Kolejny dzień minął, a słońce niemiłosiernie dawało znak
o tym że nastąpił kolejny dzień i noc przeminęła. Przerzuciła koc na głowę by
uchronić się od promieni słońca które wpadały przez otwarty balkon, ale to nic
nie dawało. Było tak gorącą że czuła jak całe jej ciało przykleja się do
prześcieradła. Spała w samej bieliźnie, a mimo to było jej strasznie gorąca.
Odkryła głowę i kątem oka spojrzała na łóżko obok gdzie powinna spać jej
przyjaciółka. Jak się spodziewała łóżko było puste i starannie pościelone. Słyszała szum wody, wiec już wiedziała gdzie
znajduje się jej przyjaciółka. Niechętnie usiadła na łóżku i przeczesała dłonią
swoje bujne włosy, które teraz opadały jej na twarz. Ze stolika obok wzięła
gumkę do włosów i spięła je w niedbały kucyk, gdyż było jej tak wygodniej i
chłodniej. Zastanawiała się jak ludzie mogą tu żyć przez cało rok. Przecież
życie w takim upale było nie do zniesienia przez kilka dni, a co dopiero całe
życie. Zerknęła na zegarek który wskazywał południe i westchnęła ciężko. Zasiedziały
się wczoraj, pierw poszły na zakupy. Skoro miały tu spędzić jeszcze kilka dni
musiały kupić sobie stroje kąpielowe, gdyż wczoraj kąpały się w szortach i
topach co nie było najwygodniejsze. Gdy tylko wróciły dostały ochrzan że nic
nie powiedziały jej bratu, więc wieczór spędziły w pokoju oglądając jakieś
przestarzałe romansidła.
-Ohayo- usłyszała ciepły głos i od razu się uśmiechnęła
odwracając w stronę Hinaty, która właśnie opuszczała łazienkę. Uśmiech nie
znikał z jej twarzy widząc granatowłosą w stroju kąpielowym której jej wczoraj
wybrały. Chociaż dziewczyna się sprzeciwiała to i tak go kupiła. Zawsze
ubierała stroje jednoczęściowe wstydzącą się pokazać swoje ciało, ale w końcu
dała się namówić na bikini.
-Mówiłam że wygląda na tobie bosko- odparła Sakura patrząc
dokładnie na przyjaciółkę. Zielone dobrze dopasowane bikini idealnie leżało na
jej piersiach, a do tego w tym kolorze było jej do twarzy.
-To zawstydzające- odparła cicho Hyuga zakrywając dłońmi
piersi , a na jej twarzy pojawił się rumienieć. Sakura uśmiechnęła się pod
nosem i wstała z wcześniej zajmowanego miejsca i podeszła do przyjaciółki i
zabrała ręce z jej piersi.
-Masz czym się chwalić to chwal się- powiedziała do niej
i obeszła ją szybko i od tylu złapała ja za piersi.
-Sakura-chan przestań- pisnął dziewczyna, bo wiedziała że
jej przyjaciółka uwielbiała mówić o tym że ma atuty i powinna je wykorzystywać,
ale ona nie była aż tak śmiała by chodzić w bluzkach z dekoltem czy też
krótkich spódniczkach.
-Przestań udawać niewiniątka, mam ci przypomnieć noc w
Rio?- szepnęła jej do ucha Sakura, a na twarzy Hinaty zawitał jeszcze większy
rumieniec. Chciała coś odpowiedzieć, ale drzwi do ich pokoju momentalnie się
otworzyły i stanął w nich brunet.
-Mam pro…- nie dokończył gdyż dopiero teraz spojrzał na
dwie dziewczyny, a na jego twarzy pojawiły się rumieńce. Cóż nie co dzień
widziało się dwie dziewczyny, małolaty które mimo swojego wieku były aż zbyt
dojrzałe i znajdowały siew takiej pozycji. Sakura widząc brata uśmiechnęła się
niewinnie.
-Chcesz popatrzeć?- przytuliła od tyłu mocniej Hinatę , a
po chwili usłyszały trzask drzwi.
-Sakura-chan!-krzyknęła oskarżycielsko granatowłosa, gdy
tamta ja puściła.
-Co? Boisz się że Kouta będzie miał teraz sprośne myśli o
tobie?- zapytała zabierając z podłogi wczoraj
zakupiony strój i kierując się do łazienki. Hinata nic nie odpowiedziała tylko
patrzyła jak różowowłosa zamyka siew łazience. Westchnęła i wyciągnęła z
walizki spódnicę i bluzkę po czym nałożyła na siebie i wyjrzała na korytarz.
Jak się spodziewała Kouta stał oparty o ścianę z zamkniętymi oczyma i jakby
czekał. Naprawdę czasami współczuła mu że Sakura była jego siostra bo
dziewczyna miała szalone pomysły.
-Przepraszam że wszedłem bez pukania- odezwał się nagle
otwierając oczy i odpychając się od ściany. Jego ręce znajdowały się w
kieszeniach krótkich spodenek, a on stał teraz naprzeciwko dziewczyny. Był
wyższy od niej o ponad głowę, a jego czerwone oczy bacznie lustrowały jej
sylwetkę. Po jego rumieńcach i zakłopotanej twarzy nie było ani śladu.
-Mógłbyś częściej pokazywać emocje to nie traktowała by cię
tak- powiedziała nagle Hinata uśmiechając się delikatnie do chłopaka. On tylko
westchnął i przeczesał dłonią włosy.
-Wtedy już totalnie weszłaby mi na głowę- odparła
posyłając jej delikatny uśmiech.
-Idziemy na plaże- stwierdziła raczej niż zapytała, bo
wiedziała żę jeśli ona to powie a nie jej przyjaciółka to Kouta na pewno się
zgodzi.
-Pilnuj jej, o to chciałem wcześniej prosić- powiedział i
odwrócił się z zamiarem opuszczenia dziewczyny, ale usłyszał jeszcze jej
melodyjny głos.
-Przecież po to prosiłeś bym się udała do szkoły wraz
nią- Spojrzał na dziewczynę ostatnio raz i machając jej na odchodnym i zniknął
za zakrętem. Młoda Hyuga stała tak jeszcze przez chwilę patrząc w miejsce gdzie
przed chwila zniknął chłopak. Naprawdę dążyła go głębokim szacunkiem. Nie
wiedziała kiedy tak bardzo się z nim zaprzyjaźniła, ale był dla niej niczym
starszy brat. Dogadywała się z nim i wiedziała że zawsze z problemem mogłaby
przyjść do niego. Czuła się jakby była prawdziwą rodziną z Haruno.
-Długo będziesz jeszcze tak stać?- usłyszała głos
przyjaciółki obok i odwróciła się w jej stronę. Była już wykąpana i ubrana w
krótkie szorty i bluzkę z opadającym rękawem tak że było widać jej górę od
stroju. Na nosie miała okulary przeciw słoneczne, a włosy spięte w luźny kok. W
jednej ręce trzymała swoją torbę a w drugiej jej. Nawet ją spakowała.
-A wiec chodźmy- odezwała się Hinata zabierając tylko
jeszcze japonki, zabierając torbę plażową od Sakury i obie ruszyły w stronę
wyjścia z hotelu. Miały jeszcze trzy dni na powrót do Japonii i zamierzały
wykorzystać ten czas by złapać jakąś opaleniznę.
Kolejne syknięcie wydobyło się z jego gardła i po raz
kolejny posłał karcące spojrzenie w stronę kobiety która stała nad nim.
Wiedział ze robiła to specjalnie, ale nie miał prawa się odezwać bo jeszcze
zostawi go z kulką w ramieniu i będzie miał za swoje. Jakoś nie spieszyło mu
się żeby oddawać rękę do amputacji przez to że nie potrafił utrzymać języka za
zębami. Zastanawiał się tylko dlaczego to właśnie ona została wezwana żeby
pozbyć się kulki z jego ramienia a nie
ktoś inny. Przecież było kilku innych dobrych medyków którzy tutaj należeli,
ale ona chyba była najbliżej. Spojrzał w stronę przyjaciela, który niczym się
nie przejmując siedział na krześle opierał się o oparcie brodą i grał w PSP nie
zważając że jego najlepszy przyjaciel kilka godzin temu został postrzelony.
Znów poczuł ukłucie, tym razem gorsze.
-Uważaj!- warknął w stronę kobiety i od razu pożałował
swoich słow. Zmierzyła go wściekłym i zaspanym spojrzeniem, a on nie odezwał
się w jej stronę już więcej.
-Skończyłam- powiedziała zaczynając zakładać bandaż na
jego ramieniu i nie uszło uwadze chłopaka że co jakiś czas mocniej zaciskała go
by poczuł ból. Wiedział że mogła go znieczulić by nie czuł jak wyciąga mu kulkę
z ramienia, ale nie zrobiła tego, a on dobrze wiedział dlaczego. Nacisnął jej
na odcisk nie jeden raz i teraz musiał cierpieć. Chociaż i tak lepsze było
wyciąganie bez znieczulenia pocisku niż życie dalej bez ręki.
-Zawsze masz pecha- odezwał się w końcu Naruto ziewając i
przerywając grę. Mimo że był zmęczony to na jego twarzy ciągle gościł uśmiech.
Każdy mógłby powiedzieć że jak może nazywać się przyjacielem skoro w ogóle nie
przejmuję się tym że Sasuke został postrzelony, ale każdy z obecnych wiedział
że Naruto najbardziej się o przyjaciela martwił.
-A ty dopiero tego pecha będziesz miał- odezwała się
kobieta ściągając gumowe rękawiczki i wrzucając je do kosza na śmieci. Uzumaki
tylko przełknął ślinę i spojrzał na nią jakby nie rozumiał o co jej chodzi.
-Ależ Rin przecież nie musimy mówić mistrzowi o ty małym
wybryku- odezwał się mężczyzna który do tej pory siedział cicho i przyglądał
się jak kobieta wyciąga pocisk.
-Zamknij się Obito! Czy ty w ogóle wiesz co się stało? Sasuke został
postrzelony i to nie wiadomo przez kogo, to nie mógł być przypadek ze go
postrzelili do tego Naruto też mógł zostać postrzelony i ty chcesz to
przemilczeć? Przecież on nawet nie ma skończonych osiemnastu lat!- krzyknęła
oburzona zakładając ręce na piersiach. Każdy doskonale zdawał sobie sprawę z
tego że tylko Sasuke miał ukończone osiemnaście lat i zrobił już prawko na
motor , a Naruto jeździł bez niego.
-Nie panikuj tak Rin- usłyszeli spokojny głos i ujrzeli
jak do pokoju w którym się znajdowali wchodzi zielonooki chłopak i starszy
Uchiha.
-Itachi to nie jest śmieszne- powiedziała patrząc
wyczekującą na jednego z członków rodziny Uchiha. Teraz i ona należała do tej
rodziny więc wiedziała jakie niebezpieczeństwa na nią czyhają, ale została tego
uwiadomiona i mimo to chciała należeć do tej rodziny, kochała swojego męża i
nie żałowała podjętych decyzji.
-Wiem dlatego próbujemy ustalić kim oni byli- westchnął i
spojrzał na młodszego brata, który siedział bez koszulki, a bandaż na jego ręce
powoli zaczął przesiąkać krwią. Nie podobało mu się to że ktoś próbował coś
zrobić jego bratu i w dodatku wiedział gdzie on się pojawi.
-Nie potrzebuje niańki- tym razem odezwał się Sasuke
mierząc brata groźnym spojrzeniem. Nie podobało mu się to że brat wysłał
swojego przyjaciela żeby ten był w pobliżu.
-Ta niańka uratowała ci życie- odparł zielonooki i
uśmiechnął się w stronę młodszego Uchihy.
-Sousuke i ja pogrzebiemy trochę czy jakiś gang ostatnio
nie rozszalał się zbytnio, a ty Obito mimo wszystko powinieneś powiedzieć
Minato że jego syn ostatnio rozrabia- nie podobało się to Itachiemu, ale
wiedział że Minato musi wiedzieć że coś takiego miało miejsce. Widział
przerażenie na twarzy Naruto, ale nie mógł teraz nic na to poradzić. Często
wyciągał ich wraz z Sousuke z opresji, ale żarty się w końcu muszą skończyć.
Byli już coraz starsi i właśnie mieli iść do ostatniej klasy liceum, a oni i
tak już dość wcześnie zostali wprowadzeni w to brutalne życie.
-Rin nie powinnaś się przemęczać- usłyszeli znów głos bruneta
który stał koło Itachiego i tym razem patrzył zatroskanym wzrokiem na kobietę
która wyglądała na zmęczoną.
-Wracam do łóżka, a wy bądźcie ostrożnie, mam złe
przeczucia- po tych słowach zniknęła za rozsuwanymi drzwiami. Dom rodziny
Uchiha był wielki i nie tylko jedna rodzina w nim mieszkała. Był to tradycyjny
stary japoński dom który od dawien dawna należał do klanu Uchiha.
-Naruto zostań tu na noc, ja pojadę powiadomić twojego
ojca, a ty lepiej odpocznij- powiedział Obito i także zaczął kierować się ku
drzwiom, ale tym które wychodzą na zewnątrz. Itachi jeszcze chwilę przyglądał
się młodszemu bratu po czym także zniknął bez słowa za drzwiami, a w jego ślady
poszedł Sousuke. Obawiał się czegoś, obawiał się tego że jego młodszy brat
także został w to wplątany jak i jego przyjaciele. Zastanawiał się czy nie
mógłby żyć on jako normalny nastolatek, ale teraz nie mieli już wyboru. Na ich
ciała spoczywała pieczęć że należą do tego i nie mogli już tego cofnąć.
Zatrzymali się przed szarymi drzwiami i delikatnie zapukali . Usłyszeli ciche
wejść i od razu weszli po czym usiedli po turecku przed kobietą która
znajdowała się w ów pomieszczeniu. Siedziała pomiędzy stertą poduszek. Jej
włosy były spięte nienagannie w kok, a usta pomalowane na czerwono. Ubrana była
w kimono które zakrywało każdy skrawek jej ciała. Na jej twarzy malował się spokój i delikatny
uśmiech. Wiedzieli że nie spała, nigdy nie spała gdy nie było jej męża przy
niej, nie potrafiła zasnąć bez niego.
-Matko- ukłonił lekko głowę Itachi.
-One-san- Sousuke także delikatnie ukłonił głowę, a po
chwili obydwoje je unieśli i spojrzeli na kobietę która siedziała przed nimi.
-Co was sprowadza o tej godzinie?- zapytała cicho. Była
osobą której każdy w tym domu ufał i zawsze zwracał się do niej o pomoc.
-Przyszedłem prosić o pozwolenie, ktoś postrzelił Sasuke
i nie powinno pójść to płazem tej osobie- powiedział ciągle patrząc na matkę.
Wiedział że gdyby tylko spuścił z niej wzrok okazał by jej brak szacunku.
-Itachi, Sousuke, kochani wiecie dobrze że- i w tym momencie
jej ton głosu zaczął się zmieniać. Nie był już to te sam spokojny głos którym
przemawiała przed chwilą, ale stał się bardziej oschły- kto zadrze z Yakuzą nie
wyjdzie z tego cało…
Nie rozumiał dlaczego robili z tego wszystkiego takie
wielkie halo. Przecież już nie raz był postrzelony, a pierwszy raz został
dźgnięty nożem w gimnazjum już i nie robili wokół tego takiego wielkiego
zamieszania.
-Myślę że jest cos większego na rzeczy- odezwał się
niespodziewanie Naruto siadając na swoim futonie i patrząc na Sasuke z poważną
miną. Co jak co ale poważnego Uzumakiego rzadko kiedy można było spotkać.
-Przejmujesz się tym bardziej niż że twoja matka dowie
się że znów jeździłeś bez pozwolenia?- zapytał sarkastycznie Uchiha. Blondyn
tylko zmierzył go groźnym spojrzeniem, wiedział że będzie miał przechlapane,
ale gdyby Sasuke go nie namówił to siedział by dziś grzecznie w domu.
-Ojciec mówił że ostatnio jakiś gang coraz bardziej się
wychyla- znów powiedział, tym razem jego ton nie był tak poważny, a sam położył
się i przykrył odwracając plecami do przyjaciela. Sasuke chwile patrzył na
plecy Naruto. Wiedział to że ostatnio ktoś powoduje zamieszki, ale nie
spodziewał się że będą próbowali wszczynać wojnę z jednym z najsilniejszych
gangów w Tokio. Przecież mimo że nikt nie wiedział, to każdy wiedział że
rodzina Uchiha ma jakieś powiazanie z Yakuzą.
Nie myślał nad tym zbytnio gdyż zaczynał czuć że rana zaczyna coraz
bardziej go boleć. Połknął tabletki od Rin i także ułożył się do snu. Nie mógł sobie teraz zaprzątać głowy czymś co
może być jak na razie nieistotne.
Bardzo ciekawie się zaczyna ;) Uchiha i powiązania z Yakuzą? Ciekawe co z tego wyniknie? Czy Sakure również zostanie wplatana w wojny gangów? Muszę przyznać, że to byłoby interesujące ;D Zastanawiam się w jakich okolicznościach dojdzie do spotkania SasuSaku i kiedy to nastąpi? Mam nadzieję, że nie będziesz nas zbyt długo trzymać w niewiedzy i już wkrótce to nastąpi :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejną notkę :D
Pozdrawiam i życzę weny!