-Głupi szczeniak- powiedział pod nosem i zaczął sięgać
ręką do kieszeni, z której wyciągnął telefon. Wbił jeden przycisk i przystawił
go do ucha.
-Trzeba posprzątać- po tych słowach się rozłączył i
zbliżył do młodego chłopaka, który stał wpatrzony w swojego przeciwnika. Mimo
iż to on do niego celował, to tylko on przeżył, reszta została zabita i to jego
bronią.
-Nowy garnitur- powiedział do siebie Sousuke i zaczął
powoli się odwracać w stronę samochodu.
-Prowadzę- powiedział Itachi widząc że kumpel jest
postrzelony. Wiedział ze go to bolało, ale na jego twarzy nie było tego widać.
Jak zawsze była spokojna i opanowana.
-Potwór- szepnął dzieciak i opadł na kolana. Zielonooki
zatrzymał się na chwilę i spojrzał za siebie po czym prychnął i ruszył dalej.
Jego przyjaciel przyglądał mu się uważnie. Uśmiechnął się mimowolnie pod nosem.
Był taki niepozorny, ale umiał o siebie i innych zadbać, był niczym maszyna
broniąca bliskich. To nie było jego pierwsze zabójstwo. Pamiętał tamten dzień,
gdy pierwszy raz zobaczył go naprawdę zdenerwowanego, więcej go takiego nie
widział. Tamten jeden raz jego druga strona ujrzała światło dzienne. Usiadł na
miejscu pasażera i delikatnie się skrzywił. Nie raz już był postrzelony, ale ta
rana mu dość dokuczała.
Słyszał że coś się dzieje, ale nie chciało mu się
wstawać. Zresztą tu zawsze coś się działo, w końcu cała rodzina należała do
Yakuzy, więc nie mieli spokojnego dnia. Słyszał jak Obito biega zdenerwowany po
domu budząc niemalże wszystkich. Cieszył się że nie było ani jego wuja ani ojca
bo wtedy mogłoby być nie przyjemnie. Chodziło o Rin, jak zwykle zresztą.
Wkurzała go, wiedziała że jest brzemienna i odstawiała takie cyrki, zresztą nie
bardzo za nią przepadał, tak więc mało go to interesowało. Słyszał kiedy
wrócili i różne krzyki i przekleństwa. Nie interesowało go to, ale wolałby żeby
zachowywali się ciszej ponieważ chciał iść już spać. Był zmęczony do tego
musiał teraz jeszcze uważać na pewną dziewczynę w szkolę więc miał więcej do
roboty niż zazwyczaj. Uśmiechnął się delikatnie pod nosem na wspomnienie o
różowo włosej. Robiło się coraz ciszej, aż w końcu nie było nikogo słychać.
Odetchnął bo w końcu mógł zasnąć, ale nie długo było dane mu się nacieszyć tą
błogą ciszą. Usłyszał głośne walenie do drzwi, a potem czyjeś wtargnięcie.
Zdenerwowany zszedł szybko z łóżka i otworzył drzwi od swojego pokoju. Chciał
coś krzyknąć na intruzów, ale obok niego przebiegła zielonooka. Nie zwróciła na
niego najmniejszej uwagi. Odwrócił się za nią i w ciszy patrzył jak znika za
zakrętem. Był ciekawy co tu robi, nawet nie wiedząc kiedy nogi poniosły go same
za nią.
Gdy tylko znaleźli się pod rezydencją Uchiha, Kouta
zapukał, ale ona nie chciała czekać dłużej wiec od razu wtargnęła do domu.
Kiedy była młodsza zawsze to robiła, a nie dużo się dla niej zmieniło wiec
wiedziała, a raczej miała nadzieje że nie będą mieli jej tego za złe. Pamiętała
ciągle gdzie jej brat posiadał pokój w tej rezydencji i szybko kierowała się w
tamtą stronę. Nie rozglądała się, w głowię ciągle miała obraz starszego brata
we krwi. Nie wiedziała kiedy to się stało, nie pamiętała, ale ciągle widziała
go jak cały we krwi, od ran ciętych od kul pistoletu. Zawsze miała ten obraz w
głowię, gdy słyszała że został ranny. Mimo iż nie widziała go nigdy w takim
stanie to wiedziała że to wspomnienie na pewno kiedyś się wydarzyło, a nie
ubzdurała sobie. Nie pukając wbiegła do pokoju brata i stanęła jak wryta.
Widziała jego zdziwione spojrzenie skierowane w jej stronę. Stał bez koszulki w
spodniach od garnituru. Z łopatki sączyła mu się krew. Nawet nie wiedząc że
wstrzymuje powietrze, wypuściła je nagle i powoli do niego podeszła.
-Co tu robisz?- zapytał odkładając przekrwioną koszule na
fotel. Dotknęła jego rany, ale jego wyraz twarzy sienie zmienił. Wiedziała że
go to bolało, ale nie potrafił tego pokazać.
-Pomogę ci- powiedziała spokojnie, a on nie kłócąc się
usiadł na krześle. Podeszła do jednej komody z której wyciągnęła wszystko co
było jej potrzebne. Zawsze trzymał tu rzeczy do opatrywania ran. Ze względu że
należeli do gangu nie mogli iść do lekarza z takimi ranami, więc w rodzinie
zawsze był jakiś medyk. Odkaziła ranę, po czym wzięła szczypce i zaczęła powoli
wyciągać kulę. Starała się robić to delikatnie i powoli by nie sprawiać mu zbyt
wielkiego bólu. Nie robiła tego pierwszy raz i mimo iż wolałaby nie widzieć go
w takim stanie to wiedziała też że na pewno nie robi tego po raz ostatni. Gdy
tylko skończyła to zaszyła ranę po czym przykleiła plaster. Weszła do łazienki
gdzie przemyła ręce i wróciła do pokoju. Jej brat zdążył już coś na siebie
nałożyć, ale jego wyraz twarzy pokazywał ze był już zmęczony. Rozejrzała się po
pokoju i lekko się uśmiechnęła. Nic się tutaj nie zmieniło odkąd ostatni raz tu
była.
-Masz coraz więcej blizn- powiedziała zatroskanym głosem,
a on delikatnie się uśmiechnął.
-Nie ważne ile blizn będę posiadał, póki mogę was
chronić- powiedział pokazując że może się do niego przytulic. Nie czekając
dłużej wpadła w jego ramiona wtulając się. Mimo wszystko ramiona braciszka były
miejscem gdzie zawsze czuła się bezpieczna.
Widział jak jej różowe kosmyki włosów znikają w pokoju
Sousuke, więc i on tam zaczął się kierować. Jednak gdy już znalazł się przed
drzwiami nie wszedł do środka tylko stanął tak by móc tam zajrzeć. Widział jak
zaczyna wyciągać kulę z łopatki brata i uśmiechnął się pod nosem. Widział jej
opanowanie i zero strachu, gdyż wiedziała co robi. Oparł się o ścianę i
przymknął oczy. Tak dobrze pamiętał ten czas.
Wszedł niedawno co
do gimnazjum, a jego problemy robiły się coraz większe. Dość że ostatnio wuj
zaczął od niego więcej wymagać to jeszcze zauważył że coraz więcej podejrzanych
osób kręci się wokół niego. Starał się zawsze wracać do domu z kimś by nie
wpaść czasem na nikogo kto mógłby mu zaszkodzić. Jednak pewnego felernego dnia
wracał późno z meczu. Biegł do domu bo było już dość ciemno. Nie bał się, ale
gdyby ojciec dowiedział się że wrócił tak późno sam, to na pewno dostałby
ochroniarzy. Nie wiedział skąd i dlaczego, ale w pewnym momencie usłyszał
strzał. Zląkł się, ale nie przestawał biec. Nie odwracał się ani nic, kolejny
strzał i ból. Zboczył z drogi, narastający ból w ramieniu dawał o sobie znak. I
wtedy naprawdę nie wiedział dlaczego to zrobił, ale było to jego jedyne wyjście
z tej sytuacji. Do domu miał jeszcze spory kawałek, a tutaj był prawie na
miejscu. Trzymał się mocno za bolące ramię. Znalazł jakiś kamień i rzucił nim w
okno w którym słabo paliło się światło. Nie musiał długo czekać bo po chwili
okno się otworzyło i wyjrzała z niego dziewczyna o różowych włosach.
Uśmiechnęła się do niego i po chwili otworzyła drzwi tarasowe, którymi wszedł.
W domu było ciemno co oznaczało że znów była sama. Westchnął tylko i zaczął
kierować się do jej pokoju. Nie odezwała się do niego ani słowem. Gdy tylko
znalazł się u niej odkleił rękę od bolącego ramienia i ujrzał pełno krwi. Po
chwili krzyk dziewczyny sprowadził go na ziemie. Cała koszulka była we krwi, a
ona trzęsła się ze strachu. O niego co było najśmieszniejsze.
-Sakura musisz mi
pomóc- powiedział do niej spokojnie, ale nie potrafiła się uspokoić.
-Krew, tyle krwi,
co się stało, ja…- usiadł zrezygnowany na podłodze i spojrzał na nią.
-Możemy o tym
pogadać jasne, ale wiesz kula mi może coś uszkodzić jeżeli będziemy dłużej
czekać albo się wykrwawię, ale możemy pogadać.- po tych słowach się uspokoiła i
wykonywała każde jego polecenie. Wszędzie było dużo krwi, ale dziewczyna już
się nie trzęsła. Bolało go jak cholera i o tym wiedziała, ale starał się tego
jej nie pokazywać. Gdy skończyła posłała go do łazienki i przyniosła ubrania
brata. Rozłożyła futon w swoim pokoju i zadzwoniła do jego rodziców, że jest
sama i się trochę boi dlatego chciałaby żeby został. Zgodzili się, jak zawsze
na jej prośby. Tej nocy coś się zmieniło. Wtedy miał wrażenie że to on jakby
wciągnął ją w ten świat jeszcze bardziej. Wytłumaczył jej trzy po trzy co się
stało, ale wiedział że to jej nie zadawalało.
Od tamtej pory dziewczyna coraz częściej przeglądała
książki o medycynie i coraz częściej zaszywała jego rany. Uczyła się trochę u
Rin przez co nabyła wprawy. Uśmiechnął się znów do siebie i znów zajrzał do
pokoju. Zdziwił się widząc ten obrazek. Sou stał z wyciągniętymi rękoma w jej
stronę, a na jego twarzy istniał taki błogi spokój, jego wyraz twarzy, nigdy nie
widział u niego tego wyrazu twarzy. Oderwał wzrok od nich i znów udał się do
swojego pokoju. Nie chciał już na to patrzeć, mimo iż wróciła i cieszył się
gdzieś tam w głębi to także przeklinał na wszystkich za to że pozwolili jej
wrócić do tego świata.
Obudziła się dziś w naprawdę paskudnym humorze.
Wczorajsze zdenerwowanie na kuzyna jeszcze jej nie przeszło i wiedziała że tak
łatwo jej nie przejdzie. Spojrzała zaspanym wzrokiem na zegarek i znów upadła
na łóżko patrząc w biały sufit. Nienawidziła samotności, czuła się wtedy taka
pusta. Nie chciała nigdy zostać sama. Zrezygnowana zeszła z łóżka i zaczęła
wykonywać wszystkie poranne czynności. Ubrała mundurek po czym wyszła z pokoju
zasuwając za sobą drzwi. Nie kierowała się nawet do kuchni gdzie wiedziała że
zastanie kuzyna. Po prostu wyszła z domu. Zdezorientowana patrzyła jak kilku ludzi jej
się kłania przed domem. Przygryzła delikatnie wargę, a na jej policzkach
pojawiły się rumieńce. Zapomniała już jak to jest, gdy wychodzisz z domu i tylu
ludzi ci się kłania, bo dla nich jesteś „panienka”. No tak poza granicami
Japonii, czuła się wolna od tego wszystkiego, a teraz to wróciło. Jej
przekleństwo. Jej nazwisko Hyuga.
-Ohayo minna- powiedziała z delikatnym uśmiechem i
zaczęła przechodzić. Starała się iść dość szybkim krokiem, bo wiedziała że
jeszcze któryś zaraz zakabluje i będzie musiała jechać z kuzynem do szkoły.
Poczuła nagle szarpnięcie w drugą stronę. Była gotowa już coś za pyskować, bo
była niemalże pewna że to Neji. Odwróciła się na pięcie z grymasem na twarzy.
-Zostaw….!- nie dokończyła, gdyż nie mogła uwierzyć
własnym oczom. Przed nią ukazała się tak dobrze znana jej blond czupryna i dość
zdziwiony wyraz twarzy.
-Gomen- powiedział puszczając ją i uśmiechając się w jej
stronę. Czuła jak rumieńce wychodzą na jej policzki, ale nic nie odarła tylko przełknęła
cicho ślinę. Miała nadzieję że się zmieniła, że będzie przy nim odważniejsza,
ale nic z tego. Dalej się przy nim czerwieniła i zamykała w sobie.
-Neji miał coś do zrobienia więc mam cię zabrać do
szkoły- po tych słowach odwrócił się na pięcie i ruszył przed siebie. Nic nie
mówiąc ruszyła z anim. Czuła się niesamowicie szczęśliwa, ale coś jej nie pasowało.
Odwróciła się za siebie i zobaczyła kuzyna na werandzie. Tak jak myślała.
Wiedział że jest dalej na niego wściekła dlatego też wysalał Naruto po nią,
żeby sam nie musiał jej zawozić by nie budować jeszcze większego napięcia
między nimi. Podziękowała mu w duchu, a wściekłość na niego gdzieś się ulotniła.
Pomachała mu i widziała jak na jego twarzy maluje się delikatny uśmiech.
Ruszyła znów za Naruto dotrzymując mu kroku, tak ten dzień może być wyjątkowy.
Wstała dziś wcześniej niż zwykle. W domu jak zawsze było
już cicho. Kouta znajdował się na uczelni. Sou rzadko kiedy odwiedzał dom
rodzinny, a rodzice jak zwykle nie wiadomo czy wrócili w ogóle z pracy na noc.
Tak obydwoje byli pracoholikami, ale jej to jakoś nie przeszkadzało. Nigdy nie
odczuła braku miłości więc nigdy też nie narzekała. Ubrana i odświeżona zjadła
śniadanie i wyszła tylnym wyjściem z domu. Tędy miała szybciej na przystanek
autobusowy i nie musiała spotykać tych wszystkich sąsiadów którzy za pewne będą
wypytywać o różne rzeczy. Kiedy wróciła, jak było za granicą, a jej się po
prostu nie chciało odpowiadać na te wszystkie pytania. Na autobus nie musiała
czekać długo, gdyż jeździły one co jakieś 10 minut więc z tym miała dobrze.
Ucisk jak zawsze, ale przyzwyczaiła się do tego, po za granicą też jeździła autobusem,
albo metrem czasami i w szkole także było dość dużo dziewczyn, więc była
przyzwyczajona do tłumów. Wysiadła na swoim przystanku, poprawiła mundurek i
ruszyła przed siebie. Po chwili jednak się zatrzymała i odwróciła w stronę
przystanku. Zapomniała całkowicie o Hinacię, na którą powinna czekać. Chciała
się wrócić, ale widziała jak podjeżdża białe Maserati GranTursimo a z niego
wysiada granotowłosa. Coś mówi i uśmiecha się, a auto odjeżdża. Patrzyła z
niedowierzeniem na kierowcę a potem na przyjaciółkę.
-Żartujesz prawda? Naruto?- zapytała gdy dziewczyna do
niej podeszła. Hyuga zarumieniła siei dała jej kuksańca w bok.
-Przestań to nie tak, pokłóciłam się z Nejim i żeby nie
budować większego napięcia między nami poprosił Naruto-kun żeby podwiózł mnie
do szkoły, ale kazał mu wysadzić mnie na przystanku żeby nie było widać na całą
szkołę że z nim się zadaję- wytłumaczyła szybko. Sakura roześmiała się cicho po czym poklepała
przyjaciółkę po ramieniu
-Dobrze dobrze, a teraz chodź na WF- odparła po czym obie
ruszyły ku szkole. Sakura opowiedziała jej o wczorajszej wizycie w domu Uchiha,
aż dwukrotnej wizycie. Mówiła że najpierw ją tam zaciągnął a potem gdzieś
zniknął. Opowiedziała o tym jak opatrywała Sou. Gdy tylko dotarły na salę gimnastyczną
od razu skierowały się do szatni, gdzie się przebrały i wszyły na salę gdzie od
razu dopadła je Ino.
-Co cię łączy z Uchihą?- zapytała prosto z most
zagradzając im drogę. Sakura zdziwiła się tym pytaniem co najgorsze dziewczyna
wyglądała na dość poważną.
-Nic, nawet go dobrze nie znam- odparła co miło się z
prawdą, ale nie interesowało ją to. Miała go unikać w szkolę i chciała się tego
trzymać.
-Przecież widziałam was wczoraj razem, staliście koło
mnie i wyglądaliście jak para- złapała Sakurę za ramię i próbowała dalej ciągnąc
temat. Zrezygnowana przeklęła w duchu na to że jednak wczoraj podeszła do
Yamanaki, a dziś ich klasy musiały mieć razem WF. Nie dość że czuła jak każdy
chłopak tutaj patrzy na nie, na jedyne dziewczyny na tej Sali to jeszcze Ino dawała
znać ciągle o swojej osobie i swojej wścibskości. Chciała coś powiedzieć nie
miłego, ale nie zdążyła. Drzwi od Sali otworzyły się z wielkim hukiem. Każdy
spojrzał w tamtą stronę, nawet nauczyciel. Sakura zdziwiła się widząc go tutaj,
zresztą tak jak każdy chyba. Sasuke stał zdenerwowany w drzwiach i rozglądał się
po Sali. Po chwili podszedł do dziewczyn i złapał Sakurę tak mocno za ramię że
aż syknęła.
-Dyrektor prosi Haruno do siebie- powiedział grzecznie do
nauczyciela, a ten od razu się zgodził by poszła. Zresztą poszła nie pasowało zbytnio
do tej sytuacji, ponieważ została prawie siłą wyciągnięta z Sali gimnastycznej.
-Sama pójdę- warknęła i próbowała się jakoś wyswobodzić z
jego uścisku, ale poczuła jeszcze silniejsze szarpnięcie i nie wiedząc kiedy
znalazła się w męskiej szatni. Poczuła jak jej plecy uderzają o szafkę a przed
sobą zbyt blisko widziała wściekła twarz Sasuke. Nie wiedziała o co mu chodzi,
ale nie pozwoli na takie traktowanie własnej osoby.
-Nie miałeś się trzymać czasem z dala ode mnie? I czy
dyrek mnie nie wołał?- zapytała a raczej warknęła w jego stronę próbując
wyswobodzić się z jego ramion które znajdowały się przy jej głowię. Prychnął
tylko.
-Nie wołał cię, ale jakoś trzeba było cię stamtąd
wyciągnąć żeby nie robić szopki przy wszystkich- odparł spokojnie. Nie
rozumiała już totalnie czego on chce.
-Co?- zapytała zdziwiona.
-Przez ciebie stałem jak idiota przed twoim domem na
ciebie, a księżniczka postanowiła wyjść tylnym wyjściem
-He?
-Ogarnij się Sakura, twój brat kazał mi po ciebie jeździć
skoro chodzimy do tej samej szkoły, ale ty jak zwykle musisz robić po swojemu,
jak tak bardzo chcesz być wolna to trzeba było zostać za granica- odparł dość
hardo. Poczuła ukłucie w sercu i uderzyła go w tors.
-Myślisz ze chciałam się pakować w te wasze całe gangi i
mafie? Chciałam być normalną nastolatką z normalną rodziną, z normalnymi
przyjaciółmi, ale jakbyś nie zauważył każdy w tym otoczeniu ma jakieś związki z
wami- krzyknęła, a on przygryzł wargę. Miała rację, ale przecież nie przyzna
jej tego.
-Nie chcę żeby coś ci się stało więc masz czekać na mnie,
będę cię zawoził do szkoły i dowoził- odparł już nieco spokojniej. Tym razem to
ona prychnęła i założyła dłonie na piersiach. I on myśli że pozwoli sobie na
taką całkowitą kontrolę? Chyba jego niedoczekanie.
-Uchiha jestem dwa dni w tym kraju i już mnie wkurzasz-
odezwała się nagle a on westchnął.
-Myślisz że mnie się podoba spędzanie ostatniego roku na
niańczeniu ciebie?- zapytał z przekąsem.
-Stary i wczoraj…- usłyszeli głosy. Sakura chciała coś powiedzieć,
ale jej usta zostały zatkane i siłą została zaprowadzona pod prysznice i
zamknięta z nim w jednej kabinie.
-Nikt nie może nas razem zobaczyć- powiedział ściszonym
głosem, a ona tylko przewróciła oczyma. Chciała na niego nawrzeszczeć, ale
ciągle trzymał dłoń na jej ustach.
~Trzeba było pomyśleć o tym za nim Ino nas zobaczyła~
przeleciało jej przez myśl. Uśmiechnęła się do siebie w myślach, a jej ręka
powędrowała do jego policzka tak by czymś go zając. Odwróciła jego twarz w
swoją stronę tak że patrzyła w jego czarne niczym smoła oczy. Wpatrywał się w
nią zdzwiony.
Druga ręka zaś powędrowała na kurek od zimnej wody.
Musiała uważać żeby nie zauważył co robi. Delikatnie dłonią przejechała od
policzka do jego ust. Widziała jak przełyka ślinę. Spojrzała na jego delikatnie
rozchylone usta. Mimo tego jego ręka nie została zsunięta z jej ust, a druga
dalej trzymał koło jej głowy. Przez chwilę miała ochotę zrezygnować z planu i
po prostu go pocałować, ale otrząsnęła się szybko.
~Nie możesz tego znów zrobić~ warknęła na siebie w myślach
a jej dłoń w tym samym momencie odkręciła kurek z zimną wodą. Poczuła zimno,
ale także wolność. Przekleństwa wychodzące z jego ust dotarły do jej uszu, a na
twarzy pojawił się uśmiech zadowolenia. Szybko wybiegła z kabiny i ruszyła ku wyjściu
z szatni męskiej. Dziękowała za to ze nikogo tam nie było. Gdy tylko znalazła
się w damskiej szatni zatrzymała się. Spojrzała na przemoczone ubrania i włosy.
Westchnęła ciężko. Nie mogła tak wrócić na WF ale jakoś nie przejmowała się
tym. W końcu nie miała ochoty tam siedzieć i wysłuchiwać narzekań Ino.
Przebierze się i poczeka gdzieś zaszyta na kolejną lekcję. Miała postanowienie
ze będzie go unikać, ale nie zapowiadało się na to. Zastanawiała się jakich
nowych wrażeń jeszcze przyniesie jej ten rok szkolny.
Szkoda, że tak krótko :( Poza tym ostatnio coś rzadko dodajesz nowe rozdziały. jednak będę czekać cierpliwie bo rozumiem, że każdy ma swoje sprawy :) Poza tym uwielbiam twoje opowiadania i chciałabym aby rozdziały były jak najdłuższe :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejną notkę :D
Pozdrawiam i życzę weny!
Rozdiał super! Może trochę krótki , ale co z tego skoro taki zaje.... ^^ Długość się niweluje(czy coś takiego) treścią , która (przynajmniej mnie) wciąga. Pozdro! O i duuuużooo Weny :*
OdpowiedzUsuńBłagam nie każ dłużej czekać na następny rozdział :( Osobiście notki strasznie mi się podobają i z niecierpliwością czekam na następne :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :)