem przemierzała schody kierując się na dach. Wiedziała że już pewnie wiedział że idzie na randkę z Suigetsu, dlatego też musiała cos zrobić by nie mówił nić ani Sou ani Koucie. Gdy tylko znalazła się przed drzwiami na dach nabrała powietrza do płuc i nacisnęła klamkę. Mocny podmuch wiatru uderzył w nią, a po chwili usłyszała śmiech. Otworzyła oczy i zdziwiła się. Spodziewała się że będzie ich tu kilku, ale nie sądziła że aż tylu chłopaków w szkole należy do organizacji brzasku. Przełknęła ślinę i zacisnęła pięści.
-Sakurcia- usłyszała swoje imię i uśmiechnęła się promiennie do blondyna, teraz każdy patrzył na nią zdziwiony, a ona zauważyła tylko uśmiech na twarzy Suigetsu i wściekłe spojrzenie Uchihy.
-Asuma- sensei ma sprawę do ciebie Uchiha-sempai- powiedział grzecznie starając się uśmiechać naturalnie. Wiedziała że nie może pokazać przy jego kolegach że mają bliższe stosunki bo zaraz by chciał żeby [przeniosła się z tej szkoły. Nie odpowiedział nic tylko ruszył w jej kierunku patrząc ciągle na nią morderczym spojrzeniem. Wzdrygnęła by się, ale była już do tego przyzwyczajona i nigdy nie była mu dłużna. Chociaż w tej chwili nie mogła sobie na to pozwolić. Gdy tylko drzwi od dachu się zamknęły odwrócił się w jej stronę i założył ręce na piersiach.
-Masz tu  nie przyłazić.- warknął od razu, a ona tylko prychnęła.
-Nie mów że idee na randkę moim bracią, to nie ich sprawa ale chyba by mnie zamknęli w domu, jakby się dowiedzieli że idę na nią z członkiem waszego gangu- powiedziała na jednym wdechu i czekała teraz na jego reakcję.
-Może najwyższy czas to zrobić- odparł z lekkim uśmieszkiem. Przygryzła delikatnie wargę i westchnęła.
-posłuchaj w takim razie, wiem że chcecie mnie chronić, ale nie mam już pięciu lat, zróbmy tak. Po szkole przyjadę do ciebie pouczysz mnie trochę samoobrony i jeśli będę dobra to będziesz siedział cicho, jak nie to możesz powiedzieć moim bracią, a ja przeproszę Suigetsu i nigdzie z nim nie pójdę- patrzyła ciągle w jego czarne tęczówki. Widziała w nich najpierw zdziwienie, potem trochę namysłu, a po chwili delikatne rozbawienie. Dał jej pstryczka w czoło i zaczął wracać na dach.
- A wiec szykuj się na uziemienie- po tych słowach zniknął za drzwiami a ona delikatnie się uśmiechnęła. Zgodził się a to było dla niej najważniejsze. Teraz tylko musiała jeszcze odbębnić kilka lekcji, wybrać się do domu po coś luźnego i nie będzie się musiała martwić o swoją randkę. Uczyła się kiedyś trochę samoobrony, ale wiedziała że Uchiha nie da jej taryfy ulgowej, dlatego wiedziała że będzie się musiała do tego porządnie przyłożyć. Odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem zaczęła schodzić ze schodów. Pech chciał że nie zauważyła ostatniego schodka i się poślizgnęła. Zamknęła oczy czekając na zderzenie z zimną podłogą, ale jedyne co poczuła to silne ramiona okalające jej ciało. Otworzyła szybko oczy i ujrzała przed sobą nieziemski błękit oczu. Była tak blisko że czuła jego oddech na twarzy. Szybko się odsunęła i delikatnie ukłoniła.
-Atigatou- powiedziała i powoli się podniosła. Czuła jak na jej policzkach zaczynają się pojawiać rumieńce i chciała jak najszybciej stąd uciec.
-Wracam z lunchu, a tu anioł wpada mi w ramiona- zaśmiał się chłopak i spojrzał na nią uważnie. Zapeszyła się trochę, ale musiała przyznać że chłopak wyglądał nieziemsko. Białe niczym śnieg włosy, wysoki i do tego niebieskie oczy  niczym ocean.
-Wybacz- szepnęła troszkę speszona tym że się potknęła i wpadła na niego.
-Wracasz z dachu? Wiesz że nie wolno tam wchodzić?- zapytał nagle, a ona właśnie sobie uświadomiła że mógł pomyśleć że coś może ją wiązać z tamtymi na górze. Przełknęła ślinę i uśmiechnęła się do niego delikatnie.
-Chciałam się przewietrzyć, myślałam że nikt nie zauważy, ale…
-Ale spotkała cię nie miła niespodzianka i niestety siedziała tam banda tych idiotów?- dokończył za nią i włożył ręce do kieszeni.
-Hai- odparła, ale po chwili zatkała usta i spojrzała na niego niepewnie- tylko że sempai do nich nie należy prawda?
-Oczywiście że nie, wolę spędzać czas na przerwach z taką uroczą pierwszaczkom niż z bandą tych głupków- odparł i znów się zaśmiał. Było w nim coś takiego że nie miała ochoty wracać do przyjaciółek tylko spędzić z nim trochę czasu, gadając o pierdołach.
-Nie powinieneś od tak uciekać z dyżuru żeby pogadać z dziewczyną- oboje usłyszeli głos i odwrócili się w lewą stronę, gdzie szła dziewczyna o zielonych włosach i wymalowanym grymasie na twarzy. Sakura zdziwiła się widząc plaster na jej policzku i kilka siniaków na rękach.
-Znów wdałaś się w bójkę z kapitanem i przegrałaś?- zapytał chłopak uśmiechając się do dziewczyny.
-Biłaś się?- nieświadomie wypowiedziała te słowa na głos i dwie pary oczu spojrzały na nią zaciekawione.
-Nic z tych rzeczy, należy do klubu karate i często wyzywa kapitana na pojedynek- odparł szybko chłopak chcąc wyjaśnić sytuację.
-Rozumiem- odparła nieco spokojniej, ponieważ po tej szkole mogłaby się spodziewać że nawet jakaś dziewczyna wdała się w bójkę.
-A ty należysz już do jakiegoś klubu?- tym razem zapytała zielonowłosa dziewczyna, bacznie się jej przyglądając swoimi ciemnymi tęczówkami. Czuła się dziwnie w jej towarzystwie, była całkowitym przeciwieństwem tego chłopaka. On niczym słonce, pogodny, a ona niczym mrok opadający na to słońce. Czuła że dziewczyna przeszywa ja wzrokiem i przełknęła ślinę.
-Na razie sobie odpuszczę- uśmiechnęła się w jej stronię i ruszyła w stronę schodów. Chciała opuścić już o towarzystwo ze względu na tą dziewczynę. Jakoś miała dziwne wrażenie że ona nie bardzo za nią przepada.
-Shiro!- usłyszała jeszcze za sobą i szybko się odwróciła. Ujrzała uśmiechniętego chłopaka z rękami w kieszeniach. Odwzajemniła uśmiech.
-Sakura- i po chwili zniknęła im z oczu. Chłopak momentalnie przestał się uśmiechać, a na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenie.
-Co chcesz?- zapytał chłodno i spojrzał na zielonowłosą. Dziewczyna tylko prychnęła i zaczęła powoli się od niego oddalać.
-Jesteś pewien że powinieneś trzymać się z wrogiem?- zapytała jeszcze na odchodnym, a on tylko uśmiechnął się pod nosem.
-Yumi przyjaciół trzeba trzymać blisko, ale wrogów jeszcze bliżej- po tych słowach i on odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę swojej klasy. Nie lubił przebywać z tą dziewczyną, była jak dla niego zbyt arogancka i pewna siebie, a przecież była nikim. W jego głowię pojawiła się uśmiechnięta różo włosa, a na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. Coś mu się zdawało że ten ostatni rok szkolny dla niego wcale nie będzie taki nudny.

Kolejny raz spojrzał na zegarek i westchnął. Naprawdę nie wiedział ile już tu czekał, ale musiał. Już dawno byłby w domu gdyby nie to że musi zabierać pewną dziewczynę ze szkoły i ją do niej zawozić. Umówili się że będzie ją zabierał spod kawiarenki, która znajduję się kawałek od szkoły, żeby nikt znajomy nie widział z kim ona wraca, ale miała przyjść od razu po szkole. Myślał że to ona będzie czekać na niego bo się troszkę spóźnił, ale jej nie ma już od dłuższego czasu. Nie wiedział czy się ma martwić czy też denerwować. Westchnął po raz kolejny i wtedy zza rogu wyszła dziewczyna. Miała delikatny grymas na twarzy. Zastanawiał się co się stało, ale nie miał ochoty nawet pytać, jak będzie chciała to mu powie. Wsiadła do samochodu i spojrzała na niego przepraszająco.
-Nawet nie wiesz jak trudno odmawia się Ino i jak trudno się czasem jej pozbyć- powiedziała zapinając pas. Uśmiechnął się pod nosem i odpalił silnik.
-To ty wybrałaś sobie taką przyjaciółkę- odparł spokojnie. Jakoś nie dziwił się jej że się spóźniła, skoro zatrzymała ją tamta dziewczyna.
-Ale myślałam że będzie raczej bardziej spokojna i nie taka nachalna, rozumiem już czemu unikasz takich dziewczyn- spojrzał na nią zaskoczony. Dziwnie było mu z nią gadać tak jak za czasów gdy byli dziećmi. Nie kłócili się ani nic, tak jakby te wszystkie złe słowa kiedyś wypowiedziane nie miały teraz znaczenia. Dalszą drogę spędzili w ciszy. Podwiózł ją pod dom i poczekał na nią. Miała wziąć sobie jakiś strój do ćwiczeń i mieli jechać do niego, gdzie znajdowała się sala do ćwiczeń dla nich, którzy musieli się tego uczyć od małego. Gdy tylko podjechali pod jego rezydencję, zauważył swojego starszego brata jak i Sousuke rozmawiających o czymś. Itachi się do niego uśmiechnął, ale mina od razu mu zrzedła gdy zobaczył kto wysiada z miejsca pasażera.
-Co tu robisz?- zapytał zimno Sou patrząc gniewnym wzrokiem na siostrę. Ta tylko się uśmiechnęła niewinnie i poprawiła mu kołnierzyk od koszuli.
-Sasuke powiedział ze nauczy mnie paru rzeczy, a wiesz jest doświadczony wiec chciałam żeby on to zrobił- powiedziała słodko się uśmiechając do brata. Na jego czole pojawiła się żyła i chwycił Sakurę za nadgarstek. Starszy Uchiha patrzył na to wszystko z niedowierzeniem, a Sasuke przeklinał dziewczynę za to że akurat tak to musiała ująć.
-Że co proszę?-zapytał najspokojniej jak umiał jej starszy brat nie patrząc na nią, ale na bruneta morderczym wzrokiem.
-No a niby kogo miała poprosić o kurs samoobrony?- odezwała się znowu i tym razem to Sou spojrzał na nią zaskoczony, a Itachi próbował się powstrzymać od śmiechu.
-Samoobrony?
-No tak, ty jesteś wiecznie zajęty, razem z Itachim, więc poprosiłam jego w końcu tylko chyba na niego byś się zgodził- wytłumaczyła i wyszarpała nadgarstek z jego ręki- a teraz jeśli pozwolisz przebiorę się w twoim pokoju w coś luźniejszego niż to- tu wskazała na swój mundurek w którym jeszcze była i ruszyła w stronę wejścia do posiadłości.
-Przyprawi mnie kiedyś o zawał- powiedział zielonooki pod nosem, a jego przyjaciel poklepał go po plecach.
-Tak jak nas wszystkich- powiedział i się zaśmiał. Sasuke spojrzał na nich i westchnął. Przynajmniej wytłumaczyła to, ale i tak miał zamiar dać jej niezły wycisk. Nie miał zamiaru jej oszczędzać, tylko dlatego że była dziewczyną. Chciała kurs samoobrony to on jej pokaże co to znaczy jeśli spotka naprawdę podejrzanego typa na ulicy.
Szybko się przebrała po czym rozpuściła włosy z kucyka i upięła je w mocny kok, żeby jej nie przeszkadzały. Przejrzała się ostatni raz w lusterku i opuściła pokój brata. Była jak najbardziej nastawiona na ten trening i jeśli dobrze jej pójdzie Sasuke nie będzie miał nic do gadania i będzie mogła chodzić na randki z kim jej się będzie podobało. Gdy tylko opuściła pokój wiedziała w którą stronę ma się udać. Mimo iż zabraniali jej tam przychodzić to zawsze lubiła podglądać jak trenują, jak walczą ze sobą. To było coś co podnosiło jej adrenalinę i chciała widzieć więcej. Niestety musiała się dobrze ukrywać, a Sasuke i tak zawsze ją znajdował. Nie wiedziała jak to robił, nie ważne gdzie się ukryła ten zawsze potrafił ją znaleźć. Czasami myślała nawet że przypiął jej jakiś nadajnik, albo gdy usypiała w jego pokoju wszczepił jej coś pod skórę, ale to było raczej niemożliwe. Gdy tylko przekroczyła próg drzwi ujrzała go ja rozciąga ramiona. Uśmiechnęła się pod nosem. Musiała przyznać że w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach która opinała jego mięsnie wyglądał bardzo seksownie. Spojrzała na jego zabandażowaną rękę i się zdziwiła, ale po chwili westchnęła. Wiedziała że jego życie było niebezpieczne i że miał już nie jedną bliznę, ale nie wiedziała że ma jakąś świeża ranę.
-Chcesz trenować czy się zastanawiać- usłyszała jego głos i szybko się opamiętała. Podeszła bliżej niego i spojrzała mu prosto w oczy.
-Zacznijmy- powiedziała hardo i zacisnęła mocno pięści. Przyjrzał jej się od góry do dołu i delikatnie się uśmiechnął.
~To mi ułatwi zadanie~ przeszło mu przez myśl. Dziewczyna była w bluzce na ramiączkach z delikatnym dekoltem i w szortach, dzięki czemu widać było całe jej zgrabne nogi.
-Zaczniemy od czegoś prostego, napastnik może cię zaatakować w każdej chwili a ty nie będziesz się tego spodziewać, spróbuj więc się ratować- zaszedł ją od tyłu i ramieniem delikatnie przydusił jej szyję , a jedną rękę wygiął jej szybko do tyłu
-Ała- syknęła.
-Myśl jak się uwolnić, albo po tobie- szepnął jej do ucha a ona zaczęła się szarpać, ale to nic nie dawało. Ręka ją bolała, a jego uścisk mimo iż nie był bolesny to bardzo silny. Nagle ją puścił i odwrócił ku sobie. Popatrzył na nią ze zrezygnowaniem i westchnął.
-Zacznijmy od tego że musisz szukać słabych punktów u napastnika. Pierwszy to są miejsca intymne, jednak w takiej pozycji są trudno dostępne i nie masz jak uderzyć w nie napastnika, dlatego myśl jak możesz wykorzystać własne ciało. Spójrz masz wolne stopy, wystarczy że nadepniesz na nią napastnikowi a jego uścisk stanie się lżejszy, albo ogólnie cię puści. Wtedy możesz łatwo się wyswobodzić z jego ramienia i wygiąć mu rękę do tyłu jak ja tobie. Nawet ktoś tak mały jak ty da radę zrobić napastnikowi krzywdę.- odwrócił ja z powrotem tyłem do siebie i znów założył jej ramię na szyję i wygiął rękę w tył, tym razem jego uścisk nie był tak silny, więc zrobiła co jej kazał. Wcale nie było takie trudne, a gdy wygięła jego rękę upadł na kolano i syknął.
-gomen- powiedziała puszczając go i patrząc na niego z iskierkami w oczach.
-Szybko się uczysz( młody padawanie xd) – odparł i uśmiechnął się do niej delikatnie
-Co dalej?- zapytała podekscytowana.
-Drugi punkt, nie zawsze jednak napastnik może cię złapać tak jak ja przed chwilą, dlatego nie możesz panikować, musisz się skupić na tym jak uciekać jak się bronić- nim zdążyła zapytać o co mu chodzi poczuła jak podcina jej nogi a ona ląduje na zimnej posadzce, a on na niej. Jej ręce trzymał na jej głową w żelaznym uścisku, a sam siedział na niej okrakiem. Jego twarz była strasznie blisko. Druga ręka zaś zaczęła podnosić jej bluzkę powoli do góry i gładzic ją po brzuchy. Poczuła jak przechodzi ją dreszcz i zamarła. Nie wiedziała co robić, a on westchnął i zszedł z niej.
-To nie ma sensu- powiedział i się podniósł. Szybko chwyciła go za spodenki i spojrzała na niego z zaangażowaniem.
-Wybacz, tym razem się postaram, muszę wykorzystać coś na moją korzyść, coś na szybko daj mi szansę- powiedziała na jednym tchu. Wiedziała że Sasuke nic jej nie zrobi, ale i tak się przestraszyła. To było dziwne i straszne uczucie. Po chwili znów nie wiedziała kiedy i znalazła się pod nim. Znów zaczął błądzić ręką po jej nagim brzuchu, ale tym razem nie drgnęła. Musiała coś wymyślić na szybko. Spojrzała w jego czarne jak noc które ciągle bacznie się jej przyglądały i wtedy coś do niej doszło. Uśmiechnęła się do niego delikatnie i podniosła trochę wyżej głowę. Wtedy ich usta się zetknęła i ona delikatnie go pocałowała. Nie odwzajemnił pocałunku, ale nie poddawała się to było jedyne na co wpadła. Po chwili poczuła na sobie bardziej jego ciężar ciała. Zaczął oddawać jej pocałunki, na początku delikatnie, a po chwili coraz bardziej zachłannie. Musiała powiedzieć że podobało jej się to, ale wiedziała te że musi być czujna. Jego ręka błądziła po jej brzuchu coraz wyżej, aż poczuła ją na staniku, na swojej piersi.  Czuła jak jego spodenki zaczynają się delikatnie podnosić i zapeszyła się lekko, ale to nie mogło ją teraz dekoncentrować. Chociaż trudno jej się było skupić na tym że z jednej strony musi się wyswobodzić z tego uścisku, a że z drugiej strony jej się to podobało i najchętniej by tego nie przerywała. Poczuła jak uścisk jego rąk słabnie i wtedy wykorzystała szanse. Odepchnęła go od siebie i tym razem to ona usiadła na nim okrakiem. Jedną rękę trzymała na jego klacie, drugą na tchawicy, gdzie delikatnie ją przyciskała, a jej kolano było delikatnie uniesione nad jego kroczem. Oddychała ciężko tak samo jak on. Patrzył na nią zaskoczonym wzorkiem i dopiero po chwili oprzytomniał.
-Jesteś niemożliwa- powiedział zachrypniętym głosem i zrzucił ją z siebie i przeczesał dłonią włosy.
-ale wygrałam- ucieszyła się i uśmiechnęła do niego. On zaś spojrzał na nią poważnym wzrokiem i znów westchnął.
-Nie powinnaś czegoś takiego robić- odparł i spojrzał jej w oczy.
-Zdekoncentrowała cię i to się liczy, więc masz dotrzymać słowa- odparła lekko obruszona.
-Chcesz iść na randkę z Suigetsu, a całujesz mnie?- dogryzł jej, ale nie zdenerwowała się tylko uśmiechnęła pod nosem
-A co nie podobało ci się?- zbliżyła się do niego, a jej oddech drażnił mu policzki.
-Chcesz dokończyć?- tym razem to on zapytał i przejechał palcem po jej wargach. Szybko się od niego oddaliła i zarumieniła.
-Jesteś okropny
-A ty jesteś dzieckiem jeszcze- odgryzł się. Miała mu już coś powiedzieć gdy zadzwonił jej telefon. Wyjęła komórkę ze stanika i zdziwiła się. Na wyświetlaczu miała napisane Kouta. Nie chciała odebrać, nie po tym co wydarzyło się dziś rano. Niechętnie nacisnęła zieloną słuchawkę.
-Co?- warknęła i od razu umilkła. Nie usłyszała głosu brata jedynie jakieś odgłosy bójki, śmiech i jęki. Patrzyła przerażona w przestrzeń.
-Kouta? KOUTA?!- krzyknęła i szybko się rozłączyła. Nie patrzyła więcej na Sasuke tylko szybko wybiegła z Sali treningowej. Nie zauważyła nawet starszego brata jak o co jej się pytał tylko zaczęła zmierzać ku drzwiom wyjściowym. Nie słyszała jak wszyscy ją wołają. Na zewnątrz było już dość ciemno i padał deszcz, ale to jej nie przeszkadzało. Biegła przed siebie, bardzo dobrze wiedziała gdzie ma się udać i nikt jej teraz nie zatrzyma. Biegła ile sił w nogach, nie zatrzymywała się mimo ze deszcz ją przemoczył całkowicie. Jedyne myśli jakie teraz krążyły jej w głowię to martwienie się o brata. Zauważyła wielki szyld z napisem jednego z mało znanych barów i chciała wejść do środka, ale ochrona ją zatrzymała.
-Dowodzik- usłyszała i spojrzała na nich z wyrzutem.
-Tyły- spojrzała w bok i zauważyła jakiegoś młodego chłopaka który właśnie odpalał sobie papierosa. Skinęła na niego głową i zawróciła. Musiała się udać szybko na tyły baru, wiec musiała minąć ciemną uliczkę. Gdy tylko to zrobiła ujrzała swojego brata, ale nie samego. Trzech kolesi leżało na ziemi nieprzytomnych, a dwóch jeszcze stało i patrzyło na jej brata, który był nie dość że we krwi to jeszcze w siniakach.
-Kouta- krzyknęła przerażona i po chwili żałowała swoich słów. Zwróciła na siebie uwagę.
-Wynoś się stąd!- warknął w jej stronę, ale było za późno jeden już zaczął się do niej zbliżać, a Kouta był zbyt pijany i poobijany żeby pokonać tego drugiego.
-Nawet nie próbuj- usłyszała za sobą i odetchnęła z ulgą. Sasuke szybko położył jednego i drugiego na łopatki, a ona w tym czasie podeszła do brata który klęczał i trzymał się za ramię.
-Nii-san- powiedziała przerażona i dotknęła jego ramienia.
-To niebezpieczne miejsce- odparł i spojrzał na nią już spokojniej.
-Błagałam cię byś tu nie przychodził co cię napadło? I do tego piłeś!, przecież ty nie lubisz pić!- mówiła bez tchu patrząc na siniaki swojego brata. Mimo iż było ciemno, było widać że rano będzie miął na pewno śliwę pod okiem.
-Dlaczego tu przyszłaś? Czy on naprawdę chcę ci mnie tak zabrać?- mówił teraz jakby do siebie, a do niej coś dotarło. Skrzywiła się delikatnie i pogłaskała go po policzku.
-Nikt mnie nigdzie nie zabiera, nie pozbędziecie się mnie tak łatwo. Kocham was obydwóch i nie zostawię, dlatego proszę cię nie rań się przeze mnie. Proszę rób to co Sou, nie skazuj mnie od razu na straty- po tych słowach delikatnie się do niego uśmiechnęła, a on ją przytulił.
-Moja mała siostrzyczko, wybacz mi- Sasuke patrzył na tą scenę i nie mógł zrozumieć o czym oni rozmawiają, ale to chyba nie była jego sprawa mimo iż był naprawdę ciekawy. Po chwili usłyszeli nadjeżdżający samochód z którego wysiedli ich bracia. Sasuke im mniej więcej wytłumaczył co się stało jak przybył. Pomogli Koucie wsiąść do samochodu. Sakura jednak stała dalej na deszczu i patrzyła jak Sou i Itachi pakują Koute do samochodu.

-Muszę z wami porozmawiać- powiedziała głośno i każdy na nią spojrzał. Zawsze to ukrywała, wiedziała o tym jedynie Hinata i jej rodzina. Mimo że traktowała zawszę rodzinę Uchiha niczym własną to nigdy nie odważyła się im tego powiedzieć, ale wiedziała że teraz nadeszła najwyższa chwila żeby zrzucić to z siebie i powiedzieć im. Musiała bo sama nie wiedziała ile czasu dokładnie jej zostało.



Tak więc jest troszkę dłuższa i mam nadzieję że chociaż troszkę ciekawsza. Jeśli chodzi o dalsze notki to postaram się dodać jeszcze jedną, a potem blog niestety będzie tak jakby zawieszony ponieważ wyjeżdżam za granicę na dwa miesiące i naprawdę nie będę miała gdzie i jak pisać tam nowych notek. Wrócę na początku sierpnia lub pod jego koniec. Dlatego mam nadzieję żę będziecie cierpliwi i będziecie cierpliwie czekać na dalsze losy naszej kochanej pary :*



sobota, 10 maja 2014

8. Pocałunek

Nudziła się, odkąd jej starszy brat skończył osiemnaście lat nie miał w ogóle dla nie czasu. Wcześniej i tak już miała ograniczony czas na zabawę z nim, ale teraz totalnie nie mogła go złapać. Westchnęła i spojrzała na wielką kolumnę zegarową znajdującą się na długim korytarzu. Nikt nie wiedział że tu była, także starała się zachowywać tak by nikt jej nie zauważył. Nie mogła sama tu przychodzić i szwendać się po domu od tak. Siedziała tu już dość długo czas, ale dalej nie zobaczyła tego do którego przyszła. Śledziła swojego brata, ale odkąd zniknął w swoim pokoju z jakąś blondynką, tak jeszcze się nie pojawili.  Spojrzała znów na tarczę zegara i zagryzła delikatnie wargę. Nie mogła dłużej czekać. Wiedziała że za niedługo Sasuke skończy trening i jak ją tu zobaczy to wydrze się na nią i zaprowadzi ją prosto do domu i nie będzie mogła spokojnie posiedzieć chociaż troszkę z Sousuke. Wiedziała że tamten także ją skrzyczy, ale przecież mogła nawet popatrzeć na brata z daleka. Tak rzadko go widuje, a tak bardzo za nim tęskni.
-Małe świnki powinny siedzieć w domu- usłyszała obok dość ostry ton, tak że zlękła się i niepewnie odwróciła twarz w bok. Uśmiechnęła się niewinnie, patrząc na twarz przyjaciela.
-Skończyłeś wcześniej trening?- zapytała wstając powoli. Widziała że jest zły na nią, ale przecież nic nie mogła na to poradzić. Była zła na siebie że nie słyszała jak podchodził bo była zbyt pogrążona we własnych myślach.
-Nie bajeruj, mówiłem ci że nie możesz tu przyłazić kiedy chcesz! Wiesz że może stać ci się krzywda, wracasz do domu, ale już!- podniósł głos ale nie krzyczał. Złapał ją za przegub dość mocno, ale nie aż tak żeby się krzywiła. Usłyszeli skrzypnięcie drzwi. Tym razem się przeraziła. Brat będzie zły, na pewno. Wiedziała to a mimo to siedziała tu i czekała by go zobaczyć. Przełknęła ślinę i poczuła silne popchnięcie. Sasuke stał blisko, mogła powiedzieć nawet że zbyt blisko, ale jego wzrok mówił by siedziała cicho. Czuła jego zapach zmieszany z potem. Dziwnie się czuła. Była już blisko niego nie raz, noszona na baranach, spała nawet koło niego. Ale dziś było inaczej, nie potrafiła tego wytłumaczyć ale czuła to. Wychyliła delikatnie głowę zza zegara by móc chociaż troszkę zobaczyć brata. Widziała pierw wychodzącą długonogą blondynkę, jej włosy były wilgotne, na twarzy widniał rumieniec i uśmiech. Ale było coś dziwnego w tym uśmiechu, coś czego jej zazdrościła. Po chwili ujrzała i swojego brata, miał na sobie tylko krótkie sportowe spodenki. Jego włosy także były wilgotne, a na karku był przewieszony ręcznik. Dziewczyna przyłożyła mu dłoń do policzka i zaczęła delikatnie muskać jego usta swoimi. Sakura poczuła jak na jej twarzy wystąpił rumieniec. Pierwszy raz widziała na żywo pocałunek i to taki który z każdą chwilą stawał się coraz głębszy.
-Sasuke- usłyszała głos brata i schowała się szybko za zegarem i ukryła twarz w dłoniach. Nie chciała żeby teraz ktoś ją zobaczył.
-Mógłbyś nie migdalić się na środku korytarza z każdą laską- prychnął karooki. Dziewczynę widocznie zaintrygował mały chłopiec bo uśmiechnęła się delikatnie. Sasuke w tym samym czasie przysunął się bliżej zegara za którym była schowana dziewczynka. Blondynka zrobiła krok w jego stronę a on prychnął.
-Nie podchodź starucho bo źle się to dla ciebie skończy- prychnął znów i patrzył na nią tym swoim zimnym spojrzeniem. Widać poskutkowało bo ów blondynka zrobiła krok w tył.
-Słodki z wyglądu, ale widać nigdy nie będzie miał powodzenia u dziewczyn- szepnęła. Ostatni raz pocałowała Sousuke w usta po czym ruszyła w drugą stronę kołysząc biodrami.
-Mógłbyś być czasem milszy- warknął Sou patrząc uważnie na młodego Uchihe.
-A ty mógłbyś pilnować swoich spraw- po tych słowach na jego twarzy pojawił się mały grymas. Sakura słysząc to zdanie uszczypnęła go delikatnie w nogę bo wiedziała że chodziło mu teraz o nią. Najstarszy Haruno nic więcej nie odpowiedział tylko zniknął w swoim pokoju. Gdy tylko usłyszała trzask drzwi wstała i chciała odejść, ale poczuła szarpnięcie za tył koszulki i nie wiedząc kiedy znalazła się w pokoju bruneta.
-Przestań tu przyłazić!- warknął znów w jej stronę. Próbowała na niego nie patrzeć, przed oczami ciągle miała ten pocałunek. Chłopak widząc ze nie dociera do niej to co on mówi chwycił ją za podbródek i pojrzał uważnie na jej twarz.
-Naprawdę zawstydziłaś się tym?- zaśmiał się cicho z niej, a ona się naburmuszyła.
-Nie śmiej się ze mnie, pierwszy raz widziałam pocałunek na żywo- odparła i spojrzała mu pierwszy raz prosto w oczy. Dziwnie się poczuła patrząc w tą czerń.
-Może chcesz spróbować?-zapytał po chwili i zbliżył się do niej. Przełknęła ślinę i spojrzała na delikatnie uchylone usta chłopaka. Był blisko, ale nie za blisko. Ciągle trzymał ja za podbródek tak że nie mogła uciec od niego. Kiwnęła delikatnie głową na tak, a wtedy on się zaśmiał.
-Zgłupiałaś? Nie powinnaś dawać tak łatwo się zahipnotyzować komuś- po tych słowach puścił jej podbródek i odwrócił się od niej. Wkurzył ją tym wiec szarpnęła go za koszulkę. Poczuła jak traci grunt pod nogami. Zachwiała się i pociągnęła go za sobą. Zamknęła oczy, a gdy poczuła zderzenie z podłogą otworzyła je. Przed sobą ujrzała czarne jak noc oczy wpatrzone w nią. Jego oddech drażnił jej policzki, a na jego twarzy można było dostrzec lekko widoczne rumieńce. Patrzył jej prosto w oczy. Nie wiedziała co robić. Nie spodziewała się takiego obrotu wydarzeń. Patrzyła na niego i czekała na to co zrobi. Widziała jak powoli zamyka oczy , a jego głowa ląduje przy jej uchu. Jego ciepły oddech drażnił jej policzki. To było dziwne uczucie. Tyle razy już była z nim tak blisko, ale pierwszy raz tak dobrze wyczuwała jego zapach, jego dotyk. To było dziwne, ale jakoś nie przeszkadzało jej to. Zamknęła oczy gdy jego usta dotknęły jej policzka. Po chwili poczuła jego ciepłe wargi na swoich. To był delikatny pocałunek, ale był czymś niesamowitym. Ale to nie było to samo co widziała, chciała więcej. Próbowała pogłębić pocałunek, ale nim ona to zrobiła to on wykonał już swój ruch. Musiała przyznać ze było to niesamowite. Poczuła jego dłonie na swojej twarzy, nie wiedziała ile trwali w tej pozycji i w tym pocałunku, ale nie chciała przerywać.
-SASUKE!- z tego błogiego stanu wyrwał ich głos Itachiego zza drzwi. Chłopak szybko się od niej oderwał. NA jego policzkach widoczne były wielkie rumieńce. Spojrzał z niedowierzeniem na dziewczynę po czym się podniósł i pomógł jej wstać.
-To było niesamowite! Jeszcze raz!- krzyknęła uradowana. Sasuke spojrzał na nią jak na wariatkę po czym delikatnie się odwrócił. Nie rozumiał jak mógł jej uleć i ją pocałować.
-Nigdy więcej się to nie zdarzy- warknął w jej kierunku. Oburzyła się i założyła dłonie na piersiach.
-Jesteś drętwy- szepnęła, ale bardzo dobrze ją usłyszał.
-Słuchaj to nie może wyjść że oboje pierwszy pocałunek przeżyliśmy ze sobą!- znów warknął w jej stronę i szybko zatkał sobie usta słysząc co sam powiedział. Spojrzała na niego zaskoczona i delikatnie się uśmiechnęła.
-Okej- to było dziwne że tak szybko się zgodziła z nim i coś mu nie pasowało w jej uśmiechu, ale nie chciał dłużej ciągnąć tego tematu. Musiał jej szybko też wybić z głowy spotykanie się z chłopakami. Była za mała,  żeby teraz myśleć o takich rzeczach.

Stali pod ścianą jak jacyś skazańcy i patrzyli na zdumioną twarz Itachiego jak i zdenerwowaną twarz Sousuke. Nie wiedziała co powiedzieć. Przecież nie powie im ze to ona chciała więc to była jej wina. Niech Sasuke też trochę pocierpi bo to jego wina że się wydało.
-To twoja wina Sou- powiedział już spokojnie młodszy Uchiha. Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona i cicho się zaśmiała.
-Moja?- zdziwił się patrząc to na siostrę to na młodszego brata przyjaciela.
-Tak, gdybyś nie całował się zawsze z tymi lafiryndami na korytarzu twoja siostra nie chciała by się całować, a chyba lepiej że to byłem ja niż jakiś przypadkowy chłopak z ulicy- po tych słowach wypuścił powietrzę z płuc, jakby długo wstrzymywał oddech. Itachi się zaśmiał głośno i poklepał przyjaciela po plecach.
-Cóż w sumie to racja co powiedział, a twoja siostra zawsze była ciekawska. Przynajmniej cieszmy się że nie zastała cię w innej sytuacji bo wtedy pozwoliłbym ci zabić mojego małego braciszka- po tych słowach Sou gniewne spojrzenie przeniósł na Itachiego, ale widząc jego rozbawienie ustąpił.
-Nie ważne, po prostu muszę odpocząć- po tych słowach walnął się na łóżko, a wszyscy opuścili jego pokój oprócz jednej osoby, która tylko usiadła koło brata i dotknęła jego pleców.
-NiI-san?- szepnął. Odwrócił się w jej stronę i spojrzał na nią z miłością.
-Tak?
-Nie jesteś na mnie zły?- spytała po czym ułożyła se koło niego. On od razu ją przytulił i ucałował jej czubek głowy. Uśmiechnął się delikatnie.
-Nigdy w życiu. Nie spodziewałem się po prostu że tak wcześnie się całowałaś. Wiesz że nie chce ci niczego zabraniać, chce byś cieszyła się każdą drobnostką w życiu, nie chce żebyś czegoś żałowała- odparł spokojnie patrząc w ścianę. Bolały go te słowa, ale wiedział że ona dzięki nich będzie szczęśliwa.
-Kocham cię braciszku- szepnęła i wtuliła się w niego bardziej.
-Wiem, ja ciebie też mały aniołku- zaśmiała się na to stwierdzenie, zawsze ją tak nazywał.

Patrzył z dumą na swojego syna który siedział przed nim w fotelu i bawił się czymś w dłoni. Widział zdenerwowanie na jego twarzy, ale nie mógł od tak powiedzieć mu całego planu. Musiał mu wszystko szczegółowo wyjaśnić, żeby wszystko poszło zgodnie z jego planem, a nie tak jak ostatnio, gdy przerwał im ten przeklęty prawnik.
-Shiro słuchasz mnie?- zapytał zdenerwowany widząc ignorancję syna w stosunku do jego osoby.
-Kończę tę przeklętą szkołę, a ty każesz mi się teraz zajmować jakąś błahostką?- warknął poirytowany w stronę ojca.
-To nie błahostka- rzucił zdjęcie w jego stronę. Widział pierw zdziwienie na jego twarzy a potem delikatny uśmiech.
-Co z nią?- zapytał przyglądając się ciągle zdjęciu.
-To właśnie chce ci wytłumaczyć- po tych słowach i on uśmiechnął się tajemniczo w jego stronę. Musiał teraz wytłumaczyć mu szczegółowo plan i wiedział że na pewno się wszystko uda.

Hinata patrzyła ze zrezygnowaniem na ten obrazek. Już powoli zaczynało doprowadzać ją to do szału. Jej kuzyn kłócił się o coś z jej ojcem i wiedziała że jeśli zaraz to się nie skończy to dojdzie do rękoczynów. Jej siostra siedziała obok niej jak maszyna. Nic nie mówiła tylko szlifowała swoją kaligrafię. Naprawdę nie sądziła że wytrzyma tu jeszcze trochę. Nie sądziła że naprawdę kiedyś to wytrzymywała. Widocznie nie tylko przyjaciółce ta przerwa od tego wszystkiego zrobiła, ale także jej. Usłyszała pukanie do drzwi i szczęśliwa że ktoś w końcu ją wybawi z tego wariatkowa wstała i zaczęła kierować się w stronę drzwi. Ucieszyła się widząc tak dobrze jej znany uśmiech i sama delikatnie się uśmiechnęła.
-Wsiadaj do samochodu, zaraz przyjdę- powiedział i minął ją w drzwiach. Grzecznie wzięła torbę i ruszyła w stronę samochodu blondyna. Puki jeszcze nie przyszedł zastanawiała się nad tym o czym mają rozmawiać. Sakura wyraźnie dała jej do zrozumienia, że skoro są razem sami całą drogę do szkoły to musi zacząć działa bo Naruto jest zbyt tępy żeby coś wyczuć. Przerzucała piosenki w radiu i nawet nie usłyszała jak chłopak wsiadł do samochodu.
-Żadna ci się nie podoba?- zapytał i zaśmiał się w jej stronę. Spojrzała na niego zdezorientowana i zarumieniła się.
-Eto… nie po prostu, może nagram ci coś nowego?- zaproponowała. On w tym czasie odpalił samochód i zaczął wyjeżdżać z podjazdu.
-Jasne czemu nie, może mnie czymś zaskoczysz- znów się zaśmiał, a ona wraz z nim.
-Na pewno, wiem co lubisz uwierz mi przez pobyt za granicą poznała pełno zespołów które tu są w ogóle nie znane- odparła i rozluźniła się.
-Wiesz jaki mam gust muzyczny?- zapytał zdziwiony zerkając na nią. Poczuła się dziwnie, tak jakby go śledziła. Zarumieniła się znów delikatnie i odwróciła twarz w stronę bocznej szyby.
-No wiesz, znamy się długo i  często ze sobą przebywaliśmy- odparła dość cicho, ale blondynek bardzo dobrze ją usłyszał.

-Jesteś niesamowita Hinatka, ja spędzam tyle czasu z Sasuke i dalej nie wiem co lubi a co nie, jesteś niesamowita, na pewno będziesz wspaniała dziewczyną- odparł z uśmiechem. Poczuła jak rumieńce zaczynają okalać całą jej twarz. Jakoś dziś miała ochotę żeby dotrzeć jak najszybciej do szkoły i zakończyć tą rozmowę.



Dziś nie za długo, ale coś jest. Obiecuję że następna notka ukaże się szybciej postaram sie w tygodniu coś dodać. Będzie dłuższa i na pewno w końcu zacznie się coś dziać:D