wtorek, 18 marca 2014

4.Przeszłość

Nie wiedziała po co została tu zaciągnięta, ale nie podobało jej się to w ogóle. A do tego jeszcze cały czas czuła na sobie ten wzrok co bardzo ją irytowało. Mimo iż posyłała chłopakowi piorunujące spojrzenia, on nic sobie z tego nie robił i dalej się jej przyglądał. Była jedyną dziewczyną w towarzystwie bo mimo iż jej przyjaciółka chciała z nią jechać to przyjechał jej kuzyn i zabrał ją do domu. A dlaczego jej nie zabrał także? Bo jej kochany braciszek powiedział że w szkole odpowiada za nią młodszy Uchiha. Wkurzyło ją to niesamowicie, jakim prawem w ogóle Sou o niej decydował. Przeniosła wzrok na Naruto, który siedział, a raczej leżał na kanapie w dość nietypowej pozycji. Nogi miał na oparciu kanapy, a głowę w dole i grał w jakaś grę na telefonie. Dalej siedział Jugo i czytał jakąś książkę i Suigetsu który ciągle jej się przyglądał. Nikt nic nie powiedział odkąd Uchiha wyszedł 30 minut temu z salonu i jeszcze nie wrócił. Jednak już po chwili drzwi zaczęły się odsuwać i każdy spojrzał w tamtym kierunku. Niestety nie ujrzeli tam tego na którego czekali już dość długi czas tylko kogoś innego. W drzwiach stała czarnowłosa kobieta z lekkim uśmiechem na twarzy. Na sobie miała ekskluzywne kimono, a  jej wzrok był skierowany tylko na jedną osobę.
-Ciocia- szepnęła dziewczyna i od razu podniosła się z fotela, na którym siedziała.
-Moja droga, faktycznie strasznie się zmieniłaś- odparła Mikoto i zaczesała kilka kosmyków włosów dziewczynie za ucho które wypadły z jej kucyka. Potem zajrzała za ramię dziewczyny i zlustrowała wzrokiem chłopaków którzy teraz byli wpatrzeni w płeć przeciwną.
-Gdzie Sasuke?- zapytał Naruto wstając z kanapy i podchodząc bliżej.
-Rozmawia z Sousuke- tu wzrok przeniosła na dziewczynę- nie jest zadowolony że poszłaś do tego liceum.
-Jak każdy chyba- powiedziała zgryźliwie. Nie wiedziała o co im wszystkim chodzi. Przecież wiedziała że w tym liceum przeważnie znajdują się dość specyficzne osoby, ale było jednym z najlepszych liceum. A poza tym odkąd skończyła chyba 7 lat to wiedziała już o rodzinie Sasuke i o tym czym się zajmują. I Sou wiedział że ona wie i zgodził się , więc nie wiedziała o co te wszystkie pretensje.
-Kouta jedzie po ciebie- usłyszeli ten tak dobrze znany im ton. Każdy spojrzał za Mikoto gdzie ujrzał młodego Uchihe w towarzystwie brata różowo włosej. Dziewczyna spojrzała groźnie na swojego znajomego i nic nie mówiąc wyminęła starszą kobietę i chwyciła chłopaka za kołnierzyk. By spojrzeć mu w oczy musiała stanąć na palcach. Zdziwił się jej ruchem, ale nic nie powiedział, patrzył w jej zielone oczy które teraz iskrzyły się wściekłością. Każdy przyglądał się z zaciekawieniem tej sytuacji.
-Już nie mam ośmiu lat Uchiha więc skończ!- warknęła po czym puściła go i zaczęła się oddalać. Patrzył na nią zdziwiony, a na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. Wiedział że nie zamierzała czekać na brata, dlatego też Sou ich wyminął i ruszył za nią by móc odwieźć ją do domu, było już dość ciemno, a oni nie mogli pozwolić by o tej porze ktoś ją widział jak wychodzi z posiadłości Uchiha.

Patrzyła jak krajobraz za oknem zmienia się co chwilę. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. Była zdenerwowana. Nie rozumiała jak można było coś takiego zrobić. Jej białe oczy nie oderwały się na razu od szyby, a usta nie wypowiedziały ani jednego słowa. Słyszała jak kuzyn próbuje z nią porozmawiać, ale to na nic.
-Hinata!- podniósł głos i w tym momencie samochód się zatrzymał. Dziewczyna tylko prychnęła i odpięła swój pas dalej nie racząc kuzyna swoim spojrzeniem. Wysiadła z samochodu i trzasnęła drzwiami. Strasznie irytowało ją jego towarzystwo i chciała jak najszybciej być już w swoim pokoju. Cieszyła się że już byli pod domem. Zaczęła kierować się ku wejściu, ale poczuła szarpnięcie za nadgarstek i dopiero teraz spojrzała na Neji’ego. Był opanowany, ale cóż się dziwić, jego nie łatwo było wyprowadzić z równowagi.
-Co?!- warknęła wyszarpując dłoń z jego uścisku. Widziała zdziwienie wymalowane na jego twarz. Wiedziała że jej zachowanie się zmieniło. Kiedyś była nieśmiała i dalej była, ale przecież jego znała całe życie. Wiedziała że przy nim nie musiała czuć się ani skrępowana ani onieśmielona.
-Porozmawiajmy- próbował ją uspokoić, ale ona nie chciała z nim rozmawiać. Nie po tym co zrobił.
-Chcesz pogadać? A o czym? Właśnie zabrałeś  mnie spod szkoły siłą. Potrzebowała mnie przyjaciółka, a ty tak po prostu wsadziłeś mnie w samochód i pojechałeś sobie? O czym chcesz rozmawiać? O tym że przez ciebie zostawiłam ja w potrzebie?- wyrzuciła zła z siebie, patrząc mu prosto w oczy.
-Nie możesz zawsze być przy niej, masz też swoje życie! Przestań ciągle traktować ją jako priorytet w swoim życiu!- tym razem to on podniósł głos.
-Przestań, ona mnie potrzebuje!- kolejny krzyk.
-Ale kiedyś może jej braknąc, a ty zostaniesz z niczym!- odgłos uderzenia rozniósł się w powietrzy. Ciszę przerywał tylko delikatny szum wiatru. Trzymał się za policzek i patrzył z niedowierzeniem na czerwoną ze złości jak i smutną jednocześnie twarz kuzynki.
-Nienawidzę cię- szepnęła i po tych słowach odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi. Nie próbował jej zatrzymał. Policzek piekł go niemiłosiernie, ale nie tutaj czuł największy ból. Czuł jak coś w jego klatce piersiowej się rozrywa. Spuścił głowę i cicho przeklął pod nosem.
Wbiegła do swojego pokoju i od razu rzuciła się na łóżko. Nie przywitała się z nikim w rodzinie, po prostu nie chciała z nikim rozmawiać. Dopiero teraz łzy zaczęły wylewać się  z jej oczu potokiem. Nienawidziła płakać, ale jej kuzyn przesadził. Jak mógł wątpić w jej najlepszą przyjaciółkę. Przecież ona będzie przy niej już zawsze, przecież są jak siostry, a siostry nie opuszczają się nigdy. Prawda?

Patrzył jak dziewczyna opuszcza jego dom, a za nią podąża jej brat. Uśmiech znikł z jego twarzy, gdy poczuł jak ktoś wiesza się na jego ramieniu. Spojrzał kątem oka na blond czuprynę i zaczął znów kierować się ku swojemu pokojowi gdzie spędził ostatni czas z Sousuke. Wiedział ze jego przyjaciele podążają za nim, ale teraz jedyne o czym myślał to żeby położyć się  w własnym łóżku i móc iść w końcu spać. Gdy tylko znalazł się w pokoju, Naruto od razu rozsiadł się na łóżku, gdzie po chwili i wylądował Sasuke uderzając głową o poduszkę i od razu zamykając oczy.
-O co chodziło Sakurci?- zapytał od razu patrząc wyczekująco w stronę przyjaciela. Jugo i Suigetsu się nie odezwali chociaż ich też to interesowało.
-Czy chociaż raz mógłbyś się nie wtrącać w nie swoje sprawy?- zapytał jakby od niechcenia odwracając się do przyjaciela plecami.
-Nie i nie olewaj mnie- próbował go odwrócić w swoją stronę ale marnie mu to szło. Po chwili jednak zrezygnował i westchnął.
-Podjadę jutro po ciebie- odparł jeszcze tylko Sasuke, a Naruto nic nie odpowiadając wstał i zaczął kierować się ku wyjściu. Wiedział że teraz już nic nie wyciągnie z przyjaciela, a było już dość późno. Koledzy się rozeszli, a on wtedy przewrócił się na plecy i spojrzał na sufit. Uśmiechnął się delikatnie zamknął oczy.

Biegł ile sił w nogach. Rozglądał się na wszystkie strony, oddech miał przyśpieszony. Nie wiedział ile już tak biegał, ale wiedział ze nie może teraz się zatrzymać. Wiedział że czasem mógłby się ugryźć w język, ale nie potrafił. Było zbyt dużo ludzi i wszędzie były małe dziewczynki, ale szukał tej jednej, tej której nie mógł by przegapić nawet w takim wielkim tłumie. A mógł ten dzień spędzić w domu, ale nie bo po co, musiał przyjść na ten głupi festiwal Hanami. Zatrzymał się na chwilę by złapać oddech. Dłonie oparł o kolana i przeklął pod nosem. Był już zmęczony, nie wiedział już ile tak biegał. Podniósł delikatnie wzrok, a jego serce zabiło szybciej. W końcu znalazł ją. Uśmiechnął się delikatnie pod nosem i odetchnął. Zaczął powoli kierować się w jej stronę. Siedziała na murku, a jej głowa była spuszczona w dół. Gdy tylko podszedł wystarczająco blisko położył dłonie na biodrach.
-Długo miałaś zamiar tu siedzieć?- zapytał dość spokojnie jak na niego. Dopiero wtedy dziewczynka podniosła główkę , a zielone oczy spojrzały na niego ze smutkiem. Przetarła je rękawem od kimona i dopiero teraz jej się dokładniej przyjrzał. Oczy miała zaczerwienione, ale nie płakała, kimono było brudne, a na jednej nodze nie miała japonka.
-Znalazła bym drogę do domu- odparła patrząc na niego hardo. Wiedział że najchętniej by się rozpłakała i pewnie już to robiła, ale przedtem nakrzyczał na nią że nienawidzi jej mazgajstwa i kilka innych obelg.
-Sakura- próbował jakoś spokojnie, ale widząc jak ona uwielbia pakować się w kłopoty nie umiał  być spokojny.
-Jestem już duża, poradzę sobie- uparła się i zeskoczyła z murka i skrzywiła się delikatnie gdy bosa stopa dotknęła zimnego podłoża.
-U myślisz że tak po prostu cię zostawię- zapytał patrząc jak próbuje ubrać zerwanego japonka.
-Przedtem nie miałeś problemów- powiedziała cicho patrząc mu tym razem prosto w oczy. Westchnął i zaczesał kilka kosmyków za jej ucho i uśmiechnął się do niej delikatnie. Nie potrafił jej zostawić mimo wszystko.
-Obiecuję że zawszę będę przy tobie- powiedział i podał jej dłoń. Spojrzała na niego i delikatnie złapała jego dłoń jedną ręką, a drugą przetarła łzę która właśnie wypływała.
-Obiecujesz?- zapytała pochlipując i ocierając łzy. Obiecała mu że nie będzie przy nim płakać a mimo wszystko nie potrafiła.
-Obiecuję- odparł cicho i przytulił ją po czym kucnął przed nią. Dziewczynka usiadła mu na baranach i wtuliła się w jego plecy i zasypiając na nich nie wiedziała nawet kiedy dotarli do jego domu.

Mimo że miał dopiero 10 lat to czuł się za nią odpowiedzialny. Wtedy obiecał jej że nigdy nie pozwoli by ktoś ją skrzywdził, zawsze miał być przy niej i dotrzyma słowa. Choćby nie wiadomo ile lat minęło, zawszę będzie czuwał na jego mała przyjaciółką.

Pakowała właśnie swoje nowiutkie zeszyty do torby. Już jutro zaczynał się pierwszy dzień nauki, ale i tak będą to lekcje zapoznawcze więc na pewno będą mieli jeszcze luzy. Usiadła przy toaletce i wzięła szczotkę w ręce. Zaczęła rozczesywać jeszcze wilgotne włosy patrząc na swoje odbicie w lustrze. Ciągle w głowię miała słowa brata i to jak jej tłumaczył o czym rozmawiał z Uchihą. Ona się zmieniła i to bardzo, nie chciała już dłużej być ciężarem dla innych, a mimo to wiedziała że i tak bardzo polega na Hinacie i braciach.  Spojrzała na bransoletkę na swojej ręce i uśmiechnęła się delikatnie. Łańcuszek na szyi także znajdował się od lat na swoim miejscu. Brat powiedział jej że pozwolił jej chodzić do tej szkoły przeważnie ze wzgląd na Uchihe. Chciał żeby miał on na nią oko, ale zabronił jej się z nim pokazywać w miejscach publicznych. To znaczy że nie mogła z nim rozmawiać na korytarzu w szkole, ale sam na sam np. w składziku już tak. Westchnęła poirytowana. Nie mogła uwierzyć że Sou był aż tak ufny wobec Sasuke że pozwolił mu spędzać czas sam na sam z nią. Przecież był młodym facetem, nie wierzyła że utrzymałby rączki przy sobie, mimo że to Sasuke, którego zna od zawsze to na pewno się nie zmienił. Spojrzała na zdjęcie które stało na toaletce i z delikatnym uśmiechem podniosła je. Była na nim ona w kimonie z wielkim uśmiechem na twarzy. Obok niej stał Sasuke z delikatnym grymasem, ale i tak niezauważalnie trzymał jej dłoń. Był opiekuńczy, ale nikt tego nie mógł widzieć, bo prawdziwą twarz pokazywał tylko jej. Dotknęła delikatnie swoich ust i nagle oprzytomniała. Odłożyła zdjęcie na swoje miejsce po czym skierowała się w stronę łóżka, gdzie ułożyła się wygodnie i oddała w ręce morfeusza.

Wertował wszystkie papiery na biurku. Wszystko było w nieładzie, ale ten nieład był jego i wiedział gdzie wszystko jest. Uśmiech z jego twarzy nie schodził, wszystko szło tak jak sobie zaplanował. Musiał jeszcze dopiąć kilka guzików do końca i wszystko wtedy będzie jego. Ciche pukanie rozniosło się po pokoju, ale nic nie powiedział. Czekał na tę osobę już dość długi czas i wiedział że to na pewno ona. Drzwi cicho zaskrzypiały i po chwili w środku zjawiła się długonoga dziewczyna. Jej szare oczy były wpatrzone w mężczyznę, a długie fioletowe włosy spięte w warkocza.
-długo kazałaś na siebie czekać- stwierdził mężczyzna zasiadając za biurkiem i wysuwając jedną z teczek w przód.
-Bywa- odparła i chwyciła teczkę w swoje ręce. Uśmiechnęła się pod nosem gdy tylko zajrzała do środka.

-Powodzenia- po tych słowach dziewczyna opuściła gabinet mężczyzny, a on uśmiechnął się tylko. Wiedział że wszystko zależy od niej, a więc jego plan niemalże się już udał.



1 komentarz:

  1. Cieszę się, że wreszcie pojawił się rozdział ;) Coś długo go nie było. Bardzo podoba mi się to, że ukazujesz wspomnienia bohaterów :D Uwielbiam takie powroty do przeszłości ;) Fajnie, że Sasuke ma się opiekować Sakurą ale szkoda, że nie mogą się razem pokazywać w miejscach publicznych :/ To może być duże utrudnienie ale jestem pewna, że jakoś sobie poradzą :D Poza tym sam na sam w schowku brzmi dość interesująco :P

    Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę :D
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń