Wybaczcie że notka dopiero teraz, ale ostatnio dużo się dzieje w moim życiu i nie mam kiedy nawet napisać czegoś nowego. Wiem że krótko, ale nie dałam rady więcej napisać.
Notka jest z dedykacją dla Yuruki , dzięki której wiem że ktoś czyta to co piszę ;*
Słońce świeciło dzisiejszego poranka niemiłosiernie. Był
upadł a on musiał siedzieć w szkole. Cieszył się jedynie z tego z słońca przez
fakt iż chociaż trochę może przeschnie. Przeczesał swoje mokre włosy i jeszcze
bardziej się zirytował. Przeklął pod nosem i wyciągnął z kieszeni paczkę
papierosów. Rzadko zdarzało mu się palić, ale odkąd wróciła różowowłosa to
przewidywał że zacznie to robić nałogowo. Spojrzał na błękit nieba, a potem na
swój zegarek. Trwała jeszcze pierwsza lekcja, wiec jeszcze posiedzi tu sam.
Lubił być sam, ale teraz był w takim humorze że z chęcią by się nawet
posprzeczał z Naruto. Dach to było ich
miejsce i nikt poza grubą brzasku nie miał tu wstępu, dlatego nie obawiał się
że ktoś może tu wejść. Nawet nauczyciele tu nie wchodzili, chociaż uczniowie
powinni mieć zakaz przebywania na dachu. Usiadł na ziemi i znów spojrzał w
niebo i delikatnie się uśmiechnął.
-Poczekaj Haruno, jeszcze ci pokaże
Poczuła jak przechodzi ją dreszcz. Spojrzała na zegarek i
westchnęła. Powoli kończył się ich WF, a wiec musiała się przygotować na
pytania ze strony Ino jak i Hinaty. Miała na sobie swój mundurek, a włosy
ciągle były jeszcze wilgotne. Denerwowało ją to że Uchiha zachowywał się jakby
był jakimś jej ochroniarzem, a przed jej wyjazdem zachowywał się jakby jej
nienawidził. Niezbyt rozumiała co tu się dzieje, ale wiedziała że musi być
ciągle na baczności.
-Cześć śliczna- usłyszała za sobą i zobaczyła
uśmiechniętego seledynowłosego chłopaka, który zmierzał właśnie w jej stronę i
popijał mleko truskawkowe.
-Nie jesteś za duży na takie napoje?- zapytała wskazując
kartonik i uśmiechając się delikatnie. Nic do niego nie miała, mimo iż był
przyjacielem Sasuke, wydawał się jak na razie normalny.
-Cóż, z takich rzeczy się nie wyrasta- zaśmiał się i znów
spojrzał na nią tym przenikliwym spojrzeniem.
-Co?- zapytała nie wiedząc dlaczego się jej tak
przygląda.
-Chodzisz z Sasuke?- tego pytania się nie spodziewała.
Szczerze to ją zatkało. Niby w jakim stopniu ich znajomość mogła przypominać
chodzenie ze sobą. Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Odchrząknęła i
założyła ręce na piersiach.
-Nigdy w życiu, chociaż byłby ostatnim chłopakiem na
ziemi to bym z nim nie była- odparła i prychnęła.
-To fajnie- odparł i usiadł koło niej. Znów spojrzała na
niego zdziwiona, a ten uśmiechnął się szerzej.
-Jak to?-zdziwiła się znowu.
-Pójdziemy w sobotę do kina?
Mimo iż nie znała jej za dobrze, to nie widziało jej się
siedzieć tyle czasu z nią na WF. Kipiało od niej złością i najchętniej by coś
rozwaliła. Tak przynajmniej jej się zdawało. Każdy chłopak który podszedł do
Ino obrywał jakimś chamskim komentarzem w sumie za nic. Spojrzała na nią kątem
oka w szatni i westchnęła. Naprawdę współczuła Sakurze w tym momencie. Chociaż
sama była trochę zła na nią że nie wróciła na lekcje, chociaż miała nadzieję że
jej to porządnie wytłumaczy. Ale z blondynką będzie miała gorzej. Bo mówiła jej
że nic ją nie łączy z Sasuke, a tu nagle on przychodzi zabiera ją i nie wraca
na lekcje. Znów westchnęła i zabrała torbę.
-Poczekaj- usłyszała za sobą i spojrzała na Ino, która
właśnie poprawiała swoje włosy. Razem ruszyły w stronę wyjścia, ale nie
odzywały się do siebie. Hinata nie wiedziała jak zacząć jakąkolwiek rozmowę z
nią. Kątem oka co chwilę na nią zerkała i współczuła przyjaciółce spotkania z
nią. Gdy dochodziły do sali pierwszaków zauważyła że przed salą w najlepsze
siedzi Haruno i rozmawia z jednym z kolegów Uchihy. Śmieje się i nie przejmuje
niczym.
-Sakura!- ostry ton wydobył się z gardła Ino, tak że nie
tylko Hinacie przeszły ciarki po plecach. Gdy różowowłosa odwróciła siew ich
stronę posłała jej przepraszające spojrzenie.
-Ino?
-Mówiłaś że nic cię z nim nie łączy, a tymczasem nie
wracacie na lekcje!- żachnęła i założyła dłonie na piersiach. Haruno nie
wiedziała co powiedzieć. Widziała także pytające spojrzenie Suigetsu jak i
Hinaty. Westchnęła ciężko i podrapała się w tył głowy.
-Ino zrozum nic mnie z nim nie łączy. Mój starszy brat
przyjaźni się z jego więc znam go dość długo, a to że nie wróciłam to po
prostu, no wiesz. Pokłóciłam się z nim i nie chciałam wam psuć humorów moim
kiepskim humorem- powiedziała na wdechu i czekała na reakcje Ino, która stała
spokojnie jakby przetrawiała te informacje. Blondynka po chwili wypuściła
głośno powietrze i spojrzała na nią podejrzliwie.
-Skoro nic cię z nim nie łączy, oprócz tego że znacie się
od dziecka, to umówisz mnie z nim?- zapytała dalej trzymając dystans. Sakura
już miała ochotę powiedzieć ”Zwariowałaś?” ale ugryzła się w język. Jak miała
jej wytłumaczyć że Uchiha w życiu się z nią nie umówi, bo on nie szuka
dziewczyny i sypia tylko pewnie z jakąś raz na jakiś czas.
-Ino, wiesz…
-Sasuke jest osobą którą chociażby ona prosiła to nie
umówi się z tobą, musisz go zainteresować swoją osobą, chociaż na tyle by
chciał z tobą rozmawiać- wtrącił się Suigetsu wkładając ręce do kieszeni.
Patrzył ciągle w stronę blondynki i czekał jakby na jej reakcje. Zadzwonił
dzwonek a dziewczyna prychnęła.
-Jasne- po czym ruszyła w stronę swojej klasy.
-Dziękuje- szepnęła Sakura posyłając mu uśmiech. On
oczywiście go odwzajemnił i mrugnął do niej. Nie czekając na nic chłopak także
się ulotnił w stronę piętra trzecioklasistów, a
dziewczyny ruszyły w stronę klasy.
-Co on tu robił?-zapytała od razu Hinata.
-Zaraz ci wszystko opowiem- powiedziała trochę ze
zrezygnowaniem w głosie przyjaciółka i zajęła swoje miejsce.
Siedział przed swoim biurkiem i spoglądał na ostatnie
raporty. Przygryzał mocno wargę tak że czuł metaliczny posmak krwi w ustach.
Ostatnio nie miał żadnego planu, a wszystko co wymyślił sypało się jedno po
drugim. Chciał ostatnio ich nastraszyć, porwać Rin, ale pojawił się on i
wszystko popsuł. Wiedział że z nim nie ma żartów. Był prawnikiem, cholernie
dobrym prawnikiem i gdyby chciał mógłby zniszczyć ich organizację w dwa dni,
ale teraz nie miał wystarczająco dowodów, albo sądził że byli zbyt słabi by
zwracać na nich uwagę. Do tego razem z Itachi byli szkoleni niczym zabójcy więc
zawsze był przygotowany do wali. Westchnął i odłożył wszystkie papiery. Nie
wiedział co ma robić. Ostatnio stracił zbyt wielu ludzi, przez co miał pewne
luki w szeregach, które musiał szybko uzupełnić. Przesunął kilka papierów i
spojrzał zaciekawiony na fotografie która na nim leżała.
~A gdyby tak…~ przeszło mu przez myśl, a na jego twarzy
pojawił się uśmieszek. Dłonią delikatnie przejechał bo fotografii i zatrzymał
palce na podobiźnie małej różowowłosej dziewczynki, na której twarzy widniał
szeroki uśmiech.
Zrobił kolejny zamach i poczuł piekący ból w łopatce.
Mimo iż tyle razy był już postrzelony, to ból doświadczony za każdym razem był
taki sam. Skrzywił się delikatnie, a po chwili na jego twarzy znów był
wymalowany spokój. Stał pośrodku swojego pokoju z kataną w dłoni. Zawsze wolał miecze
od pistoletów. Nie lubił broni palnej, nie wiesz kiedy może ci się skończyć
amunicja, a miecz zawsze będzie ostry i
użyteczny. Jedno ramię miał obandażowane, stał bez koszulki i w krótkich
dresowych spodenkach które zatrzymywały mu się luźno na biodrach. Dziś miał
wolne od pracy, więc chciał trochę potrenować, ale ból w łopatce mu to
uniemożliwiał. Kątem oka spojrzał na zegarek i westchnął. Jego siostra pisała
mu że wpadnie dziś zmienić mu opatrunek. Nie chciał zęby tu przychodziła, ale
zrobiła się jeszcze bardziej uparta niż kiedyś.
-Nawet w takich chwilach nie potrafisz siedzieć na dupsku
co Sou?- usłyszał głos dochodzący ze strony drzwi. Nie odwrócił się w tamtą
stronę, bardzo dobrze wiedział do kogo on należy.
-A ty nie masz nic do roboty? Myślałem że ojciec ci
zostawił troszkę papierkowej roboty?- odparł i odłożył katanę na stojak, gdzie
leżały wszystkie jego miecze.
-Skończyłem, nudzi mi się i pomyślałem że może
wypadlibyśmy na miasto?- Itachi oparł się o framugę i dokładnie przyglądał
ruchom przyjaciela który był dla niego niczym brat. Dopiero teraz Sousuke
odwrócił się w jego stronę i spojrzał na niego.
-Sakura ma tu przyjść po szkole
-Myślałem że jasno dałeś Sasuke do zrozumienia że nie
chcesz by miała coś z nami wspólnego- zaśmiał się cicho i wszedł w głąb pokoju.
-To nie jest zabawne Itachi, chce zmienić mi
opatrunek-odparł i przyglądał się uważnie przyjacielowi.
-Nie sądzisz że mimo wszystko to trochę zabawne? Ostatnim
razem przez ciebie wylądowała w szpitali i w sumie cieszę się że nie pamięta
tego, ale zabroniłeś mojemu bratu by się z nią zadawał, żeby więcej w tym domu
się nie pokazywała, a tymczasem ona znów będzie tu przebywać?- znów zaśmiał się
pod nosem Itachi, a przyjaciel zmierzył go wściekłym spojrzeniem. Pamiętał to
bardzo dobrze i wcale nie cieszył się z tego powodu, że jego młodsza
siostrzyczka chce tutaj przebywać. Starał się ja chronić przed tą rodziną,
przed tym życiem. Pozwalał jej na wszystko byleby tylko nie mieszała się w
sprawy związane z Yakuzą i mafią, ale ona była taka dociekliwa. Różniła się
całkowicie od swoich rówieśniczek. Ciągnęło ją do nieznanego i niebezpiecznego.
-To nie jest zabawne Itachi- powiedział i zabrał swoją
koszulkę z fotela.
-co nie jest zabawne?- usłyszeli obydwoje i skierowali
swój wzrok na drzwi, gdzie stała różowowłosa dziewczyna z uśmiechem na twarzy.
-Wcześnie- powiedział Sou odkładając znów na fotel
koszulkę która właśnie planował ubrać.
-Śpieszyłam się żeby mnie twój braciszek nie złapał-
powiedziała z przekąsem patrząc na kruczowłosego, który delikatnie się do niej
uśmiechnął. Położyła szkolną torbę na podłodze i wzięła apteczkę z szafki. Jej
brat za ten czas usiadł na stołku i odwrócił się do niej tyłem by dać zmienić
sobie opatrunek.
-Jechałaś z nim do szkoły, ale wrócić już nie mogłaś?-
zapytał jej brat zerkając na nią kątem oka. Dziewczyna westchnęła i zaczęła
odklejać plaster.
-Nie jechałam z nim do szkoły- odparła spokojnie. Poczuła
jak mięsnie brata się napinają i przygryzła delikatnie wargę. Mimo to nic nie
powiedział, było tylko słychać chichot starszego brata Sasuke.
-To pewnie miałaś ciekawy dzień z nim- powiedział Itachi
ciągle przyglądając się dziewczynie. Nie widział jej tyle czasu i musiał
przyznać że nie może się na nią napatrzeć.
-Starałam się go unikać- wzruszyła ramionami. Usłyszeli
nagle głośny trzask drzwiami. Wszyscy odwrócili się w tamtą stronę. W drzwiach
stał brunet z nieciekawą miną. Nie zapukał tylko wszedł na chama i od razu
chwycił różowowłosą za nadgarstki i zrobił z nią kilka kroków i przygwoździł ją
do ściany, tak że nie mogła się wyrwać z jego uścisku. Starsi bracia patrzyli
na to zaskoczeni, ale młody Uchiha jakby w ogóle nie zwracał uwagi na to ze
prócz nich ktoś tu jeszcze jest.
-Mówię ci grabisz sobie dziewczyno- warknął w jej stronę
patrząc na nią gniewnym spojrzeniem. Ona tylko prychnęła. Nie odwróciła
spojrzenia, wiedziała że oznaczałoby to że się poddała. Patrzyła mu zaciekle
prosto w oczy.
-Przestań się zachowywać jak typowy buc i puść mnie to
boli- tym razem to ona na niego warknęła. Skrzywiła się trochę czując jak jego
dłonie mocniej się zaciskają na jej nadgarstkach , a po chwili rozluźniają.
-Naprawdę, za następny taki występek jak pod prysznicem
zrobię ci krzywdę- odparł już trochę spokojniej, ale ona tylko założyła ręce na
piersiach i znów prychnęła. Nie zwracali uwagę na swoich starszych braci,
którzy ze zdziwieniem im się przyglądali.
-Wielki panicz Uchiha mi grozi?-zapytała z przekąsem.
Widziała jak na jego czole pojawia się mała żyłka zdenerwowania. Położył dłoń
koło jej głowy i się do niej delikatnie nachylił.
-Nie kuś losu Haruno- odparł spokojnie, a ona się
delikatnie uśmiechnęła.
-Bo po? Już zabrałeś mój pierwszy pocałunek, wiec teraz
czyhasz na moje dziewictwo?- zanim zdążyła się ugryźć w język to wypowiedziała
te słowa. Usłyszeli uderzenie i obydwoje odwrócili się w stronę braci. Itachi
stał z wielkimi oczyma wpatrzonymi w nich, a Sousuke patrzył na Sasuke
morderczym wzrokiem, a na czole widniała duża żyłka. Pięścią uderzył w ścianę.
-Że co proszę?- zapytał nerwowym tonem, patrząc na
bruneta, jakby chciał go zabić.
-Musiałaś akurat teraz to wypomnieć- warknął na nią
Sasuke, a ta pokazała niewinną minkę. Wiedziała że przez jej wypowiedź, której
nie przemyślała będzie on jak i ona mieli przechlapane. Ale może dzięki temu
uwolni się od tego że chłopak ma jej pilnować. Spojrzała na zdenerwowanego
brata i westchnęła. Czeka ją ostre tłumaczenie się.