piątek, 14 lutego 2014

1. Rodzina

Kolejny dzień minął, a słońce niemiłosiernie dawało znak o tym że nastąpił kolejny dzień i noc przeminęła. Przerzuciła koc na głowę by uchronić się od promieni słońca które wpadały przez otwarty balkon, ale to nic nie dawało. Było tak gorącą że czuła jak całe jej ciało przykleja się do prześcieradła. Spała w samej bieliźnie, a mimo to było jej strasznie gorąca. Odkryła głowę i kątem oka spojrzała na łóżko obok gdzie powinna spać jej przyjaciółka. Jak się spodziewała łóżko było puste i starannie pościelone.  Słyszała szum wody, wiec już wiedziała gdzie znajduje się jej przyjaciółka. Niechętnie usiadła na łóżku i przeczesała dłonią swoje bujne włosy, które teraz opadały jej na twarz. Ze stolika obok wzięła gumkę do włosów i spięła je w niedbały kucyk, gdyż było jej tak wygodniej i chłodniej. Zastanawiała się jak ludzie mogą tu żyć przez cało rok. Przecież życie w takim upale było nie do zniesienia przez kilka dni, a co dopiero całe życie. Zerknęła na zegarek który wskazywał południe i westchnęła ciężko. Zasiedziały się wczoraj, pierw poszły na zakupy. Skoro miały tu spędzić jeszcze kilka dni musiały kupić sobie stroje kąpielowe, gdyż wczoraj kąpały się w szortach i topach co nie było najwygodniejsze. Gdy tylko wróciły dostały ochrzan że nic nie powiedziały jej bratu, więc wieczór spędziły w pokoju oglądając jakieś przestarzałe romansidła.
-Ohayo- usłyszała ciepły głos i od razu się uśmiechnęła odwracając w stronę Hinaty, która właśnie opuszczała łazienkę. Uśmiech nie znikał z jej twarzy widząc granatowłosą w stroju kąpielowym której jej wczoraj wybrały. Chociaż dziewczyna się sprzeciwiała to i tak go kupiła. Zawsze ubierała stroje jednoczęściowe wstydzącą się pokazać swoje ciało, ale w końcu dała się namówić na bikini.
-Mówiłam że wygląda na tobie bosko- odparła Sakura patrząc dokładnie na przyjaciółkę. Zielone dobrze dopasowane bikini idealnie leżało na jej piersiach, a do tego w tym kolorze było jej do twarzy.
-To zawstydzające- odparła cicho Hyuga zakrywając dłońmi piersi , a na jej twarzy pojawił się rumienieć. Sakura uśmiechnęła się pod nosem i wstała z wcześniej zajmowanego miejsca i podeszła do przyjaciółki i zabrała ręce z jej piersi.
-Masz czym się chwalić to chwal się- powiedziała do niej i obeszła ją szybko i od tylu złapała ja za piersi.
-Sakura-chan przestań- pisnął dziewczyna, bo wiedziała że jej przyjaciółka uwielbiała mówić o tym że ma atuty i powinna je wykorzystywać, ale ona nie była aż tak śmiała by chodzić w bluzkach z dekoltem czy też krótkich spódniczkach.
-Przestań udawać niewiniątka, mam ci przypomnieć noc w Rio?- szepnęła jej do ucha Sakura, a na twarzy Hinaty zawitał jeszcze większy rumieniec. Chciała coś odpowiedzieć, ale drzwi do ich pokoju momentalnie się otworzyły i stanął w nich brunet.
-Mam pro…- nie dokończył gdyż dopiero teraz spojrzał na dwie dziewczyny, a na jego twarzy pojawiły się rumieńce. Cóż nie co dzień widziało się dwie dziewczyny, małolaty które mimo swojego wieku były aż zbyt dojrzałe i znajdowały siew takiej pozycji. Sakura widząc brata uśmiechnęła się niewinnie.
-Chcesz popatrzeć?- przytuliła od tyłu mocniej Hinatę , a po chwili usłyszały trzask drzwi.
-Sakura-chan!-krzyknęła oskarżycielsko granatowłosa, gdy tamta ja puściła.
-Co? Boisz się że Kouta będzie miał teraz sprośne myśli o tobie?-  zapytała zabierając z podłogi wczoraj zakupiony strój i kierując się do łazienki. Hinata nic nie odpowiedziała tylko patrzyła jak różowowłosa zamyka siew łazience. Westchnęła i wyciągnęła z walizki spódnicę i bluzkę po czym nałożyła na siebie i wyjrzała na korytarz. Jak się spodziewała Kouta stał oparty o ścianę z zamkniętymi oczyma i jakby czekał. Naprawdę czasami współczuła mu że Sakura była jego siostra bo dziewczyna miała szalone pomysły.
-Przepraszam że wszedłem bez pukania- odezwał się nagle otwierając oczy i odpychając się od ściany. Jego ręce znajdowały się w kieszeniach krótkich spodenek, a on stał teraz naprzeciwko dziewczyny. Był wyższy od niej o ponad głowę, a jego czerwone oczy bacznie lustrowały jej sylwetkę. Po jego rumieńcach i zakłopotanej twarzy  nie było ani śladu.
-Mógłbyś częściej pokazywać emocje to nie traktowała by cię tak- powiedziała nagle Hinata uśmiechając się delikatnie do chłopaka. On tylko westchnął i przeczesał dłonią włosy.
-Wtedy już totalnie weszłaby mi na głowę- odparła posyłając jej delikatny uśmiech.
-Idziemy na plaże- stwierdziła raczej niż zapytała, bo wiedziała żę jeśli ona to powie a nie jej przyjaciółka to Kouta na pewno się zgodzi.
-Pilnuj jej, o to chciałem wcześniej prosić- powiedział i odwrócił się z zamiarem opuszczenia dziewczyny, ale usłyszał jeszcze jej melodyjny głos.
-Przecież po to prosiłeś bym się udała do szkoły wraz nią- Spojrzał na dziewczynę ostatnio raz i machając jej na odchodnym i zniknął za zakrętem. Młoda Hyuga stała tak jeszcze przez chwilę patrząc w miejsce gdzie przed chwila zniknął chłopak. Naprawdę dążyła go głębokim szacunkiem. Nie wiedziała kiedy tak bardzo się z nim zaprzyjaźniła, ale był dla niej niczym starszy brat. Dogadywała się z nim i wiedziała że zawsze z problemem mogłaby przyjść do niego. Czuła się jakby była prawdziwą rodziną z Haruno.
-Długo będziesz jeszcze tak stać?- usłyszała głos przyjaciółki obok i odwróciła się w jej stronę. Była już wykąpana i ubrana w krótkie szorty i bluzkę z opadającym rękawem tak że było widać jej górę od stroju. Na nosie miała okulary przeciw słoneczne, a włosy spięte w luźny kok. W jednej ręce trzymała swoją torbę a w drugiej jej. Nawet ją spakowała.
-A wiec chodźmy- odezwała się Hinata zabierając tylko jeszcze japonki, zabierając torbę plażową od Sakury i obie ruszyły w stronę wyjścia z hotelu. Miały jeszcze trzy dni na powrót do Japonii i zamierzały wykorzystać ten czas by złapać jakąś opaleniznę.

Kolejne syknięcie wydobyło się z jego gardła i po raz kolejny posłał karcące spojrzenie w stronę kobiety która stała nad nim. Wiedział ze robiła to specjalnie, ale nie miał prawa się odezwać bo jeszcze zostawi go z kulką w ramieniu i będzie miał za swoje. Jakoś nie spieszyło mu się żeby oddawać rękę do amputacji przez to że nie potrafił utrzymać języka za zębami. Zastanawiał się tylko dlaczego to właśnie ona została wezwana żeby pozbyć się kulki z jego ramienia  a nie ktoś inny. Przecież było kilku innych dobrych medyków którzy tutaj należeli, ale ona chyba była najbliżej. Spojrzał w stronę przyjaciela, który niczym się nie przejmując siedział na krześle opierał się o oparcie brodą i grał w PSP nie zważając że jego najlepszy przyjaciel kilka godzin temu został postrzelony. Znów poczuł ukłucie, tym razem gorsze.
-Uważaj!- warknął w stronę kobiety i od razu pożałował swoich słow. Zmierzyła go wściekłym i zaspanym spojrzeniem, a on nie odezwał się w jej stronę już więcej.
-Skończyłam- powiedziała zaczynając zakładać bandaż na jego ramieniu i nie uszło uwadze chłopaka że co jakiś czas mocniej zaciskała go by poczuł ból. Wiedział że mogła go znieczulić by nie czuł jak wyciąga mu kulkę z ramienia, ale nie zrobiła tego, a on dobrze wiedział dlaczego. Nacisnął jej na odcisk nie jeden raz i teraz musiał cierpieć. Chociaż i tak lepsze było wyciąganie bez znieczulenia pocisku niż życie dalej bez ręki.
-Zawsze masz pecha- odezwał się w końcu Naruto ziewając i przerywając grę. Mimo że był zmęczony to na jego twarzy ciągle gościł uśmiech. Każdy mógłby powiedzieć że jak może nazywać się przyjacielem skoro w ogóle nie przejmuję się tym że Sasuke został postrzelony, ale każdy z obecnych wiedział że Naruto najbardziej się o przyjaciela martwił.
-A ty dopiero tego pecha będziesz miał- odezwała się kobieta ściągając gumowe rękawiczki i wrzucając je do kosza na śmieci. Uzumaki tylko przełknął ślinę i spojrzał na nią jakby nie rozumiał o co jej chodzi.
-Ależ Rin przecież nie musimy mówić mistrzowi o ty małym wybryku- odezwał się mężczyzna który do tej pory siedział cicho i przyglądał się jak kobieta wyciąga pocisk.
-Zamknij się Obito! Czy ty  w ogóle wiesz co się stało? Sasuke został postrzelony i to nie wiadomo przez kogo, to nie mógł być przypadek ze go postrzelili do tego Naruto też mógł zostać postrzelony i ty chcesz to przemilczeć? Przecież on nawet nie ma skończonych osiemnastu lat!- krzyknęła oburzona zakładając ręce na piersiach. Każdy doskonale zdawał sobie sprawę z tego że tylko Sasuke miał ukończone osiemnaście lat i zrobił już prawko na motor , a Naruto jeździł bez niego.
-Nie panikuj tak Rin- usłyszeli spokojny głos i ujrzeli jak do pokoju w którym się znajdowali wchodzi zielonooki chłopak i starszy Uchiha.
-Itachi to nie jest śmieszne- powiedziała patrząc wyczekującą na jednego z członków rodziny Uchiha. Teraz i ona należała do tej rodziny więc wiedziała jakie niebezpieczeństwa na nią czyhają, ale została tego uwiadomiona i mimo to chciała należeć do tej rodziny, kochała swojego męża i nie żałowała podjętych decyzji.
-Wiem dlatego próbujemy ustalić kim oni byli- westchnął i spojrzał na młodszego brata, który siedział bez koszulki, a bandaż na jego ręce powoli zaczął przesiąkać krwią. Nie podobało mu się to że ktoś próbował coś zrobić jego bratu i w dodatku wiedział gdzie on się pojawi.
-Nie potrzebuje niańki- tym razem odezwał się Sasuke mierząc brata groźnym spojrzeniem. Nie podobało mu się to że brat wysłał swojego przyjaciela żeby ten był w pobliżu.
-Ta niańka uratowała ci życie- odparł zielonooki i uśmiechnął się w stronę młodszego Uchihy.
-Sousuke i ja pogrzebiemy trochę czy jakiś gang ostatnio nie rozszalał się zbytnio, a ty Obito mimo wszystko powinieneś powiedzieć Minato że jego syn ostatnio rozrabia- nie podobało się to Itachiemu, ale wiedział że Minato musi wiedzieć że coś takiego miało miejsce. Widział przerażenie na twarzy Naruto, ale nie mógł teraz nic na to poradzić. Często wyciągał ich wraz z Sousuke z opresji, ale żarty się w końcu muszą skończyć. Byli już coraz starsi i właśnie mieli iść do ostatniej klasy liceum, a oni i tak już dość wcześnie zostali wprowadzeni w to brutalne życie.
-Rin nie powinnaś się przemęczać- usłyszeli znów głos bruneta który stał koło Itachiego i tym razem patrzył zatroskanym wzrokiem na kobietę która wyglądała na zmęczoną.
-Wracam do łóżka, a wy bądźcie ostrożnie, mam złe przeczucia- po tych słowach zniknęła za rozsuwanymi drzwiami. Dom rodziny Uchiha był wielki i nie tylko jedna rodzina w nim mieszkała. Był to tradycyjny stary japoński dom który od dawien dawna należał do klanu Uchiha.
-Naruto zostań tu na noc, ja pojadę powiadomić twojego ojca, a ty lepiej odpocznij- powiedział Obito i także zaczął kierować się ku drzwiom, ale tym które wychodzą na zewnątrz. Itachi jeszcze chwilę przyglądał się młodszemu bratu po czym także zniknął bez słowa za drzwiami, a w jego ślady poszedł Sousuke. Obawiał się czegoś, obawiał się tego że jego młodszy brat także został w to wplątany jak i jego przyjaciele. Zastanawiał się czy nie mógłby żyć on jako normalny nastolatek, ale teraz nie mieli już wyboru. Na ich ciała spoczywała pieczęć że należą do tego i nie mogli już tego cofnąć. Zatrzymali się przed szarymi drzwiami i delikatnie zapukali . Usłyszeli ciche wejść i od razu weszli po czym usiedli po turecku przed kobietą która znajdowała się w ów pomieszczeniu. Siedziała pomiędzy stertą poduszek. Jej włosy były spięte nienagannie w kok, a usta pomalowane na czerwono. Ubrana była w kimono które zakrywało każdy skrawek jej ciała.  Na jej twarzy malował się spokój i delikatny uśmiech. Wiedzieli że nie spała, nigdy nie spała gdy nie było jej męża przy niej, nie potrafiła zasnąć bez niego.
-Matko- ukłonił lekko głowę Itachi.
-One-san- Sousuke także delikatnie ukłonił głowę, a po chwili obydwoje je unieśli i spojrzeli na kobietę która siedziała przed nimi.
-Co was sprowadza o tej godzinie?- zapytała cicho. Była osobą której każdy w tym domu ufał i zawsze zwracał się do niej o pomoc.
-Przyszedłem prosić o pozwolenie, ktoś postrzelił Sasuke i nie powinno pójść to płazem tej osobie- powiedział ciągle patrząc na matkę. Wiedział że gdyby tylko spuścił z niej wzrok okazał by jej brak szacunku.
-Itachi, Sousuke, kochani wiecie dobrze że- i w tym momencie jej ton głosu zaczął się zmieniać. Nie był już to te sam spokojny głos którym przemawiała przed chwilą, ale stał się bardziej oschły- kto zadrze z Yakuzą nie wyjdzie z tego cało…

Nie rozumiał dlaczego robili z tego wszystkiego takie wielkie halo. Przecież już nie raz był postrzelony, a pierwszy raz został dźgnięty nożem w gimnazjum już i nie robili wokół tego takiego wielkiego zamieszania.
-Myślę że jest cos większego na rzeczy- odezwał się niespodziewanie Naruto siadając na swoim futonie i patrząc na Sasuke z poważną miną. Co jak co ale poważnego Uzumakiego rzadko kiedy można było spotkać.
-Przejmujesz się tym bardziej niż że twoja matka dowie się że znów jeździłeś bez pozwolenia?- zapytał sarkastycznie Uchiha. Blondyn tylko zmierzył go groźnym spojrzeniem, wiedział że będzie miał przechlapane, ale gdyby Sasuke go nie namówił to siedział by dziś grzecznie w domu.

-Ojciec mówił że ostatnio jakiś gang coraz bardziej się wychyla- znów powiedział, tym razem jego ton nie był tak poważny, a sam położył się i przykrył odwracając plecami do przyjaciela. Sasuke chwile patrzył na plecy Naruto. Wiedział to że ostatnio ktoś powoduje zamieszki, ale nie spodziewał się że będą próbowali wszczynać wojnę z jednym z najsilniejszych gangów w Tokio. Przecież mimo że nikt nie wiedział, to każdy wiedział że rodzina Uchiha ma jakieś powiazanie z Yakuzą.  Nie myślał nad tym zbytnio gdyż zaczynał czuć że rana zaczyna coraz bardziej go boleć. Połknął tabletki od Rin i także ułożył się do snu.  Nie mógł sobie teraz zaprzątać głowy czymś co może być jak na razie nieistotne.



1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawie się zaczyna ;) Uchiha i powiązania z Yakuzą? Ciekawe co z tego wyniknie? Czy Sakure również zostanie wplatana w wojny gangów? Muszę przyznać, że to byłoby interesujące ;D Zastanawiam się w jakich okolicznościach dojdzie do spotkania SasuSaku i kiedy to nastąpi? Mam nadzieję, że nie będziesz nas zbyt długo trzymać w niewiedzy i już wkrótce to nastąpi :)

    Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę :D
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń